recenzja

Spietrani, tacy sami | Wojciech Staszewski, Gra w powieszonego

Budując alternatywny powojenny świat pozbawiony elementu Powstania Warszawskiego autor „Gry w powieszonego” pokazuje w istocie, że pewne sprawy pozostają niezmienne, a pewne zdarzenia nieuchronne – tak na poziomie losów państw jak i emocji jednostek. O powieści Wojciecha Staszewskiego pisze Przemysław Poznański.

Gra w powieszonego to, jak tłumaczy jeden z bohaterów, zabawa w zgadywanie słów. Kto w porę nie odgadnie sensu pustych pól między nielicznymi literami, ten zawiśnie na zbudowanej z kresek szubienicy. Słowa mogą być różne, na przykład: Powstanie Warszawskie. Fraza-wytrych, odmieniana przez przypadki, składająca się nie tylko z liter, ale i znaczeń, interpretacji i emocji. To jeden z mitów założycielskich różnych odmian polskiego patriotyzmu, zarazem symbol porażki jak i symbol zwycięstwa. Porażki militarnej, ale zwycięstwa moralnego. Jest też synonimem Warszawy ruin, miasta nieistniejącego, nigdy tak naprawdę nieodtworzonego, niezrekonstruowanego.  

Co by zatem było, gdyby do zrywu z sierpnia 1944 roku nigdy nie doszło? Jak zmieniłoby to naszą powojenną rzeczywistość, a co za tym idzie – naszą współczesność? Jak żyłoby pokolenie, które postanowiło nie walczyć na barykadach? Czy zabrakłoby tylko kilku utworów ze śpiewnika pieśni patriotycznych? Czy zmieniłoby się wszystko, czy może – wprost przeciwnie – nie zmieniłoby się prawie nic?

Właśnie taki punkt dywergencji, rozejścia się historii prawdziwej i alternatywnej, stosuje w swojej wizji powojennej historii Polski Wojciech Staszewski. Tu nigdy nie wybija godzina W, a jedynym warszawskim powstaniem jest to w getcie – pamiętane, czczone żółtą wstążką przy biało-czerwonej fladze, z czasem wtłoczone w sztywne ramy państwowych uroczystości, ale i raz po raz krytykowane za to, że stało się przyczyną zniszczenia sporej części centrum Warszawy.  

To w takiej rzeczywistości żyją Czesiek (narrator) i Tadeusz. Żyją z piętnem „spietranego pokolenia”, które nie odważyło się chwycić za broń i przegonić Niemców. Żyją w przekonaniu, że to ich bezczynność jest przyczyną całego zła, jakie panoszy się w Polsce, że to przez nich „ten cały komunizm, gwałty, procesy, kazamaty, zsyłki, egzekucje”, że wybuch drugiego powstania pozwoliłby przecież skutecznie powstrzymać radzieckie parcie na Europę. Ale jednocześnie – co istotne – żyją w rzeczywistości lat 60., która w gruncie rzeczy prawie niczym nie różni się od tej, jaka wydarzyła się naprawdę. Mamy tę samą siermiężność komuny z jej toporną ideologią i partyjnym karierowiczostwem i mamy Gomułkę. Młodzież słucha tej samej muzyki, nieśmiało chłonąc z Zachodu przebłyski kultury hipisowskiej, a wszyscy chcą jakoś się urządzić w niewygodnym, ale przecież jedynym możliwym, powojennym świecie. Co więcej i tu dorasta nowe pokolenie, reprezentowane przez Jerzyka, dla którego to, że Powstanie nie wybuchło (lub wybuchło), nie ma już żadnego znaczenia.

Przeczytaj także:

Jak to możliwe, że skoro mamy do czynienia z historią alternatywną, świat przedstawiony w „Grze w powieszonego” niemalże niczym nie różni się od tego, jaki znali warszawiacy w latach 60.? Rzecz w tym, że Staszewski wykorzystuje prawidła tego literackiego gatunku z wyjątkową subtelnością, z wyczuciem. Nie epatuje więc opisami radykalnych zmian, nie zarzuca nas sensacyjnymi scenariuszami możliwych wydarzeń, które miałby być pokłosiem wspomnianego punktu dywergencji. Owszem, widzimy kilka topograficznych przesunięć, koniecznych skoro stolica przetrwała. Przy Tłomackiem stoi zatem Wielka Synagoga (zburzona podczas powstania, ale odbudowana, być może dlatego, że nie trzeba było stawiać na nowo całego miasta). Prężnie działa Kercelak, mamy Pałac Kultury i Nauki, ale w innej niż na naszej osi czasu lokalizacji, podobnie jak Dom Partii. Tam zaś, gdzie dziś stoi naprawdę „dar Stalina”, w powieści biegnie ulica Wielka, prawdziwe serce miasta. 

Wszystko to nie ma jednak dla tej opowieści wielkiego znaczenia i wydaje się być raczej przejawem sentymentów autora do Warszawy takiej, jaką mogłaby być, niż rozwiązaniem istotnie wpływającym na fabułę. Dlatego gdyby szukać w historii gatunku podobnych literackich rozwiązań, to z pewnością bliżej „Grze w powieszonego” do „Spisku przeciwko Ameryce” Philipa Rotha, niż choćby do „Człowieka z Wysokiego Zamku” Philipa K. Dicka. W tej pierwszej powieści wygrana Lindberga w wyborach prezydenckich zaostrza istniejące już i tak społeczne napięcia, w tym antysemityzm, w tej drugiej za to – po wygranej państw Osi w II wojnie światowej – USA stają się areną politycznych starć wielkich mocarstw: Niemiec i Japonii, co daje pole do ciekawych obserwacji, lecz istotnie oddala nas od historycznej prawdy.

Co więcej, sam Staszewski zdaje się z alternatywności swojego świata nieco podkpiwać, polemizować z nią i to na dwa sposoby. Na pewno dzieje się tak, gdy pokazuje dualizm w postrzeganiu świata, wynikający z kontestowania komunistycznej rzeczywistości przez kilka powojennych pokoleń Polaków, co przejawiało się ignorowaniem narzuconych nowych nazw i upartym przywoływaniem tych funkcjonujących przed wojną. Dlatego, jak mówi narrator: „Kino Wisła znajduje się przy placu Wilsona, każdy warszawiak o tym wie. Ale komuniści nazwali to miejsce placem Komuny Paryskiej. Więc kiedy ja idę z Janką na amerykański film, to kino Wisła jest przy placu Wilsona. A kiedy towarzysz partyjny zabiera tam towarzyszkę na czołowe osiągniecie radzieckiej kinematografii, to idą do kina Wisła przy placu Komuny. Żyjemy w alternatywnych rzeczywistościach”.

Przeczytaj także:

Drugi sposób polemiki z alternatywną wersją świata powieści widzimy wtedy, gdy Tadeusz opowiada o elektronowym mózgu, wielkiej maszynie obliczeniowej, budowanej przez polskich naukowców. „Bo taka maszyna cyfrowa to myślisz, że co, ona ci policzy, ile jest siedem razy osiem?” – drwi bohater. On, inżynier przyszłości, jak sam o sobie mówi, chce maszynie zadawać – i zadaje – istotniejsze pytania. Choćby pytanie o Powstanie. O to czy miało szanse być zrywem zwycięskim? Czy gdyby doszło do skutku, Polska była suwerennym krajem? Odpowiedzi jakich maszyna miała udzielić, a jakie od Tadeusza usłyszy Czesiek, nie będą napawać optymizmem. Nas jednak przecież nie zaskoczą. I to nawet jeśli w owym wątku elektronowego mózgu mamy bardziej do czynienia z psychologiczną grą nadziei i mrzonek niż futurologiczo-naukowym wywodem.

Staszewski pokazuje zatem w swojej powieści pewną nieuchronność  zdarzeń, determinizm – także ten dotyczący ludzkich postaw i emocji wplecionych w Historię większą, niż tylko znane bohaterom ostatnie kilkadziesiąt lat, naznaczone niewybuchłym zrywem niepodległościowym. Widać to wyraźnie w psychologicznej warstwie powieści, gęstej, choć skrywanej pod gawędziarską narracją – w losach Cześka, a także Janki i ocalałej z getta Ireny, ale przede wszystkim w losie Tadeusza. Bo mimo istotnych różnic spietrane pokolenie jest tak naprawdę inną wersją pokolenia Kolumbów, wyrosłym z dokładnie tej samej tradycji. Owszem, nie ma w nim dumy ze zrywu, skoro do niego nie doszło. Wspólne jest za to poczucie straconej szansy, wspólna świadomość klęski, w końcu – wbrew pozorom – wspólna świadomość tkwienia w morzu ruin. W przypadku prawdziwych powstańców są to rzecz jasna ruiny miasta, w przypadku spietranych – ruiny jakie noszą w sobie w wyniku emocjonalnych traum. Ruiny, w których też zagrzebane zostanie niejedno życie.  

Dlatego „Ga w powieszonego” – mimo zastosowania gatunkowych prawideł historii alternatywnej – opowiada o świecie, który nie tyle mógł być, co był, a przede wszystkim o ludziach takich jak my, których jedynym grzechem była – nie odbierając im prawa do poczucia, że ich czyny mają moc sprawczą – naiwność przejawiająca się niepojmowaniem złożoności mechanizmów wielkiej historii.

Można więc powieść Staszewskiego czytać jak historię fantastyczną, można skupić się na drobiazgowo i z nieskrywaną fascynacją odtworzonej rzeczywistości lat 60. XX wieku, można dyskutować o niej jak o przyczynku do rozprawy o nieuchronności dziejów, można też wreszcie chłonąć ją po prostu jak opowieść o ludziach, którym przyszło żyć, kochać i umierać w niełatwych czasach.

Wojciech Staszewski, Gra w powieszonego
Wielka Litera, Warszawa, 5 maja 2021
ISBN: 9788380326019

%d bloggers like this: