Maciej Topolski składa hołd pracownikom fizycznym, uczłowiecza ich, pozostawiając czytelnika z niewygodnym uczuciem, bliskim wyrzutom sumienia – o nominowanym do Nagrody Literackiej im. Witolda Gombrowicza „Niżu” pisze Małgorzata Żebrowska.

„Niż” to zatem proza społecznie zaangażowana, o dużej sile rażenia. Przyciągnął mnie do tego zbioru refleksji poetycki język, czerpiący z różnorodnych rejestrów, podkreślający cielesność, poziom alienacji oraz frustracji, wynikających z nieludzkich warunków pracy.
W naszym kapitalistycznym świecie, w którym z jednej strony „możemy wszystko, jeśli tylko się postaramy”, ludzi określa się mianem „zasobów”, a siła robocza stała się jednym z wielu kosztów pracy. Biorąc pod uwagę tylko te dwa aspekty, możemy dojść do wniosku, że wyzysk i dehumanizacja w zawodach, do których nie potrzeba wysokich kwalifikacji, są bardziej niż prawdopodobne.
Maciej Topolski w kilku rozdziałach swojej mocnej prozy nakreśla obraz, który na zawsze może zmienić nasze podejście do osób, które nas obsługują – nie tylko kelnerów, lecz również sprzątaczy, bileterów, recepcjonistów. Ten anonimowy tłum ludzi, których twarzy zwykle nie pamiętamy, to zwykle osoby najbardziej narażone na mobbing, zastraszanie i otwartą agresję, zarówno ze strony pracodawców, współpracowników, jak i klientów.
Ile razy zdarzyło ci się nakrzyczeć na kelnerkę, gdy pomyliła zamówienie? Ile razy zawarczałeś na kelnera, bo głodny i wściekły musiałeś czekać na swoje danie piętnaście minut dłużej niż zakładałeś? Czy pamiętasz jeszcze czasy, gdy w przypływie dobrego nastroju i z poczuciem wyższości zostawiałeś wysoki napiwek zabieganej kelnerce?
Przeczytaj także:
W obecnych czasach coraz więcej mówimy o wadach i erozji systemu kapitalistycznego. Topolski, prezentując świat kelnerów bez upiększeń, bez romantyzowania, nie unikając drastycznych i brutalnych scen, z jednej strony daje do zrozumienia, że wyzysk jest naturalną częścią systemu, z drugiej – między słowami oskarża nas, klientów, którzy do tej sytuacji się przyzwyczaili i przechodzą nad nią do porządku dziennego – z tą samą obojętnością, z którą traktują robotników w krajach trzeciego świata, dostarczających na ich stoły tanie produkty. Sylwetki klientów, którzy zachowują się w sposób groteskowy, odrażający i skandaliczny są celowo przerysowane, lecz rozumiem, że przeciętnie wrażliwa osoba w tak trudnej i wymagającej pracy może zapamiętać klienta-potwora na lata i nieraz spotykać go w swoich koszmarach.
Owi klienci-potworzy, niewiarygodni i kłamliwi pracodawcy, a do tego skrajne zmęczenie, którego nie wynagrodzą napiwki, głód, towarzyszący karmieniu innych, stopy, rozpalone wysiłkiem, chore, wrogie relacje między pracownikami i praca po kilkanaście godzin dziennie – wszystko to dzieje się w „cywilizowanym kraju”, zgodnie z prawem.
Być może teraz, gdy dopiero wracamy do tak długo zamkniętych restauracji, będziemy mieli okazję zweryfikowania naszej postawy wobec kelnerów i innych osób, które czynią nasze życie przyjemniejszym. Być może to jest ten moment, gdy możemy wybierać restaurację nie tylko na podstawie jej menu czy wystroju wnętrza, lecz również sięgać po opinie pracowników. Może to właśnie ten czas, gdy hasło „możemy wszystko” nareszcie zacznie oznaczać „możemy zmienić chory, wrogi człowiekowi system”.
Inspiracją do takich zmian niech stanie się, między innymi, ta mocna lektura.
Maciej Topolski, Niż
Korporacja Ha!art, 15 września 2020
Summary
Maciej Topolski pays tribute to manual workers, he humanizes them, leaving the reader with an uncomfortable feeling, close to pangs of conscience – Małgorzata Żebrowska writes about „Niż”, a book nominated for the Witold Gombrowicz Literary Award.