„Ballada ptaków i węży” Suzanne Collins, prequel słynnej trylogii „Igrzyska śmierci”, zawiera ważne, niezwykle aktualne przesłanie, jakże korespondujące z czasami, w których obecnie żyjemy: zło nie spada z nieba.

Akcja powieści toczy się kilkadziesiąt lat przed „Igrzyskami śmierci” – trylogią cieszącą się dużą popularnością wśród nastolatków i młodych dorosłych, także dzięki kinowej adaptacji. Poznajemy dzięki temu genezę powstania „głodowych igrzysk” – morderczego widowiska, podczas którego młodzi ludzie z podbitych dystryktów walczą o przetrwanie.
Wrażliwy chłopiec
Bohaterem „Ballady ptaków i węży” jest młody Coriolanus Snow, późniejszy prezydent Panem, twardą ręką zarządzająca dwunastoma dystryktami. Dowiadujemy się, że pochodzi z bardzo szanowanej rodziny – jego ojciec służył w armii na prestiżowym stanowisku. W wyniku wielkiej wojny z rebeliantami chłopak traci jednak rodziców, a jego bliscy popadają w długi i żyją na granicy ubóstwa.
Mimo tych traum Coriolanus pozostaje chłopcem wrażliwym, komunikatywnym, obdarzonym zmysłem obserwacji, nade wszystko chcącym zapewnić swojej babce i kuzynce godny byt. Nikt nie spodziewa się, że z tak miłego, inteligentnego, bystrego chłopaka mógłby wyrosnąć tyran, skazujący ludzi z zimną krwią na śmierć.
Co sprawiło, że uległ przemianie? Collins bardzo wyraźnie zaznacza kolejne granice, które przekracza jej bohater – tym samym pokazując uniwersalny mechanizm skutkujący tym, że ze zwykłego człowieka wyrasta pozbawiony empatii potwór.
Trauma w dzieciństwie
Kto raz widział zwłoki na ulicy, temu nigdy nie przestaną się śnić koszmary. Obrazy z objętej wojną stolicy co chwilę wracają we wspomnieniach Coriolanusa. W tym wizja, gdy ojciec jego koleżanki odcina nogę niedawno zmarłej służącej, bo to jedyny sposób, by zaspokoić głód. Wciąż pamięta o bombach zrzucanych na Kapitol, stolicę Panem. Rozumie, że przez wojnę stracił nie tylko rodziców, ale również szansę na normalne dzieciństwo. Buzuje w nim frustracja i złość, ale również lęk, że sytuacja może się powtórzyć.
Brutalni nauczyciele
Wojciech Orliński w artykule dla magazynu „Książki” przypomina, że zarówno Stalin, jak i Hitler, otrzymali w pakiecie z wykształceniem naukę okrucieństwa i brutalności – Stalin w rosyjskim systemie cerkiewnej edukacji, Hitler jako ofiara pruskiego drylu i „czarnej pedagogiki”. Taki sam los przypadł w udziale Coriolanusowi. Jego nauczyciele są żądni krwi i nie wahają się krzywdzić nie tylko nastoletnich trybutów, niejako z klucza skazanych na śmierć, lecz również swoich uczniów. Tych, których powinni z założenia chronić przed złem tego świata. Coriolanus szybko przekonuje się, że bierze udział w okrutnym eksperymencie, w którym kadra nauczycielska nie zawaha się przed skazaniem go na śmierć, jeśli w ten sposób uda się jej sprawdzić stawianą hipotezę. Nauczyciele i nauczycielki prześcigają się w coraz bardziej wymyślnych torturach, mających na celu stworzenie silnej i bezwzględnej kadry, która w przyszłości przejmie rządy w Panem.
Kara za empatię
W wyniku zbiegu okoliczności Coriolanus odnosi ogromny sukces i ratuje życie jednej z trybutek. Niestety, wkrótce przekonuje się, że społeczność uniwersytecka ocenia to inaczej – rzekomo działał niezgodnie z regulaminem. Za karę zostaje skazany na życie poza Kapitolem, gdzie w końcu dochodzi do wniosku, że zdecydowanie lepiej jest kontrolować niż być kontrolowanym, lepiej się dostosować niż zostać dysydentem.
Nagroda za bezwzględność
To wstęp do dokonania przez bohatera bezwzględnych wyborów, gwarantujących mu powrót w chwale do Kapitolu. Raz za razem, stojąc na rozdrożu, uczy się wybierać to, co jest dla niego korzystne. Przestaje przejmować się tym, że w konsekwencji jego decyzji cierpią ludzie. Tresowany w terrorze, zachęcany do zachowań nielojalnych, niesolidarnych, nastawionych na rywalizację i indywidualne dążenie do celu, musi w końcu stać się najbardziej ponurą i brutalną wersją siebie.
Podobnie jak w „Efekcie Lucyfera” Philipa Zimbardo, będącym zapisem autentycznego eksperymentu wykonanego przez tego psychologa, Collins pokazuje, że każdy z nas może posunąć się do niecnych czynów, a zło jest nieodłączną częścią naszej osobowości. Do nas należy bycie czujnym i zastanawianie się nad sensem otrzymywanych poleceń. Nie każdy bowiem, kto rządzi, ma rację, a bycie nieposłusznym jest często największą cnotą.
Uważam, że Collins powinna być lekturą obowiązkową, a czwarta z książek to konieczne i ważne jego dopełnienie tego znakomitego cyklu.
Suzanne Collins, Ballada ptaków i węży (The Baland of Songbirds and Snakes)
Tłumaczenie: Małgorzata Hesko-Kołodzińska, Piotr Budkiewicz
Media Rodzina 2020