„Grób” to wciągający thriller, w którym Max Czornyj umiejętnie splata ze sobą wątek psychopatycznego mordercy z sekretem zbiorowego grobu i pewną tajemniczą wyprawą nazistów do klasztorów Tybetu, pokazując dzięki temu w jak pokrętny sposób w chorych umysłach rodzi się prawdziwe, bezwzględne zło.

Ile jesteśmy w stanie poświecić dla innych? Czy stawką może być nawet własne życie? Te pytania zadać muszą sobie bohaterowie „Grobu” i to niezależnie od tego, po której stronie stoją – zła czy dobra. Bo w kryminale, a może raczej thrillerze, Maksa Czornyja motywacje antagonisty są na tyle złożone, że im lepiej je znamy, tym trudniej jest je ocenić jednoznacznie. Owszem, wiemy już od pierwszych stron, że mamy do czynienia z sadystycznym psychopatą, ale w miarę śledzenia intrygi, postać i przyczyny jej działań zaczynają wymykać się prostym schematom.
Właściwym punktem wyjścia jest jednak odkrycie w lesie pod Gdańskiem masowego grobu. Wiele wskazuje na to, że jest to miejsce spoczynku ofiar kogoś, kto dopuścił się straszliwych eksperymentów medycznych. Wielce prawdopodobne jest, że to dzieło nazistów, dokonane w czasach wojny, które szczególnie sprzyjały wypaczonym umysłom, choć skład chemiczny gleby, w której leżą zwłoki, nie pozwala na szybkie oszacowanie czasu, jaki upłynął od zbrodni. Na miejscu zjawiają się komisarz Liza Langer i profiler Orest Rembert, którym jednak nie będzie dane poświęcić się w spokoju tej sprawie. W tym samym bowiem czasie lokalny biznesmen otrzymuje makabryczną przesyłkę, co wymaga wszczęcia nowego, skomplikowanego, dochodzenia.
Langer i Remberta znamy już ze „Ślepca”, wiemy więc, że to duet dość ekscentryczny. Ona walczy z depresją, co na co dzień maskuje ekstrawagancją ubiorów i wyzywającym stylem bycia, on jest bez reszty skupiony na pracy, co oznacza, że podczas tworzenia profilu sprawcy potrafi całkowicie zamknąć się na wszelkie zewnętrzne bodźce. Choć trzeba przyznać, że istnieje na tej doskonałości pewna skaza, pewna słabość, która jednak we właściwym momencie pokaże siłę tej postaci.
Max Czornyj doświadcza swych bohaterów bezlitośnie – do tego stopnia, że nieraz są naprawdę bliscy śmierci. Tym bardziej że okazują się po prostu ludźmi, którzy popełniają często groźne w skutkach błędy, a naprzeciw siebie mają kogoś, kto nie cofnie się przed niczym, by tylko osiągnąć swój cel. Kto jest gotów dla tej sprawy poświęcić naprawdę wiele. W starciu z nim także Langer i Rembert będą musieli sobie prędzej czy później odpowiedzieć na pytanie, ile oni sami są w stanie poświecić dla sprawy i dla siebie nawzajem.
„Grób” – w którym autor nie stroni autor od naturalistycznych, dosłownych opisów przemocy i jej skutków – tak sprawnie przeplata wątki zbiorowej mogiły, znęcającego się nad kobietami psychopaty i nękanego biznesmena, że zrozumienie wzajemnych zależności (a te wszak, jak to w kryminale, muszą istnieć) odbędzie się wyłącznie na warunkach autora. Trzeba też przyznać Czornyjowi, że nie tylko umie trzymać w napięciu, ale potrafi też zgrabnie wpleść we współczesną fabułę niecodzienny, a dla fabuły bardzo ważny, wątek historyczny, jakim była wyprawa nazistów z 1938 roku do Tybetu, gdzie w swym niepohamowanym zachwycie dla okultyzmu próbowali oni zdobyć tajemnice skrywane przez buddyjskich mnichów, a nawet odnaleźć mityczną Szambalę.
Przy tym jednak autor „Grobu” nie popada w mistycyzm, albo nadmierny historyzm, nie serwuje nam też opowieści rodem z „Indiany Jonesa”, lecz odbijając się od historycznego tła daje nam solidny współczesny thriller, pokazujący jak w chorych umysłach rodzi się najpotworniejsze, najbardziej bezwzględne zło.
Max Czornyj, Grób
Filia, Poznań 2020