To jest jak gra w „Monopoly”, tyle że zamiast plastikowych domków na planszy stawia się całe państwa, choćby Grecję. A skutki tej gry „herosów” rynku kapitałowego wszyscy poznaliśmy i wciąż odczuwamy na własnej skórze i we własnych portfelach.

Tomasz Prusek na kontynuację swojego thrillera „K.I.S.S.” kazał nam czekać pięć lat. Może dlatego „P.I.I.G.S.”, choć fabularnie jest ciągiem dalszym, to w nastroju i przekazywanych emocjach wydaje się książką osobną. Bo znacznie bardziej pesymistyczną. Zło zachłanności rozpełza się tu bowiem szerzej, sięga głębiej, kala nawet tych, którzy dotąd wydawali się być zbyt przyzwoitymi, by dać się omamić. Mówiąc językiem finansów, nawet te obligacje, na które wcześniej stawialibyśmy w ciemno, mogą teraz okazać się papierami bez pokrycia. Nic dziwnego zresztą, bo od giełdowych machinacji i nieczystych zagrywek, mimo że sięgały Wall Street, przechodzimy do gry o zupełnie inną stawkę – taką, która kładzie na szali całe kraje, pogrążające się w finansowym kryzysie. A że chodzi m.in. o słynny kryzys grecki, to nie jest niczym dziwnym, że jednym z potencjalnych plastikowych domków na tej planszy okazać się może też cała strefa euro.
Bohaterka Pruska, Olga Kirsch, niezwykle utalentowana finansistka, po dramatycznym finale jaki staje się jej udziałem w „K.I.S.S.” szczęśliwie może wrócić do tego, co kocha najbardziej – precyzyjnego żonglowania liczbami i faktami oraz zestawiania ich w taki sposób, by dojrzeć w nich coś, czego nie widzą inni. I zarobić na tym krocie. O ile jednak w poprzedniej części polem jej działania była Warszawa, o tyle tu zasadniczym tłem zdarzeń staje się londyńskie City, gdzie ważą się istotne problemy świata. Tomasz Prusek zwyczajnie nie mógł pozwolić Oldze wrócić do Polski, skoro chciał, by – zachęcona przez Davida Bernsteina, jej sprzymierzeńca z poprzedniej części – zagrała w grę, która w istocie zdecyduje o być albo nie być zwykłych Greków, a może i w perspektywie wszystkich Europejczyków. To swoiste „Monopoly” (czy raczej „Monopolis”, skoro chodzi głównie o papiery greckie), w którym zamiast plastikowych domków na planszy lądują całe państwa.
Dzięki temu wkraczamy w świat zdecydowanie bardziej skomplikowany, niż w części pierwszej, pełen powiązań już nie tyle biznesowo-politycznych, co makroekonomicznych, a więc łączących świat polityki, biznesu i finansjery na poziomie globalnym, gdzie decyzje poszczególnych graczy mają siłę huraganu, potrafiącego w jednej chwili zrównać z ziemią kruchą konstrukcję narodowych gospodarek. Po prawdzie gospodarek „państw teoretycznych” i wiszących na włosku papierów dłużnych. Stąd chyba właśnie bierze się ów nastrój pesymizmu – mówimy bowiem o pieniądzach tak wielkich, że w ich cieniu tracą znaczenie pojęcia tak istotne w „K.I.S.S.” jak przyzwoitość czy uczciwość. One tu już zwyczajnie nie pasują, grzęzną w giełdowych i pozagiełdowych machinacjach, toną w podawanych na luksusowych jachtach kieliszkach z drogimi drinkami, , giną stłumione wielogodzinnymi negocjacjami na najwyższych międzynarodowych szczeblach.
Może dlatego najnowszy thriller Tomasza Pruska przeraża już nie tyle morderstwami czy przemocą, których tu też nie zabraknie, co bezsilnością zwykłego obywatela w obliczu bezwzględnych decyzji zapadających w przeszklonych, klimatyzowanych biurowcach. Kryzys grecki zdarzył się wszak naprawdę i naprawdę cudem uratowano strefę euro. Zawirowania odczuliśmy we własnych portfelach, płacąc choćby horrendalnie rosnące z miesiąca na miesiąc raty tak popularnych kredytów frakowych. Dzięki Pruskowi możemy zajrzeć teraz za kulisy tych zdarzeń. I nawet jeśli jego intryga jest fikcyjna, to zbyt mocno i zbyt dobrze osadzona w realiach, byśmy mogli nad obserwowanymi rozgrywkami przejść do porządku dziennego. Jeśli dotąd łudziliśmy się, że istnieje ponadnarodowe porozumienie zawiązane, by dbać o przyszłość Europy i jej obywateli, to czas porzucić wszelkie nadzieje. Chyba że znowu znajdzie się ktoś, kto przypomni sobie znaczenie słowa „przyzwoitość”.
Przy tym wszystkim bowiem „P.I.I.G.S.”, choć jest opowieścią o świecie wielkiej finansjery, to pozostaje też historią o indywidulanych, codziennych wyborach. Trudniejszych niż te, jakie przychodziło podejmować bohaterom funkcjonującym w rzeczywistości opisanej w „K.I.S.S.”. Nie tak jednoznacznych, na pewno nie tak oczywistych, ale na pewno nie mniej fascynujących. Bo gdy łamie się gospodarczy i polityczny porządek świata, uniknięcie złamania moralnego kręgosłupa jednostki wydaje się niemal niemożliwe.
Tomasz Prusek, P.I.I.G.S.
Agora 2019
