artykuł

Édouard Louis: Najważniejsza jest prawda | Spotkanie z autorem „Historii przemocy”

– Wierzę, że nie trzeba czegoś osobiście przeżyć, żeby móc o tym mówić. Moim zdaniem najważniejsze jest, żeby mówić prawdę – przekonywał Édouard Louis, nominowany do Nagrody Goncourtów jeden z najważniejszych francuskich pisarzy młodego pokolenia podczas spotkania w Warszawie. W Polsce jego głośna „Historia przemocy” ukazała się nakładem Wydawnictwa Pauza.

Édouard Louis, fot. Przemysław Poznański/zupelnieinnaopowiesc.com

Tej prawdy, którą chciał opowiedzieć, z początku prawie nikt nie chciał słyszeć. Pisarz debiutował w 2014 roku autobiograficzną powieścią En finir avec Eddy Bellegueule”, opowiadającą o jego życiu – chłopaka ze skrajnie ubogiej rodziny mieszkającej w małej miejscowości na północy Francji.

– Mało kto uwierzył w to, że taki świat istnieje. Nie mieściło m się w głowie, że można być tak głupim, by twierdzić, że to, co znam z autopsji, co przeżyłem, nie istnieje. W końcu jednak zrozumiałem, że wydawcy paryscy żyją odcięci od rzeczywistości, nie wiedzą, że bieda jest faktem. To tym bardziej zmotywowało mnie do opowiedzenia mojej historii – tłumaczył Édouard Louis w rozmowie z Piotrem Gruszczyńskim, dramaturgiem, krytykiem teatralnym oraz eseistą i Lilianą Hermetz, pisarką, autorką nagrodzonej Nagrodą Conrada „Alicyjki” i „Costello. Przebudzenie”.

Édouard Louis, fot. Przemysław Poznański/zupelnieinnaopowiesc.com

Istotnym wątkiem pierwszej powieści pisarza jest odkrywanie przez bohatera swojej tożsamości seksualnej. Na każdym kroku czuje on odrzucenie z powodu swojej odmienności, doznaje przemocy i upokorzenia od środowiska, które nie toleruje „pedałów”. Homoseksualizm stał się w tej sytuacji motorem do ucieczki, opuszczenia miasteczka.

– Obok determinizmu klasowego, biedy, czułem też determinizm seksualny. Od urodzenia słyszałem to słowo „pedał”. Zostałem tym samym odrzucony, grożono mi, miałem w wieku ośmiu lat myśli samobójcze, bo byłem przekonany, że jestem jedyny taki na świecie. Wybór był prosty: wyjechać, albo umrzeć – przyznawał pisarz. – Nie urodziłem się wolny, ale stałem się wolny – dodawał.

Édouard Louis, fot. Przemysław Poznański/zupelnieinnaopowiesc.com

Powieść odniosła sukces – dla pisarza niespodziewany. On sam sądził, że uda mu się sprzedaż co najwyżej 800 egzemplarzy, tymczasem rozeszło się aż 300 tysięcy, a książka doczekała się 25 tłumaczeń. Autor w wieku 22 lat otrzymał pierwszą w życiu nominację do Nagrody Goncourtów. Przyznawał jednak, że nie to jest dla niego miarą sukcesu.

– Sukces jest wtedy, gdy koś do ciebie podejdzie i powie ci: odnalazłem się w tym, co piszesz – tłumaczył Louis. Entuzjastyczne reakcje czytelników były jednak zgoła inne od reakcji najbliższych.

– Matka wiele razy narzekała, że nikt nie interesuje się takimi ludźmi jak nasza rodzina. Ale gdy znalazła się w książce, była zła. Pytała, dlaczego piszę o ich biedzie. I myślę, że była zawstydzona. Zawstydzona własnym cierpieniem – tłumaczył Louis.

Édouard Louis, fot. Przemysław Poznański/zupelnieinnaopowiesc.com

Sam też przeżył w życiu taki moment. Jako piętnastolatek poszedł z nauczycielem na spektakl „Anioły w Ameryce” Tony’ego Kushnera w reż. Krzysztofa Warlikowskiego. I poczuł się zbulwersowany nagością na scenie, uprawianym seksem. – Wtedy jeszcze trzymałem w sekrecie to, kim jestem i w połowie przedstawienia wyszedłem, komentując, z to „jakaś sztuka dla pedałów”. Myślę, że na widowni było kilku homofobów, którzy obejrzeli przedstawienie do końca, a ja, który mógłbym się identyfikować z postaciami, wyszedłem. Zareagowałem jak moja matka, zawstydziła mnie prawda o mnie samym – mówił pisarz.

Źródła zła | Édouard Louis, Historia przemocy

Przetłumaczona na język polski powieść Louisa „Historia przemocy” też oparta jest na prawdziwych wydarzeniach. W pewna wigilijną noc pisarz spotkał na ulicy mężczyznę, który go zaczepił i podrywał. Spędzili potem czas pełen czułości, rozmawiali o wielu intymnych sprawach, gdy nagle nastąpił zwrot sytuacji – mężczyzna zaczął go dusić, chciał go zabić, zgwałcił.

Édouard Louis, fot. Przemysław Poznański/zupelnieinnaopowiesc.com

– Chciałem o tym napisać nie w celach terapeutycznych, ale po to, by spróbować zrozumieć, jak można od szczerych uczuć i sytuacji bardzo intymnej przejść w jednej chwili do destrukcji – przekonywał pisarz. Zaznaczał, że na potrzeby powieści powrócił do opowiadania w języku swojego dzieciństwa, tak różnym od tego, którego używa w Paryżu, że matka spytała go kiedyś, czemu odzywa się do niej jak minister. – Jestem dwujęzyczny. Na studiach nauczyłem się nowego języka, języka literatury i teatru. Pierwszy język to język klasy społecznej pozbawionej przywilejów, język wynikający z braku dostępu do jakiejkolwiek kultury. I pewne rzeczy jestem w stanie powiedzieć tylko w języku mojego dzieciństwa, a inne tylko w języku kultury. Uznałem, że do opowiedzenia o przemocy język mojego dzieciństwa będzie lepszy, bo w nim znacznie bogatsze jest spektrum określeń odnoszących się do poniżenia, brutalności, które w tamtym świecie są powszechne – tłumaczył.

Pisanie o przemocy jest dla Louisa rodzajem misji. – Co jest przeciwieństwem przemocy? Mówienie o niej. Im więcej mówimy, że jest zło, tym więcej tworzymy piękna, dobra – przekonywał.

Piotr Gruszczyński, Liliana Hermetz, Édouard Louis i Patrycja Łobacz, fot. Przemysław Poznański/zupelnieinnaopowiesc.com

Choć jego powieści są autobiograficzne, pisarz wierzy, że nie trzeba przeżyć tego, o czym się pisze. – Niektórzy twierdzą, że mówienie o tym, czego się samemu nie doświadczyło, to kradzież, przywłaszczenie tematu. Moim zdaniem do pisarza należy nie tylko jego życie, ale życia wszystkich innych. Najważniejsze, by pisać prawdę, by pisząc służyć prawdzie – podkreślał Édouard Louis.

Spotkanie z Édouardem Louisem

Prowadzenie Liliana Hermetz i Piotr Gruszczyński

Tłumaczenie Patrycja Łobacz

Nowy Teatr, Warszawa

%d