artykuł

Kuba santerii i palo | Spotkanie z Adamem Kwaśnym we „Wrzeniu świata”

Badacze dawnych religii Konga czy Nigerii jadą dziś szukać ich śladów na Kubie. Bo to tu, dzięki przywiezionym niegdyś niewolnikom, ocalały przez stulecia, sprytnie ukryte pod fasadą lokalnej odmiany katolicyzmu – mówił Adam Kwaśny, pisarz, podróżnik, autor książki „Wszystkie zajęcia Yoirysa Manuela” podczas wykładu we „Wrzeniu świata”.

Wbrew temu, co powszechnie się uważa, katolicyzm wcale nie jest na Kubie religią dominująca. Tak naprawdę królują religie synkretyczne, które łączą w sobie wierzenia ludów Joruba z Nigerii, ludów Bantu z Kongo oraz elementy wpływów chińskich, islamskich i starych wierzeń indiańskich. Jak jednak zaznaczał Adam Kwaśny, ta ważna część tożsamości Kuby jest w zasadzie niewidoczna dla turystów. A jeśli już, to traktowana jest raczej jako forma folkloru. Niesłusznie.

Adam Kwaśny we Wrzeniu świata, fot. Przemysław Poznański/zupelnieinnaopowiesc.com

Obecność religii synkretycznych na Kubie zaczyna się od dominikanina Bartolomé de Las Casas, nazywanego obrońcą Indian, który uznał, że należy ulżyć Indianom. Ci nie chcieli pracować dla Hiszpanów, wszczynali bunty i często popełniali samobójstwa, misjonarz wpadł więc na pomysł, by sprowadzać niewolników z Czarnego Lądu.

– Przywożono ich w nieludzkich warunkach, ułożonych w przegrodach, w których nie mogli się ruszać, związanych łańcuchami. Podczas transportu wielu z nich umierało. Ale to właśnie oni, nadzy, pozbawieni artefaktów swojej wiary, zdołali przez stulecia zachować swoją religię i swój język Joruba, który do dziś jest używany w obrzędach jako język liturgiczny. To jest język, który społeczność rozumie, którym podczas obrzędów się porozumiewa – opowiadał Adam Kwaśny.

Kubańska santeria jest piękna, ale palo jest mocne | Adam Kwaśny, Wszystkie zajęcia Yoirysa Manuela

Jak podkreślał, niewolnicy w większości nie przyjęli „oferty zmartwychwstania i raju”, nie przyjęli chrześcijaństwa.

– Mówi się, że dwie główne religie kubańskie, czyli santeria i palo monte, są lokalnymi formami praktykowania katolicyzmu, ale to nieprawda. W obu nie ma choćby pojęcia zmartwychwstania – tłumaczył autor „Wszystkich zajęć Yoirysa Manuela”. Ale nie oznacza to, że nie ma w nich pojęcia duszy. – Spytałem kiedyś Violettę, nieżyjącą już jedną z bohaterek mojej książki, o to, gdzie idą dusze po śmierci. Odpowiedziała, że dusze żyją wśród ludzi i najlepsze co może je spotkać, to opieka ze strony żyjących – podkreślał pisarz.

Adam Kwaśny we Wrzeniu świata, fot. Przemysław Poznański/zupelnieinnaopowiesc.com

Prawdą jest natomiast, że obie religie ukryły swoje bóstwa pod postaciami chrześcijańskich świętych.

W santerii jest jeden bóg – Olofi, którego uznaje się za stwórcę świata, czystą energią, dawcę życia. Z ludźmi kontaktuje się za pośrednictwem pomniejszych bóstw, tzw. Orichas, które zajmują się poszczególnymi aspektami życia: zdrowiem, miłością, kredytem, policją, szpitalem, pomyślnością w biznesach. Orichas, podobnie jak bogowie greccy, wchodzą w interakcje, walczą ze sobą, popełniają błędy, a nawet zbrodnie z namiętności. Wyznawcy santerii noszą koraliki w barwach swoich opiekuńczych bóstw, a każda Oricha ma ich inny zestaw.

– Jeśli nie zapytacie, to wyznawcy santerii i palo nie będą wam mówić o swojej religii. Uważają bowiem, że wszystkie religie są prawdziwe. Nie ma więc żadnego powodu, żeby mówić o swojej religii. Rozpoznać ich można jedynie po noszonych koralikach – mówi pisarz.

Białe koraliki oznaczają kult Obatalá, odpowiedzialnego za inteligencję, rozum, rozsądek, głowę.

– Ukryto go pod postacią Matki Boskiej Mercedes, ale dziś santeros, kapłani santerii, mówią wprost: to był fortel, żeby uniknąć kłopotów ze strony Hiszpanów – zaznaczał Kwaśny. – Miodowożółte, złote koraliki oznaczają Ochún, boginię ukrytą pod postacią Matki Boskiej z El Cobre, koronowanej zresztą przez papieża Jana Pawła II na Królową Kuby. Tymczasem jest to Oricha kobiecej seksualności, macierzyństwa i czułości – wyliczał autor.

To nie koniec. Święty Antoni, to tak naprawdę Elegua. Oricha twórcza, ale i niebezpieczna, która otwiera drogi, otwiera możliwości, ale jednocześnie potrafi narobić zamętu. Dlatego warto mieć też za opiekunkę boginię Obatala, która może nieco mitygować rozbrykanego Eleguá.

Z kolei Yemaya, najbogatsza z Orich, ukryta pod postacią Matki Boskiej z Regli, czarnej madonny, jest królową oceanów i mórz.

– Święta Barbara na Kubie to dwumetrowy czarnoskóry mężczyzną, kochający rum, seks i taniec. Bo jest to tak naprawdę Changó, Oricha męskiej seksualności – tłumaczył Adam Kwaśny.

Jak pogodzono to z kobiecą postacią św. Barbary? Według opowieści Changó oraz Ogún, bóg wojny, zalecali się co tej samej bogini Ochún, o którą w końcu postanowili walczyć. Inna z Orich, Oyá, ukryta pod postacią św. Teresy, zakochana była w Changó i kiedy spał, przyczepiła mu warkoczyki z tyłu głowy. Gdy Ogún to zobaczył, uznał, że z kobietą nie będzie walczyć. I tak Changó ocalał.

Adam Kwaśny we Wrzeniu świata, fot. Przemysław Poznański/zupelnieinnaopowiesc.com

Orichas trzeba karmić. Każdy dobry santero ma swoją książkę karmienia bogów – zeszyt, w którym zapisuje, co dane bóstwo lubi. Niektóre karmi się krwią zwierząt, inne rumem, owocami, miodem, choć z tym trzeba uważać, bo nadmiar miodu rozleniwia.

– Święty Łazarz czyli Babalu Aye, uwielbia czarną fasolę, byle nie za mocno rozgotowaną – mówił Kwaśny.

Szamanem drugiej z religii, palo monte, jest tytułowy bohater książki Kwaśnego, Yoirys Manuel, który przejął tę funkcję po pradziadku, pochowanym zresztą pod podłogą świątyni Yoirysa.

– To wierzenia ludu Bantu z Kongo, podobnie jak santeria połączone z wierzeniami chińskimi, islamskimi, katolickimi i indiańskimi. Palo jest jednak bardziej animistyczne, szamańskie, a wyznawcy mówią, że jest skuteczniejsze w działaniu – zaznaczał Kwaśny.

Jak podkreślał, religie te nie jedynie wierzenia ludowe. – Pewien profesor wyznał mi, że jego mentorem jest Babalawo, który jest szanowanym w dzielnicy śmieciarzem. Znam adwokatkę, która rozmawia ze zmarłymi przed każdą ważną sprawą sądową. A santeria i palo  są ważnym elementem tożsamości Kubańczyków – zapewniał pisarz.

Książkę znajdziecie na stronie lacompania.pl

 

Zapamiętany język, czyli szamani na Kubie

Spotkanie z Adamem Kwaśnym

Wrzenie świata, 24 października 2018

%d bloggers like this: