Nie wiem czy piszę dlatego, żeby cokolwiek uporządkować, ale przy okazji pisania książki zorientowałem się, że życie składa się z tego wszystkiego: niepotrzebnych przedmiotów, słów, obrazków – mówił Marcin Wicha podczas ceremonii wręczenia Nagrody Literackiej Nike za rok 2017 oraz Nike Czytelników za „Rzeczy, których nie wyrzuciłem”.
Przewodniczący jury, prof. Marek Zaleski, tak mówił o książce Wichy podczas laudacji: – Pisanie o tak intymnej sprawie jak relacja z matką to balansowanie nad przepaścią, zajęcie tylko dla literackich orłów. To strefa rozrzedzonego powietrza – łatwo ulecieć w jakieś przepastne wyżyny, albo przeciwnie: w banalną skargę, niekochanego – I dalej: – Wicha pisze o sprawach wielokrotnie złożonych prostymi zdaniami, w których ironie i sarkazmy przychodzą z pomocą w sytuacjach skurczu krtani, braku oddechu, gdy świat nazbyt obcesowo nie liczy się z naszą pojedynczością – zaznaczał. Jak podkreślał prof. Zaleski, w „Rzeczach, których nie wyrzuciłem”, pisarz tworzy portret swojej matki, dziecka Holocaustu, kogoś, kto zawsze potrafił znaleźć wyjście z sytuacji bez wyjścia, a jednocześnie daje portret pokolenia.

Sam laureat dziękował wszystkim tym, którzy sprawiają, że książka istnieje „jako przedmiot”, „być może jedyna rzecz jaka po nas zostaje”. – Jeżeli cokolwiek wiem na temat pisania, jeżeli cokolwiek umiem, to tego, co naprawdę ważne nauczyłem się od tych, którzy zajmują się książką jako przedmiotem – mówił Wicha. I wymieniał drukarzy, introligatorów, korektorów, redaktorów, grafików, łamaczy czy tych, którzy pakują książki w paczki.
Nawiązując do słynnej w ostatnich godzinach aukcji w Sotheby’s, gdy kupiony obraz Banksy’ego uległ, zgodnie z wolą artysty, samozniszczeniu: – Bardzo się cieszę, że tej statuetki nie zrobił Banksy – zażartował Wicha.
W tegorocznym finale Nagrody Literackiej Nike znalazły się dwa tomy opowiadań, trzy tomy poezji, tom esejów i biografia. Poza „Rzeczami…” wyróżniono „Mikrotyki” Pawła Sołtysa, „Rejwach” Mikołaja Grynberga, „Sendlerowa. W Ukryciu” Anny Bikont, „Druga ręka” Wojciecha Bonowicza, „Pamięć operacyjna” Ewy Lipskiej i „Stance” Jerzego Kronholda.
Rok temu nagrodę po raz pierwszy zdobył reportaż – „Żeby nie było śladów” Cezarego Łazarewicza. Laureat nie ukrywał podczas tegorocznej gali, że był to dla niego ważny monent.
– Schodząc ze sceny z nagrodą miałem wrażenie, że jestem o 10 lat młodszy, o 10 centymetrów wyższy i o 10 kilogramów chudszy. Ta nagroda zmienia perspektywę i zazdroszczę tegorocznemu laureatowi, że będzie mógł się przez rok pławić w tym wielkim sukcesie – mówił Cezary Łazarewicz.

Popieram, życiowa książka i taka tematyka mi pasuje.
Tzn. jeszcze nie przeczytałem całości, jestem w połowie, ale pasuje mi ona.
Jeśli pasują wam ebooki to Virtualo puściło wszystkie nominowane książki w ebookowej promocji – virtualo.pl/?pt=nike_2018 Na pewno jeszcze chociaż 2 pozycje z listy chętnie przeczytam. Na tej liście jest „Skok w dal”. Coś jeszcze polecacie?