Nazywa się Alex Marwood zaledwie od pięciu lat, czyli od chwili, gdy postanowiła „przejść na ciemną stronę”. Popularna brytyjska autorka w piątek spotkała się po raz pierwszy z czytelnikami w Polsce, promując najnowszą książkę „Najmroczniejszy sekret” (Wydawnictwo Albatros).
Serena Mackesy jest wnuczką dwóch powieściopisarek – Margaret Kennedy i Leonory Mackesy.
– Pierwsza z nich była bardzo znaną brytyjską autorką, druga pod pseudonimem pisała „harlequiny”, dzięki czemu była w stanie utrzymać rodzinę, gdy jej maż stracił pracę – opowiada Serena Mackesy, która od pięciu lat pisze pod pseudonimem Alex Marwood. – Nigdy nie lubiłam mojego imienia, brzmiało zbyt kobieco – tłumaczy. – To było swoiste przekleństwo: pisałam powieści obyczajowe, które zawsze były dość mroczne, ale z powodu imienia wydawcy upierali się, by na okładce znalazły się dziewczyny z torebkami – śmieje się Marwood. „Ciemna strona” zawsze ją kusiła. Jak wspomina, nawet w jej komediach romantycznych umierali ludzie. – Gdy w jednej z powieści bohaterka znalazła się w celi z wysuszonymi zwłokami swojego teścia, uznałam, że to już czas, by zmienić gatunek – śmieje się.
Już wiem, kto zabił
Jej zdaniem wszyscy jesteśmy zafascynowani złem, bo zło jest częścią każdego z nas. I dlatego też lubimy kryminały. – Czytanie kryminałów pozwala nam zrozumieć, a tym samym i kontrolować nasze mroczne zapędy, eksplorować zło w bezpiecznych, zorganizowanych ramach – przekonuje.
Jaj najnowsza powieść „Najmroczniejszy sekret” (The Darkerst Secret, tłum. Rafał Lisowski) opowiada o zaginięciu dziewczynki o imieniu Coco. – Jeden z bohaterów powieści, Sean Jackson, to zblazowany bogacz, który obchodzi pięćdziesiąte urodziny. Otacza się takimi samymi bogatymi ludźmi, którym podczas imprezy nawet nie chce się myśleć, że mają dzieci, których powinni pilnować. To podczas tego przyjęcia znika jedna z jego córek. Dwanaście lat później, przy okazji pogrzebu Seana, uczestnicy pamiętnej imprezy spotykają się ponownie. Na jaw zaczynają wychodzić skrywane sekrety – opowiada Alex Marwood. Aż trudno uwierzyć, ale zaczynając pisać swoje kryminały – co dotyczy też „Najmroczniejszego sekretu” – autorka nie zna zakończenia, nie przygotowuje też szczegółowego planu powieści. – Mam znajomą pisarkę, która opracowuje plan powieści w arkuszu kalkulacyjnym, jak tak nie potrafię. W przypadku powieści, którą właśnie piszę, dopiero dzień przed przyjazdem do Polski wpadłam na to, kto zabił. A zaczęłam pisać w styczniu – zwierza się autorka. I dodaje: – Zdaję sobie sprawę, że fabuła, intryga jest w kryminale nadrzędna. Gdy siadam do pisania, wiem oczywiście, o czym będzie książka. Ale muszę też być uczciwa wobec moich bohaterów i pozwolić im, by popełnili błędy. Wtedy zakończenie samo nadejdzie – tłumaczy.
Pisać do białego rana
Ważna jest dla niej psychologia postaci, co – jak przekonuje – odróżnia kryminały pisane przez kobiety, od tych pisanych przez mężczyzn. – Faceci skupiają się na tym, kto zabił, ja zastanawiam się, dlaczego do zbrodni doszło. Trochę mnie to dziwi, bo znam wielu autorów kryminałów i są oni tak samo wrażliwi jak autorki, ale gdy piszą, zaczynają skupiać się przede wszystkim na akcji – mówi Marwood.
Sposób jej pracy jest specyficzny: nie pisze regularnie, czasem za to budzi się o szóstej rano, chwyta laptop i pisze do upadłego, czasem do rana następnego dnia. – Łatwo się rozpraszam, wtedy nie mogę pisać, dlatego gdy piszę, zamieniam się w pustelniczkę – tłumaczy. Zdarza się jej napisać 40-50 tys. słów, by zrozumieć, że dopiero w tym momencie może zacząć pisać pierwszy rozdział. To, co napisane wcześniej, ląduje w koszu.
Przez wiele lat była dziennikarką. Jej zdaniem to pomaga w byciu pisarką, choćby w kontaktach z redaktorami. – Jako była dziennikarka doskonale rozumiem, że tekst musi ulegać zmianie, nie przywiązuję się do konkretnych słów czy pomysłów – zaznacza. Jako pisarka jest też dość nieśmiała, ale dziennikarstwo nauczyło ją wychodzenia do ludzi i nawiązywania z nimi kontaktów. A pisać chciała od zawsze, już w szkole tworzyła pikantne romanse i sprzedawała je chętnym.
– Miałam wiele szczęścia, bo w mojej rodzinie traktowano jako zupełnie naturalne, że ktoś chce zostać pisarką. Zdziwiono się za to, gdy mój brat wyznał, że woli zostać prawnikiem – śmieje się Alex Marwood.
Przeczytaj także: Lagercrantz: Potrzeba nam silnych kobiet | Autor kontynuacji „Millennium” gościem Warszawskich Targów Książki
Przeczytaj także: W małpiej pułapce | Jo Nesbø, Pragnienie
Przeczytaj także: Morderstwo, które stworzyło Wistinga | Jørn Lier Horst, Kluczowy świadek
Zdjęcia: Zupełne Inna Opowieść Sp. z o.o. (wszelkie prawa zastrzeżone)
Spotkanie z Alex Marwood
Wydawnictwo Albatros
Prowadzenie: Katarzyna Puzyńska
Tłumaczył Rafał Lisowski
Księgarnia Świat Książki Hala Koszyki, Warszawa
