Kraina, w której rybacy nie uczą się pływać, wieśniacy sypiają w szafach, a świecący ocean przemierza pływający dzik, nie jest ani snem, ani egzotyczną wyspą obieżyświata. Ten świat jest tuż obok w Europie, w Bretanii i w książce „Dom nad Aven”
W Bretanii nie ma obiektów typu – „10 miejsc, które musisz zobaczyć przed czterdziestką”, nie ma też spektakularnych zabytków pod którymi selfi na FB zrobiłoby wrażenie na znajomych. Jest tam jednak coś zupełnie niezwykłego, zaklętego w krajobrazie, wietrze, ludziach, w niesamowitych przypływach i odpływach oceanu. Myślałam, że bardzo trudno ubrać w słowa aurę tego miejsca. Kłopotów jednak z tym nie miała Monika Handke. Jej książka to poetycka opowieść, której główną bohaterką jest Bretania. Ludzie, zwierzęta, łaskawy i groźny ocean a także mnogość flory są dopełnieniem historii. Autorka ma to szczęście, że parę lat temu wraz z mężem zamieszkała w tym malowniczym regionie i pomału wnosząc polskie akcenty wrasta w bretońską społeczność. Książka nie zdradza, gdzie dokładnie leży dom Moniki Handke i jak daleko od niego do tytułowej rzeki. Opisy przyrody, oceanu i okolicznych atrakcji jasno jednak wskazują, że jest to departament Finiestère, czyli koniec świata, niedaleko miasteczka Concarneau. Autorka opisuje wszystkie cztery pory roku w Bretanii, ich niesamowite kolory, zapachy a także codzienne życie tubylców. Poznajemy ekscentrycznych staruszków, którzy mimo niedomagania wzroku i słuchu pędzą bez opamiętania samochodami wąskimi uliczkami. Spędzamy dzień z Urszulą, która pozwala kurom na znoszenie jaj w zabytkowej ponad 100-letniej szafie i wierzy, że słynne wielkie megality spadły z nieba.
Przeczytaj także: RECENZJA Z KOŃCA ŚWIATA. Nina George. Księżyc nad Bretanią (Die Mondspielerin)
Autorka zabiera nas na malowniczą i pachnącą farmę kwiatów, a także na śmierdzące, ale „pyszne” wybrzeże oceanu gdzie można zbierać algi, które trafią do przeróżnych dań. Poza opisami codzienności autorka wplata w opowieści wiele historii z przeszłości np. o bretońskich marynarzach, którzy w ramach pokory wobec oceanu nie uczyli się pływać czy tradycyjnych regionalnych sypialniach przypominających szafy, podaje parę przepisów kulinarnych i garść przywar Bretończyków. Dużą zaletą książki jest to, że nie jest ona pisana na kolanach. Handke widzi i opisuje wady mieszkańców, nie ocenia ich jednak, nie gani (no może poza jednym rozdziałem, ale o tym później). Z przymrużeniem oka patrzy np. na ich niefrasobliwość w opiece nad zwierzętami czy lęki podszyte zabobonami. Pozwala czytelnikowi samemu zdecydować czy jest to urocze, czy jednak już nieodpowiedzialne lub godne potępienia. Monika Handke jest absolwentką warszawskiego ASP i swoje opowieści snuje trochę jakby malowała obraz. Ten kto go ogląda/czyta sam decyduje co dokładnie na nim widzi i czy podoba mu się ta wizja. Obraz Bretanii w książce jest oczywiście jak na płótnie malarza wizją artystki – czyli światem przetworzonym przez wrażliwość, doświadczenie i poczucie piękna jednej osoby. Muszę jednak przyznać, że to co przeczytałam, jest niesamowicie spójne z tym obrazem Bretanii, jaki ja sama zobaczyłam zeszłego lata.
Przeczytaj także: WPADKA CÓRKI MITTERANDA | Mazarine Pingeot. Wpadki i wypadki Joséphine F. ( Les invasions quotidiennes)
Książka ma trochę ponad 200 stron i mnóstwo zalet. Świetnie się ją czyta, jest zabawna, pouczająca i bardzo obrazowa. Zdecydowanie wzmaga chęć wyruszenia w świat, a konkretnie do Bretanii. Ma właściwie tylko jedną wadę – dwie kartki składające się na rozdział „Nabici w dynię”. Zachodzę w głowę, dlaczego autorka dodała ten tekst. Zdystansowana, poetycka narratorka zamienia się w nim w bicz boży i chłoszcze wszystkich Bretończyków, którzy śmieli świętować Halloween. Handke powstrzymała się od oceny w bardzo wielu dyskusyjnych sprawach, nie dała jednak rady, gdy zobaczyła przebierańców halloweenowych na ulicach! Szkoda.
Mimo wpadki z dynią gorąco jednak polecam „Dom nad Aven”, te dwie strony zawsze można przerzucić, a reszta książki to poezja. Jak biały, mieniący się piasek z bretońskich plaż przylepia się do całego ciała i głęboko wnika w serce…
Monika Handke, Dom nad Aven
Wydawnictwo: ZYSK I S-KA
Pierwsze wydanie 2006