recenzja

DOBRY AGENT Z SZIN BET | Yishai Sarid, Limassol (לימסול)

Ma w sobie ten izraelski thriller coś z prozy Johna Le Carré. To ten nastrój ostatecznego pogodzenia się z faktem, że w świecie służb nie ma miejsca na naiwną, czarno-białą opowieść o walce dobra ze złem. 

LimassolAgent z Szin Bet czyli Służby Bezpieczeństwa Ogólnego, zajmującej się kontrwywiadem i bezpieczeństwem wewnętrznym, nie ma w tej książce imienia. Ma za to masę problemów – nie układa mu się w życiu rodzinnym, bo spędza z żoną i synem za mało czasu. W pracy, której tak się poświęca – polegającej przede wszystkim na udaremnianiu samobójczych ataków na terenie Izraela – zdarzają mu się chwile, gdy przestaje panować nad emocjami. Właśnie w tym trudnym dla niego momencie otrzymuje być może najważniejsze zadanie w życiu, misję, która odbiega od jego dotychczasowych doświadczeń. Pod „legendą”, zgodnie z którą jest początkującym literatem, chce wziąć lekcje pisania. Musi zatem wyjść z doskonale oswojonego pokoju przesłuchań i zdobyć zaufanie obcych mu ludzi. Jeśli temu podoła, posypią się awanse, w niepamięć pójdą ewentualne błędy, a może i życie osobiste wróci prędzej czy później do normy. Tak rozpoczyna się wędrówka krętą droga, na której agent spotka piękną kobietę, palestyńskiego poetę i młodego narkomana. Ta droga zawiedzie go do tytułowego cypryjskiego Limassol, gdzie stanie przed niemożliwym wyborem: między lojalnością wobec przyjaciół a lojalnością wobec służby.

Przeczytaj także: CHCĘ BYĆ TOBĄ, ŻYDZIE | Sayed Kashua, Druga osoba liczby pojedynczej 

To, co zwraca uwagę w postaci bohatera, to jej autentyczność. Fakt, nasz agent to dobry człowiek, choć nie bez wad. Szanuje Palestyńczyków (agent nie powinien kierować się nienawiścią – znamy to choćby z prozy Vincenta V. Severskiego, gdzie szpiedzy działający po przeciwnych stronach barykady doceniają profesjonalizm przeciwnika, a nawet darzą się szacunkiem), zdolny jest do współczucia i niesienia bezinteresownej pomocy, a jednocześnie bywa bezwzględny, gdy tylko wymaga tego praca. Jest rzecz jasna bezwzględnie lojalny wobec ojczyzny, ale miewa wątpliwości co do sensu powierzonych mu zadań.

Yishai Sarid w czasie obowiązkowej w Izraelu służby wojskowej był oficerem wywiadu. Jako pisarz nie jest zwolennikiem fajerwerków rodem z prozy Toma Clancy’ego, znajdziemy tu oczywiście sceny akcji, ale zamiast czarno-białych podziałów autor woli szarość i odcienie. Czytając „Limassol” nie sposób nie pomyśleć choćby o „Bardzo poszukiwanym człowieku” Le Carré – Sarid także pokazuje ludzkie oblicze służb specjalnych, z dylematami, pragnieniami, ambicjami jednostek. I tym rodzajem naiwności, że dobro zwycięży. To, co dodatkowo w tej książce ciekawe, to tło: Izrael, kraj żyjący w wiecznym napięciu, w nieustannym stanie wyjątkowym.

Przeczytaj także: I KTO TU JEST WARIATEM? | Leore Dayan, Ludzie wolą tonąć w morzu 

„Limassol” to trzecia już wydana przez wydawnictwo Filo książka z serii współczesnej prozy izraelskiej. Trzeba przyznać, że to jedna z cenniejszych inicjatyw na polskim rynku książki, bo choć każda pozycja jest inna, to niezmiennie mamy do czynienia z prozą najwyższej próby.

 

Yishai Sarid, Limassol (לימסול)

Przełożył z hebrajskiego Michał Sobelman

Filo 2015

Discover more from Zupełnie Inna Opowieść

Subscribe now to keep reading and get access to the full archive.

Continue reading

Discover more from Zupełnie Inna Opowieść

Subscribe now to keep reading and get access to the full archive.

Continue reading