Tym, co wyróżnia ten thriller, jest postać głównej bohaterki, a w zasadzie antybohaterki. Bezrobotna alkoholiczka okłamująca bliskich i bez przerwy naprzykrzająca się byłemu mężowi odegra w tej historii kluczową rolę. Jeśli jednak chcemy podążać wskazanym przez nią tropem, musimy obdarzyć ją najpierw sporym kredytem zaufania.
Świat widziany przez Rachel, główną bohaterkę „Dziewczyny z pociągu”, składa się z przemykających za oknem krajobrazów, przepuszczonych dodatkowo przez mocno zamglony filtr alkoholowego upojenia (chwilami chyba jednak zbyt dużego, by był wiarygodny). W tym ciągu rozmytych, nachodzących na siebie kadrów jeden przykuwa uwagę na dłużej – dom z tarasem, dokładnie widoczny w chwili, gdy pociąg zatrzymuje się przed semaforem. Ten dom to, w mniemaniu bohaterki, ostoja sielskiego życia dwojga młodych ludzi, ideał, który Rachel utraciła i do którego tęskni. Dlatego tak łapczywie chłonie każdy przejaw cudzego szczęścia, upaja się pitą przez innych poranną kawą, czułością, uśmiechem, niesłyszalnymi rozmowami. Aż do czasu. Pewnego dnia widzi coś, co całkowicie odmienia jej sposób patrzenia na świat, a w rezultacie zmienia jej życie, każe jej wplątać się w niebezpieczną grę, w której nietrudno o śmiertelne niebezpieczeństwo. To, co zza okien pociągu zdaje się być idyllą, po wyjściu na peron okazać może się koszmarem.
Przeczytaj także: WSZYSTKIE WARSTWY PRAWDY | Joanna Jodełka, Wariatka
Powieść opowiadana jest z punktu widzenia trzech kobiet. Łączy je znacznie więcej, niż sądzą i każda z nich odegra w tym thrillerze istotną rolę. O ile jednak dwie pozostałe – Anna i Megan – przykuwają uwagę tylko na chwilę, o tyle Rachel, z całym jej bagażem doświadczeń, ze świadomością przegranego życia, bez wątpienia kradnie pozostałym szoł. Anna i Megan – przynajmniej z pozoru – wiodą spokojne, ułożone życie. Rachel wszystko co miała, bezpowrotnie straciła i nie potrafi sobie z tym poradzić. Alkohol tłumi ból, ale jednocześnie staje się przyczyną kolejnych problemów – kobieta tkwi w zamkniętym kręgu , z którego, jak się wydaje, nie ma wyjścia. No chyba, że w jej użalanie się nad sobą wkradnie się tragedia o wiele większa, niż jej własne kłopoty. Morderstwo, którym kobieta będzie musiała się przejąć.
Przeczytaj także: OSACZONA | Joanna Opiat-Bojarska, Gra pozorów
„Dziewczyna z pociągu” to specyficzny thriller: nie ma tu pierwszoplanowego prywatnego detektywa, policjanta czy agenta (nieco zbyt stereotypowo potraktowana policja w swej ignorancji nieświadomie wstrzymuje postęp śledztwa). To zabieg, który znamy z doskonałych książek polskich autorek: „Wariatki” Joanny Jodełki czy „Gry pozorów” Joanny Opiat- Bojarskiej. Tak tam jak i tu cały ciężar posuwania akcji do przodu, odsłaniania kolejnych tropów, kojarzenia faktów, które mogą doprowadzić do rozwiązania zagadki, spada na barki bohaterki. Rachel to jednak nieoczywista bohaterka, bo niepewna tego czy to co widzi jest prawdą, czy pijackim zwidem. A zatem trudno winić czytelnika, że nie chce jej polubić, że ma problem, by jej zaufać, że raz po raz ma chęć krzyknąć: „ogarnij się, kobieto!”. Taka bohaterka ma jednak zaletę: im mniej faktów dla niej samej jest pewnikiem, tym i nam trudniej domyślić się prawdy. Co prawda wnikliwy czytelnik rozwiąże jedną z głównych zagadek trochę wcześniej, niż być może chciałaby tego autorka, ale niespodziewane zakończenie i tak pozostawia nas z wrażeniem, że „Dziewczyna z pociągu” to jeden z ciekawszych thrillerów ostatnich lat. Nic dziwnego, że jeszcze w tym roku doczekamy się w kinach ekranizacji książki.
Paula Hawkins, Dziewczyna z pociągu (The Girl on the Train)
Przełożył Jan Kraśko
Świat Książki 2015