Nie ulega wątpliwości, że żadne państwo nie obejdzie się bez sprawnych, doskonale wyszkolonych i odpornych na polityczne wahania służb specjalnych. W Izraelu, kraju pozostającym w permanentnym stanie wojny, rozumienie tej prawdy jest szczególnie istotne.
Pamiętam obrazek spod Ściany Płaczu: grupka młodych ludzi, a wśród nich chłopak w t-shircie, z przewieszonym przez ramię karabinem galil, kaliber 5,56 mm. Ta broń, jakby zapomniana, niesprawiająca wrażenia gotowej do użycia, bo pozostająca poza centrum zainteresowania roześmianej młodzieży, była jednak widomym znakiem tego, czym jest państw Izrael. To kraj pozostający w permanentnym stanie wojennym, niezmiennie szykujący się do wojny, a nawet raz po raz ją prowadzący. Nic dziwnego, że każdy obywatel, niezależnie od płci, ma tu obowiązek przejść wojskowe przeszkolenie (dla mężczyzn to trzy lata, dla kobiet dwa) i co roku dotyczy to około stu tysięcy osób. Armia Izraela – CaHal – 11. siła militarna na świecie, to jednak tylko wierzchołek góry lodowej obronności kraju. Równie ważne, a może ważniejsze, jest to, czego na co dzień nie widać tak dobrze jak poborowych z karabinami. To tajne służby.
Czytaj także: NIEPOWTARZALNA POWTARZALNOŚĆ WOJNY | Miłada Jędrysik, Inny front
Każdy z nas słyszał o Mossadzie, choć pewnie czasem zdarza nam się mylić jego kompetencje i akcje z zadaniami innych służb. A jest ich w Izraelu niemało. Pozwólcie mi na jeszcze jeden obrazek: Jerozolima, wzgórze Syjon, plątanina korytarzy wiodących do Grobu Dawida, biblijnego króla, pogromcy Goliata. To nieduże pomieszczenie z kamiennym sarkofagiem, przed którym cały czas spotkać można mdlących się mężczyzn. Turyści nie zaglądają tu tak często jak do znajdującego się piętro wyżej Wieczernika, więc mój widok – faceta w czapce z daszkiem i t-shircie sławiącym którąś z filmowych przygód Jamesa Bonda – budzi pewne zainteresowanie. Nie mija minuta, gdy podchodzi do mnie młody mężczyzna, zagaduje, wypytuje z jakiego kraju przyjechałem. Gdy odpowiadam, przedstawia się jako rabin i przyznaje, że nawet przez jakiś czas nauczał w Polsce. Pytam, gdzie przebywał, ale tylko wypowiada coś niezrozumiale. Żegnamy się z uśmiechami na twarzy, ale do dziś towarzyszy mi myśl, że oto spotkać mogłem agenta tajnych służb. Może nawet z samego Szin Bet, czyli służby kontrwywiadu i bezpieczeństwa wewnętrznego?
Czytaj także: CZYTELNIKA TRZEBA ZASKAKIWAĆ | Rozmowa z Vincentem V. Severskim
Artur Górski, autor „Pięści Dawida” naprawdę spotkał osoby związane z izraelskimi służbami, w tym Eyala Ynilova, byłego członka jednostki przykrywkowej ASOC, a dziś jednego z najsłynniejszych instruktorów krav magi. Ta sztuka walki na całym świecie kojarzy się z Izraelem. Podobnie zresztą jak karabin uzi, wciąż modernizowany i produkowany, choć akurat w izraelskiej armii został zastąpiony po Wojnie Sześciodniowej z 1967 roku wspomnianym już galilem. Twórca karabinu – Uziel Gal – nie żyje, ale Górskiemu udało się porozmawiać z jego synem. Dziennikarz dotarł też do Andrzeja Gąsiorowskego, znanego Polakom jako współtwórca Art-B i bohater gospodarczej afery, dziś jednak szanowanego mieszkańca Cezarei, twórcę Helping Hand Coalition, fundacji, zajmującej się pomaganiem Żydom, którzy przetrwali Holocaust. Zdecydowanie mniej znana jest rola Gąsiorowskiego w operacji „Most”, czyli zorganizowanej przez izraelskie służby akcji przerzucenia rosyjskich Żydów do Izraela. Rzecz miała miejsce po upadku Związku Radzieckiego, a punktem przesiadkowym dla uciekinierów była Polska.
Czytaj także: WIWISEKCJA SUKCESU W DWUDZIESTU ODSŁONACH | Vadim Makarenko, Zawód: zwycięzca
Rozmowy z naocznymi świadkami to siła książki Górskiego – polecam choćby rozdział, będący relacją Tuvi Yanilova, byłego żołnierza 35. elitarnej brygady spadochronowej. Bez tego mielibyśmy do czynienia wyłącznie z monografią służb, zbiorem wiedzy, której zaletą byłoby jedynie usystematyzowanie i zebranie w jednym miejscu tego, co znaleźć można w innych opracowaniach, a nierzadko także w internecie. Choć trzeba przyznać, że nawet w rozdziałach, które opierają się wyłącznie na dziennikarskim riserczu, zdobywa się autor na wysiłek, by ubarwić opowieść – a to fabularyzowaną scenką (jak w rozdziale o Elim Cohenie, jednym z najsłynniejszych izraelskich szpiegów, którego informacje miały niebagatelny wpływ na zwycięstwo Izraela podczas Wojny Sześciodniowej), a to istotnymi fragmentami z materiałów źródłowych.
Trudno nazwać tę książkę zbiorem reportaży, zbyt często jest tylko, lub aż, rzetelnym stanem badań i dowodem na umiejętność sprawnego poszukiwania przez autora wiedzy i przekazania jej w przystępny sposób. Ale ta lektura zapewne spodoba się tym, którzy chcą poznać kulisy najważniejszych akcji izraelskich służb, jak choćby planowanego przez Mosad zamachu na Chalida Meszala, szefa Hamasu (ta historia nadaje się na scenariusz thrillera), czy historię Nimy Zamar, zwanej izraelską Matą Hari.
Artur Górski, Pięść Dawida
Znak 2015