Filippo Bernardini, który przez wiele lat wyłudzał od znanych pisarzy rękopisy ich nowych książek, po roku od aresztowania przyznał się do winy. Wciąż jednak nie do końca wiadomo, jaki przyświecał mu cel.
To historia warta powieści, serialu lub filmu. Kim jednak będzie bohater tej opowieści? Niecierpliwym czytelnikiem, kimś, kto chciał się poczuć osobą ważniejszą, niż jest w rzeczywistości. A może to zwykły oszust? Motywacje Filippa Bernardiniego nie są dziś jasne – być może poznamy je w trakcie procesu. Istotne jest, że na jego celowniku znaleźli się m.in. Margaret Atwood, Ian McEwan i Sally Rooney, Ethan Hawke czy szwedzki wydawca serii „Millennium” Stiega Larssona.
160 fałszywych domen
Włoch zatrudniony w londyńskim wydawnictwie Simon & Schuster, przez kilkanaście lat podszywał się pod agentów i wydawców, wysyłając do pisarzy e-maile z fałszywych kont, których adresy przypominały nazwy domen prawdziwych wydawnictw. Zdaniem prokuratury, oskarżającej Bernardiniego o oszustwo, mężczyzna zarejestrował ponad 160 fałszywych domen, kradnąc w ten sposób ponad tysiąc rękopisów.
Do 20 lat więzienia
Informacje o oszuście krążyły w świecie literackim od dawna. W 2019 roku Margaret Atwood, autorka „Opowieści podręcznej” potwierdziła w jednym z wywiadów, że miały miejsce „skoordynowane próby kradzieży” rękopisu jej powieści „Testamenty”. Sprawa ujrzał jednak światło dzienne dopiero po zatrzymaniu Bernardiniego przez FBI w styczniu zeszłego roku. Teraz, po ostatecznym przyznaniu się mężczyzny do winy, być może poznamy kulisy tej sprawy.
Co ciekawe, Bernardini nigdy nie wykorzystał otrzymanych tekstów do prób wyłudzenia pieniędzy, nie znaleziono też pozyskanych przez niego rękopisów w internecie, w tym w dark necie.
Rozprawa Bernardiniego rozpocznie się w kwietniu, grozi mu do 20 lat więzienia.