Skutkiem burzy, która wybuchła w prawicowych mediach po źle zrozumianych słowach Olgi Tokarczuk o Polsce i Białorusi, jakie padły w jednym z wywiadów, okazało się odesłanie noblistce… trzydziestu jeden książek. Wszystkie trafią na aukcję na rzecz organizacji wspierających społeczność LGBT+.
„Trudno jest zrozumieć nienawiść. Szczególnie tę, którą wykreowało kłamstwo i manipulacja. Szczególnie tę, której ofiarami padają niewinni” – pisze w emocjonalnym poście na Facebooku Fundacja Olgi Tokarczuk. Chodzi o akcję #OdeślijOldzeKsiążkę, która miała być reakcją na wywiad pisarki w dzienniku „Corriere della Sera”. Zdaniem komentatorów nawołujących do bojkotu noblistki porównała ona sytuację w Polsce z Białorusią.
Rzecz w tym, że w rozmowie takie słowa nie padły. Na pytanie dziennikarza o list intelektualistów z całego świata, podpisany m.in. przez Olgę Toakrczuk, a skierowany do Ursuli von der Leyen, przewodniczącej Komisji Europejskiej, opisującym represjonowanie środowisk LGBT w Polsce, noblistka odpowiada m.in.: To, co dzieje się w Polsce, jest niepokojące. Atak na ruch LGBT wymyka się spod kontroli i niektóre gminy mogą ogłosić się „strefami wolnymi od LGBT”. Jest to sprzeczne z duchem UE. Ale przede wszystkim przeciwko prawu cywilnemu ”. Dalej, na pytanie o protesty Polek i Polaków przeciw przepisom zakazującym aborcji, Olga Tokarczyk stwierdza, że „zostały [one] znacznie osłabione przez restrykcje antycovidowe”. I dalej: „Prawo jest barbarzyńskie. Ale ci, którzy nadal protestowali pomimo zakazów, są prześladowani. Wirus pomógł rządowi i nadal to robi. Białoruś jest przykładem, że reżimy czują się bezpieczniej w nowej sytuacji globalnej pandemii: społeczeństwo, które się boi, łatwiej podporządkowuje się nakazom i zakazom. Zamknięcie anuluje protesty na ulicach i rozczłonkowuje tkankę społeczną”.
Przeczytaj także:
A jednak część osób postanowiło odesłać książkę noblistce. Jak widać na zdjęciach pokazanych przez Fundację Olgi Tokarczuk, nadesłane egzemplarze (m.in. „Ksiąg jakubowych”, „Biegunów” i „Prowadź swój pług przez kości umarłych”) są zniszczone. W sumie do Fundacji nadeszło trzydzieści jeden książek.
„Nie jest to liczba zatrważająca, jeśli porówna się ją do milionów sprzedanych w Polsce egzemplarzy książek Olgi Tokarczuk. Zatrważające jest coś innego. Nienawiść znalazła ujście w okrutnej przemocy wobec słów, myśli i wolności drugiego człowieka. W pogańskim rytuale unicestwienia książek – zbrukania idei, której ludzkość zawdzięcza tak wiele. Nieprzypadkowo jednym z najczarniejszych dni w historii początku państwowej polityki nazistowskiej był 10 maja 1933 roku, kiedy studenci największych niemieckich uczelni, inspirowani i wspierani przez wielu partyjnych notabli i profesorów palili na ogromnych stosach tysiące książek autorów znienawidzonych przez dyktaturę.” – czytamy w poście.
Fundacja zapewnia, że stan książek nie uniemożliwi przeprowadzenie aukcji charytatywnej. Zgodnie z wcześniejszą zapowiedzią trafią one na licytację. Dochód z niej przeznaczymy dla organizacji wspierających społeczność LGBT+.
Przeczytaj także:
Summary
As a result of the storm that broke out in the right-wing media after Olga Tokarczuk’s misunderstood words about Poland and Belarus in one of the interviews, the Nobel laureate received back… thirty-one books. All of them will be auctioned for organizations supporting the LGBT + community.