Od 2010 roku liczba czytających wzrosła o 5,2 proc., kwartalnie co najmniej jedną książkę czyta 68,5 proc. respondentów, rocznie średnio każdy z nich sięga po 10 książek. Zaskoczeni? I słusznie, bo to nie polskie dane, ale informacje z badania czytelnictwa w Hiszpanii za 2019 rok, opublikowane przez Federación de Gremios de Editores – pisze z Andaluzji Edyta Niewińska.
Dane polskiego czytelnictwa są rokrocznie zatrważające i niestety bardzo niskie – 37 proc. Polaków czyta jedną książkę rocznie. Ten wskaźnik utrzymuje się niemal na takim samym poziomie od dekady. Mówimy o kraju, który chlubi się Mickiewiczem i Słowackim, który z dumą przypomina o zdobytych literackich nagrodach nobla dla Reymonta, a nawet czasem mówi o tych dla Szymborskiej czy Tokarczuk. Mówimy o ludziach, dla których jeszcze nie tak w sumie dawno „obycie” w towarzystwie oznaczało oczytanie i rozmowę o lekturach. O jakich lekturach rozmawia się obecnie w Polsce? No cóż, obawiam się, że większość czytelników portalu Zupełnie Inna Opowieść wolałaby spuścić na ten temat zasłonę milczenia. Przyjrzyjmy się zatem sytuacji w Hiszpanii – będziemy mieli dobry punkt odniesienia na przyszłość.

62,2 proc. Hiszpanów w wieku powyżej czternastu lat czyta książki w wolnym czasie – połowa z nich to osoby często czytające książki, przynajmniej raz lub dwa razy w tygodniu. Chociaż czytelnictwo rośnie, nadal istnieje wysoki odsetek populacji, która nie czyta książek nigdy lub prawie nigdy (37,8 procent).
Trzy procent populacji słucha audiobooków, 1,3 procent robi to często. Czytanie u dzieci jest powszechne. Często czytający to 49,8 procent, choć liczby poprawiają się w porównaniu do 2018 roku. Nieznacznie zwiększa się też odsetek kupujących książki (62,6 proc.) i nieco zwiększa się liczba zakupionych książek (11,5 książki w porównaniu do 10,3 w roku 2018). 27,5 proc. czytelników czyta książki do pracy lub na studia.
Głównym powodem czytania jest wciąż rozrywka (62,2 proc.), brak czasu pozostaje też główną wymówką dla osób, które nie czytają (49,1 proc.). Madryt jest nadal wspólnotą z największą liczbą czytających książki w wolnym czasie. Odsetek czytelników książek cyfrowych wzrósł do 29,1 procent. Bezpłatne pobieranie e-booków jest w dalszym ciągu głównym sposobem na dostęp do cyfrowych książek. Ponad połowa ankietowanych, którzy pobierają e-książki za darmo, twierdzi, że wie, jak rozróżnić, kiedy pobieranie jest niezgodne z prawem. Hiszpanie lubią też korzystać z bibliotek.
Ankietowani postrzegają czytanie jako działanie, które „przyczynia się do bardziej otwartej i tolerancyjnej postawy”, „jest ekscytującą i stymulującą czynnością” i „pomaga zrozumieć otaczający nas świat”.
Kobieta powyżej 55 lat, która ukończyła studia na uniwersytecie i mieszka w mieście – taki jest profil najwierniejszej czytelniczki w Hiszpanii. 83 proc. tych kobiet czyta książki przynajmniej raz w tygodniu. Jeśli chodzi o mężczyzn – to pan w wieku 55 lat lub starszy, który studiował na uniwersytecie i mieszka na obszarach miejskich. 76,7 proc. mężczyzn o takich cechach regularnie czyta książki w wolnym czasie.
– Oczywiście, że przy wynikach z Hiszpanii, czy nawet z sąsiednich Czech, polskie czytelnictwo wypada słabo – komentuje Zuzanna Gajewska, promotorka czytelnictwa. – Tak, jak rozumiem i szanuję, że możemy mieć różne pasje i ktoś od książek może woleć muzykę lub bieganie, tak samo uważam, że czytanie niesie korzyści, z których naprawdę szkoda rezygnować: od rozwijania wyobraźni, poprzez wzbogacanie słownictwa, po umiejętność krytycznego myślenia, dlatego zawsze będę zachęcała innych do czytania. Ale nie namówimy nikogo do czytania mówiąc mu, że nie czytając jest gorszy. Zamiast narzekać i oceniać, niech każdy z nas stanie się promotorem czytelnictwa, bez wywyższania i ostentacyjnego przewracania oczami, gdy ktoś mówi, jaki rodzaj literatury lubi. Czytajmy, zarażajmy czytaniem innych, pokazujmy się z książką w miejscach publicznych. Niech książka zacznie być przedmiotem codziennego użytku i zejdzie z piedestału, bo nic nie szkodzi promocji czytelnictwa tak, jak czytelniczy snobizm.