artykuł

Wicha: Jestem człowiekiem obrazu i słowa | Spotkanie z laureatem Nike, autorem „Rzeczy, których nie wyrzuciłem”

Nie jestem człowiekiem obrazu, który przeszedł na stronę słów, bo od zawsze to właśnie słowo i jego obraz leżały w kręgu moich zainteresowań – mówił Marcin Wicha, grafik i pisarz, laureat Nagrody Literackiej Nike podczas spotkania zorganizowanego przez BNP Baripas.

Wicha uważa pisanie za przedłużenie projektowania graficznego – realizowanego najbardziej ograniczonymi środkami. Posiada bowiem niezwykłe dziedzictwo – jego ojciec, uznany architekt, wprowadzając „faszystowski terror estetyczny” nauczył go odróżniać piękno od brzydoty. Matka, władczyni słów – wyrażać się precyzyjnie i ze słowa czynić oręż.

Marcin Wicha, fot. Przemysław Poznański/zupelnieinnaopowiesc.com

Zupełnie nieprzypadkowo zatem spotkanie z Marcinem Wichą krążyło wokół tej dychotomii, dwudzielności, w której dorastał i rozwijał się autor. Nie uważa się – jak przekonywał – za człowieka obrazu, który przeszedł na stronę słów, bo od zawsze to właśnie słowo – i jego obraz – leżały w kręgu jego zainteresowań. Najpierw jako zecer składał metalowe płytki, potem – pracując w gazecie – nadal zajmował się składem, przy okazji pisząc teksty, które mu od czasu do czasu zlecano. Jego debiutem, jak wyznał, był nekrolog malarza Franciszka Starowieyskiego. W życiu Wichy słowo i obraz nie funkcjonują rozdzielnie – wzajemnie się uzupełniają i wpływają na siebie.

Tak właśnie funkcjonowali jego rodzice. Po znakomitej książce „Jak przestałem kochać design”, opartej na wspomnieniach na temat ojca, Piotra Wichy, uznanego architekta, musiała zatem powstać książka o matce.

Ojciec – kochający przedmioty, zdobywający je, stawiający ostre granice między tym, co mieści się w standardach jego estetyki a tym, co nigdy nie znajdzie się w ich rodzinnym domu, zaraził autora miłością do designu. Miłością, która nie doczekała się wzajemności w czasach współczesnych.

Marcin Wicha, fot. Przemysław Poznański/zupelnieinnaopowiesc.com

– Umiem coś powiedzieć na temat rzeczy, na które długo patrzę – stwierdził pisarz. A gdy na chwilę odwrócił wzrok od designu, ten już nie był sposobem na poprawianie świata i czynienia przedmiotów bardziej funkcjonalnymi. Okazał się czymś, co kupuje się na targach w Mediolanie, wytworem i motorem kapitalistycznego konsumpcjonizmu.

– Świat przybrał zupełnie inny kształt niż zakładał mój ojciec, projektant rzeczy, które miały ludziom służyć. „Jak przestałem kochać design” to historia rozczarowań i pozbywania się złudzeń – skonstatował Wicha.

Jego ojciec rządził w jego domu przedmiotami, matka – słowami. O słowach i o odchodzeniu jest książka „Rzeczy, których nie wyrzuciłem”. Zapytany o to, czy pisanie o umieraniu bliskiej osoby stanowiło dla niego trudność, Wicha, nie odpowiadając wprost, przytoczył cytat ze spektaklu „Krum” w reżyserii Krzysztofa Warlikowskiego: „Po śmierci matki nie ma nikogo między mną a śmiercią”. Być może zatem podzielenie się historią umierania jest dla pisarza formą oswojenia z myślą o swoim własnym odejściu.

Słowa mają moc, której matka pisarza była w pełni świadoma i wykorzystywała ją w codziennych zmaganiach z rzeczywistością. Zapytany, czy słowa pomagają zwyciężać, Wicha odparł:

– Być zwycięzcą, a mieć ostatnie słowo, to coś zupełnie innego. Jednak słowa pomagają nam zaznaczyć własną autonomię.

Książki, których pisarz nie wyrzucił po śmierci matki to pejzaż dzieciństwa. To książki ważne dla niego osobiście – pozwalają podziwiać design, który kochał, rzemiosło, którego już nie ma. Jednak cyfrowa rewolucja Wichy nie rozczarowuje, przeciwnie – fascynuje. W kulturze nadmiaru warto obrać właściwą strategię doboru obrazów i dzieł, na których się koncentrujemy – i skwapliwie korzystać z jej dobrodziejstw.

fot. Przemysław Poznański/zupelnieinnaopowiesc.com

Czy rozczarowanie słowem oraz przekazem, które niesie, pcha nas naturalnie w sidła przedmiotów? Nawet jeśli tak jest – przedmioty również rozczarowują. Wicha podał przykład jednorazowego długopisu marki Bic, niegdyś epokowego wynalazku, a teraz symbolem plastikowego końca świata.

Słowa zawodzą, przedmioty – jeszcze bardziej. Jednak wciąż są ludzie, którzy z czujnością i czułością przyglądają się światu. I potrafią go celnie opisać.

Kim jest? Grafikiem, który pisze. Czym jest pisanie? Projektowaniem graficznym realizowanym najbardziej ograniczonymi środkami.

Spotkane z Marcinem Wichą

Prowadzenie Maciej Ulewicz i Anna Sańczuk

Organizator: BNP Paribas, 10 kwietnia 2019

%d bloggers like this: