Choć „Pod powierzchnią” porusza po części problemy, których sama doświadczyłam, to nie jest książką autobiograficzną. To powieść, w której cała historia i relacje między bohaterami są fikcyjne – mówiła Edyta Niewińska podczas warszawskiej premiery swojej najnowszej książki.

„Pod powierzchnią” to historia Laury i Susany – dwóch kobiet, które znajdują się na życiowym zakręcie. Jedna z nich ucieka od toksycznego związku z mężem zaburzonym psychicznie.
– Nie ukrywam, że mam za sobą podobne doświadczenia. Ale nie chciałam wypuszczać w świat mojej historii, bo mam duże poczucie prywatności. Moje to moje. I koniec. Ale pojawiały się głosy osób, które słyszały moją historię: „napisz o tym, to przyda się ludziom, którzy są w podobnej sytuacji” – mówiła Edyta Niewińska podczas spotkania prowadzonego przez Joannę Chmurę – absolwentkę psychologii na UJ, ekspertkę w zakresie projektów z obszaru rekrutacji oraz employer brandingu, projektów szkoleniowych oraz coachingowych w Polsce, Holandii i Danii.

Pisarka chciała jednak uniknąć pisania w celach terapeutycznych.
– Jeśli publikujemy coś w takim celu i nie mamy tego pozałatwianego, pozamykanego, to tak naprawdę prosimy o litość. A to nikomu nie pomaga – tłumaczyła Niewińska.
Powieść zaczęła się rodzić w momencie, gdy pisarka wpadła na pomysł stworzenia Laury, bohaterki, w biografii której mogła zawrzeć doświadczenia nie tylko swoje, ale i wielu innych kobiet, którym przyszło mierzyć się z toksycznymi relacjami w rodzinie.
– Dzięki temu to nie jest książka autobiograficzna, ale powieść, w której cała historia i relacje między bohaterami są fikcyjne – tłumaczyła autorka „Pod powierzchnią”.
Zanim jednak Niewińska zaczęła opisywać tę historię, coś musiało w niej „umrzeć’’, a coś „narodzić się”.
– Musiało umrzeć moje ego. Nie w ogóle, bo bez ego nie da się żyć, ale to ego związane z tą konkretną historią. Narodziła się za to siła, pozwalająca przyznać się przed samą sobą, że w tej historii byłam ofiarą. To także siła do opowiadania bez wchodzenia w to z emocjami.
Pisarka przygotowywała się do pisania m.in. rozmawiając z psychoterapeutką, analizując sposoby manipulacji w tego typu toksycznych relacjach. Wszystko po to, by historia była z jednej strony wiarygodna, z drugiej uniwersalna. Temu służy też inna, niż we wcześniejszych powieściach, narracja. – Tamte książki pisane były jako potok myśli opisujący stan wewnętrzy bohaterek. Tu jest inaczej. Wybrałam niewchodzenie w głowy postaci, nieocenianie ich, a opisywanie zachowań, reakcji w konkretnych opisywanych sytuacjach. Dzięki temu czytelnik łatwiej odnajdzie swoje własne emocje towarzyszące jego osobistym doświadczeniom.

Niewińska zaznacza jednak, że jej proza to także historie pełne akcji.
– Zależy mi na tym, żeby to była ciekawa, wciągająca książka do przeczytania choćby podczas długiego transferu na lotnisku, gdy czekasz na kolejny samolot. I chyba się udało: moja babcia spaliła patelnię, bo choć obiecała sobie przeczytać tylko pierwsza stronę, nie mogła się oderwać – śmiała się pisarka.

Warszawska premiera powieści „Pod powierzchnią” Edyty Niewińskiej
Prowadzenie Joanna Chmura
Dlaczemu, Warszawa, 20 listopada 2018