filmy

Sekrety Jakuba de Molay, sekrety pana Tomasza | Pan Samochodzik i templariusze, reż. Antoni Nykowski

„Pan Samochodzik i templariusze” w reżyserii Antoniego Nykowskiego to opowieść bardziej spod znaku „Indiany Jonesa” niż literackiego pierwowzoru. Ale to także film, w którym twórcy dekonstruują psychologiczny portret kultowego bohatera z powieści Zbigniewa Nienackiego, by zbudować go na nowo, na potrzeby potencjalnej filmowej serii – pisze Przemysław Poznański.

Zapomnijcie o książce, zapomnijcie nawet o serialu z lat 70. To nie taki „Pan Samochodzik” i pewnie wielu fanów prozy Zbigniewa Nienackiego poczuje się rozczarowanych, a nawet rozgoryczonych – dość powiedzieć, że w filmie nie ma bodaj jednej sceny, która byłaby sceną z powieści. Antoni Nykowski jako reżyser i Bartosz Sztybor jako scenarzysta, wzięli bowiem z książki to, co najlepsze, wybrali rodzynki, ale sam tort upiekli z zupełnie innego ciasta, dając nam opowieść nie tylko inną fabularnie, ale i odmienną gatunkowo, wykraczającą bowiem poza granice tego, co namacalne. Opowiadającą o skarbie nazywanym tu „potężną siłą, która może zniszczyć Europę”. Kto zatem będzie szukał adaptacji powieści, albo remake’u serialu sprzed ponad pół wieku, ten ich tu na pewno nie znajdzie.

Skarb z Bałtyku

Całość – rozgrywająca się zresztą w latach 70. XX wieku – zaczyna się dramatyczną sceną pościgu, a potem walki na szczycie latarni morskiej w łotewskiej Lipawie (Liepāja). Jest noc, nastrój podkreślają świetne, nastrojowe zdjęcia Kamila Płockiego, który zresztą zdjęciami „z ręki” od początku do końca buduje filmowy świat jakże inny od tego, co znaliśmy wcześniej z ekranizacji „Pana Samochodzika”. Pan Tomasz (Mateusz Janicki) wraz z Petersenem (Przemysław Bluszcz) próbują ubiec niejakiego Adiosa (Jacek Beler), by zaleźć zatopiony w Bałtyku okręt mający na pokładzie istotną wskazówkę pozwalającą znaleźć legendarny skarb templariuszy.

Ten początek – trochę jak prolog z „Indiany Jonesa”, albo z filmów o Jamesie Bondzie – ma za zadanie zapoznać nas z bohaterami: muzealnikiem – właścicielem niezwykłego wehikułu, ryzykującym życie dla zabytków oraz złoczyńcą, który nie zawaha się zabić, by zdobyć skarb. Trup pojawi się tu zatem nie raz (wystarczy wspomnieć, że ktoś zabija znanych poszukiwaczy skarbów ze światowych muzeów), upominając się nawet o postaci z pierwszego planu, co oznacza, że stawka już na tym etapie wydaje się być większa niż w powieści, gdzie – i owszem – bohater otarł się o śmierć z rąk Kozłowskiego (tu takiej postaci nie ma), ale całość trzymała się jednak prawideł powieści młodzieżowej z lat 70., w której nikt w istocie nie ginął.

W kwestii ego

Ten dramatyczny wstęp przenosi nas w opowieść właściwą, której początkiem jest konferencja prasowa pana Tomasza w Muzeum Narodowym. Scenarzysta i reżyser wprowadzają nas w świat muzealnika, który nie ma w sobie zbyt wiele z postaci, jaką znamy z książek – to człowiek pewny siebie, czasem za bardzo, wręcz pyszałkowaty, skupiony przy tym wyłącznie na pracy, którą woli zresztą wykonywać sam, nie do końca ufając innym. Jeśli z kimś współpracuje, to z szefową, bo znanego z książek dyrektora Marczaka zastępuje tu dyrektor Gierymska (Ewa Błaszczyk) oraz wujem Gromiłłą (Adam Ferency), pełniącym tu – gdyby trzymać się porównań z Bondem – rolę Q.

Nie ufa za to dziennikarce Ance (Sandra Drzymalska), którą oskarżą o to, że niesprawiedliwie ocenia go – znanego poszukiwacza skarbów – w swoich artykułach, oskarżając (zresztą na tle „Bitwy pod Grunwaldem” Matejki) o traktowanie pełnej niebezpieczeństw pracy jako metody podbudowania własnego ego. Ten konflikt – w pewnym stopniu zaczerpnięty z powieści – stanie się tu budulcem intrygi, skupionej tyleż na poszukiwaniu skarbu, co na docieraniu się postaci, budowaniu relacji między nimi, ale i na ewolucji poszczególnych bohaterów (głównie pana Tomasza), zmuszonych do przyjrzenia się samym sobie, swoim priorytetom i wyznawanym wartościom.

Przeczytaj takze:

Udowodnić swoją wartość

Bo „Pan Samochodzik i templariusze” oferuje – jak na film przygodowy – zadziwiająco rozbudowane portrety psychologiczne postaci. Pan Tomasz okazuje się bowiem dość szybko dokładnie takim człowiekiem, jakim widzi go Anka – nieufnym wobec innych samotnikiem. Ta świadoma alienacja przekładać się będzie na trudne relacje z córką Petersena, Karen (Maria Dębska), a potem też z harcerzami, którzy w pewnym momencie wkraczają w świat muzealnika. Co więcej, scenarzysta decyduje się na podsunięcie nam tropów, które pozwalają zidentyfikować przyczyny takiego, a nie innego zachowania Tomasza, jako osoby, która za wszelką cenę udowodnić musi swoją wartość.

Ta kwestia samotności, chęć lub przymus bycia poza grupą, odnosi się tu zresztą do wielu postaci, które muszą dopiero zrozumieć, co niesie ze sobą wspólnota. Dotyczy to Karen, Anki czy nawet trójki harcerzy. Ci ostatni to bowiem grupka autsajderów, nieprzystających do reszty harcerskiej braci. Mentorek (Piotr Sega) to chłopiec o szerokich horyzontach, klasowy mądrala, raczej przez to nielubiany (a przy tym obżartuch, co akurat potraktowane zostało dość schematycznie). Sokole Oko (Olgierd Blecharz) jest z kolei sierotą, wychowankiem domu dziecka, bystrym chłopcem, mającym jednak problem z samooceną i uważającym samego siebie za „frajera”. Wiewióra w końcu (Kalina Kowalczuk) to młoda, ale świadoma siebie feministka (jak sama o sobie mówi), odstająca od innych dziewcząt z drużyny. 

Nowy początek

Postaci takie jak Adios, czy tajemnicza Łajma (Anna Dymna), ale także Karen, budują głębię tej narracji filmowej poprzez ukazanie ich niejednoznacznych psychologicznie motywacji, wykraczających poza chęć wzbogacenia się czy odniesienia sukcesu. Jednak w przypadku głównego bohatera takie pogłębienie psychologicznego portretu oznacza de facto dekonstrukcję postaci, jaką znamy z książek i zbudowanie jej na nowo – na potrzeby potencjalnej filmowej serii (wskazówka, jaka powieść miałaby być sfilmowana jako następna, pojawia się tu dość wyraźnie). Twórcy robią więc z Panem Samochodzikiem dokładnie to, co zrobiono z Jamesem Bondem w „Casino Royale” (reż. Martin Cambell, 2006), a więc budują na nowo filmowy świat, w którym dostajemy bohatera nie do końca jeszcze ukształtowanego, który na naszych oczach się rozwija, zmienia i dojrzewa. Bohatera, który dopiero musi uzyskać swój przydomek, a bardziej może nawet poznać jego właściwy sens. 

Symbolicznie takim elementem dekonstrukcji jest też zresztą pojawienie się w warsztacie Gromiłły czegoś, co z jednej strony będzie dla części widzów mrugnięciem do nich okiem przez twórców obrazu, z drugiej wyraźnym jednak wskazaniem, że oto jesteśmy świadkami budowy nowej rzeczywistości, w której nie ma miejsca na przeszłość, jakkolwiek nie bylibyśmy z nią związani emocjonalnie. Rzeczywistość, w której wyjęte z powieści rodzynki, jak choćby hasło „Tam skarb twój, gdzie serce twoje”, tajemnice mistrza templariuszy Jakuba de Molay, tajemnice ludu Jaćwingów, czy w końcu miejscowość o nazwie Miłkokuk, albo sama lokalizacja ukrycia skarbu, służą do snucia nowej opowieści, odrębnej od tego, co znamy.

Tam skarb twój…

Jaka to zatem opowieść? Przygodowa, sensacyjna, ale i wykraczająca poza granice realności, co nie każdemu musi się spodobać, choć warto pamiętać, że w końcu i sam Nienacki wybrał taką drogę w „Panu Samochodziku i człowieku z UFO”. Poza tym jednak to historia skupiona głównie na problemie jak najbardziej rzeczywistym, a więc na tym, jak trudno zaufać innym i jak bardzo w budowaniu owego zaufania, a nawet budowaniu poczucia wspólnoty, grupy, przeszkadzać mogą egoizm, kompleksy czy zbytnia wiara we własną nieomylność.

To także opowieść o tym – i tu twórcy idą ramię w ramię z autorem powieści, ale i twórcami serialu (którego Nienacki był zresztą scenarzystą), że skarb nie musi oznaczać tego, co materialne, namacalne, ale może być też pojęciem znacznie szerszym, opisującym to, co cenne w każdy inny sposób: lojalność, pomocna dłoń, przyjaźń.

Pan Samochodzik i templariusze, reż. Antoni Nykowski
Scenariusz Bartosz Sztybor
Neflix, Orphan Studio 12 lipca 2023

„Pan Samochodzik i templariusze” (Mr. Car and Knights Templar), directed by Antoni Nykowski, is a story more along the lines of „Indiana Jones” than the literary original by Zbigniew Nienacki. But it is also a film which, alongside the fast-paced adventure action, offers an interesting psychological portrait of the cult hero, deconstructing and building him anew,” writes Przemysław Poznański.

Leave a Reply

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

%d bloggers like this: