recenzja

Czas traum | Przemysław Kowalewski, Kozioł

Przemysław Kowalewski zabiera nas w podróż do Szczecina roku 1957, by opowiedzieć historię mroczną – nie tylko mrokiem popełnianych tu zbrodni, ale i mrokiem dręczących bohaterów traum, także tych wyniesionych z wojny. O „Koźle” pisze Przemysław Poznański.

Przemysław Kowalewski z przytupem wchodzi na rynek kryminału, oferując opowieść złożoną – tyleż dramaturgicznie, co emocjonalnie. Niejednoznaczną, czerpiącą z miejskich legend, powojennej historii, a nawet autentycznej sprawy kryminalnej, która w latach 50. XX wieku gościła na czołówkach gazet i do dziś ― z powodu towarzyszących jej niejasności ― rozpala wyobraźnię, stając się pożywką dla niejednej teorii spiskowej. Takiej sensacyjnej teorii nie zabraknie zresztą i tutaj, ale autora „Kozła” interesuje przede wszystkim człowiek wplątany w trudną historię, człowiek zderzony z czasem ― czasem wojny, ale i czasem powojennym, nieraz równie trudnym, bo naznaczonym represjami ze strony komunistycznego aparatu władzy.

Ten czas jest dla fabuły ważny z kilku powodów – po pierwsze pozwala Kowalewskiemu ukazać emocje i motywacje wynikające z sytuacji skrajnych: śmierci bliskich, przemocy czy wszechobecnego głodu. Pozwala mu też ― również poprzez umieszczenie akcji na tzw. ziemiach odzyskanych ― budować fabułę podporządkowaną czasom przełomu, w której funkcjonować będą bohaterowie siłą rzeczy rozdarci między nie tak daleką przeszłością, a teraźniejszością. To także dzięki temu może autor stworzyć mozaikę złożoną z nie zawsze jednoznacznych postaci o różnorakich korzeniach i różnorakich doświadczeniach; osób rzuconych w to konkretne miejsce i czas także w następstwie decyzji podjętych przez światowych polityków na konferencji w Jałcie. I tak choćby główny bohater, porucznik milicji Ugne Galant, ma korzenie litewskie, a technik kryminalistyczny Kazimierz Wajda pochodzi ze Lwowa, co nie będzie dla fabuły bez znaczenia.  

Najwyższy priorytet

Ta dwójka, a także sierżant Barbara Romanowska i doktor Szymon Ferenc ― zresztą przybysz ze Śląska ― wplątani zostaną w intrygę, której już punkt wyjścia jest niezwykły. Oto typowy obrazek z Peerelu: długa kolejka, w niej pewna kobieta, która zostaje zaczepiona przez nieznanego jej mężczyznę. Dochodzi do przepychanki i nagle mężczyzna pada martwy. Sekcja zwłok nie pozostawia wątpliwości, że przyczyną śmierci jest zakaźna choroba, której przypadki od pewnego czasu notowane są w Szczecinie. Choroba, która może być skutkiem… kanibalizmu.

Nic więc dziwnego, że śledztwo w tej sprawie otrzymuje najwyższy priorytet. Władzy ludowej zależy na tym, by jak najszybciej znaleźć i ukarać winnych, bo być może dzięki temu informacje o potencjalnych smakoszach ludzkiego mięsa nie wypłyną zbyt szeroko i nie zaszkodzą tym samym wizerunkowi socjalistycznego państwa. Zło się zdarza, ale od tego jest milicja obywatelska, by wykazać się skutecznością w jego zwalczaniu. Najlepiej taką skutecznością, jak w słynnej sprawie Józefa Cyppka.

Przeczytaj także:

Śladem faktów

11 września 1952 roku mieszkaniec szczecińskiego Niebuszewa zwabił do siebie i zabił dwudziestoletnią Irenę Jarosz. Stan jej zwłok sugerował, że morderca mógł mieć zamiar spożyć niektóre z organów. W toku śledztwa przypisano mężczyźnie również inne wcześniejsze zabójstwa, a także oskarżono go o sprzedawanie ludzkiego mięsa. Mężczyzną tym był Józef Cyppek, uznawany za jednego z najgroźniejszych seryjnych zabójców i skazany na karę śmierci.

Kowalewski przywołuje tę sprawę ze szczegółami, wspierając się związaną z nią bibliografią. To ważne, bo choć mamy do czynienia z powieścią, która prawem fikcji raz czy dwa, skręci w stronę teorii spiskowych, to przywołane jednocześnie fakty pozwolą autorowi osadzić fikcyjną intrygę w konkretnych realiach. Kowalewski przypomni nam zatem najważniejsze ustalone podczas śledztwa szczegóły, odtworzy na kartach książki wszystko to, co nie podlega dyskusji, pozwalając sobie na swobodę interpretacyjną i fabularną kreatywność tylko tam, gdzie brakuje solidnego materiału dowodowego. 

Prawem fikcji

„Kozioł” nie jest jednak powieścią o Cyppku. A w każdym razie nie tylko. Kowalewskiego nie interesuje tu snucie opowieści true crime, albo fabularyzowanie historii mordercy. Robi coś znacznie ciekawszego: snuje oryginalną narrację, tworzy własną intrygę i wrzuca w nią własnych bohaterów, których losy i emocje poddane zostaną zdarzeniom fikcyjnym. Jednocześnie jednak będzie im kazał raz po raz spojrzeć w stronę zdarzeń prawdziwych, budując tę narrację niejako przy okazji, choć zawsze w związku z fabułą.

Dostajemy więc przede wszystkim opowieść o śledztwie, które poddane jest z jednej strony naciskom, z drugiej nierzadko odbija się od niewidzialnego muru ludzkiej niechęci, a nawet obstrukcji. Nie ulega wątpliwości, że nawet jeśli nie samo dochodzenie, to już na pewno postać Ugne Galanta nie wszystkim się podoba. Jego pochodzenie, przeszłość, ciągnące się za nim zdarzenia, w których odegrał niejednoznaczną rolę ― przynajmniej w ocenie niektórych osób ― sprawią, że z jednej strony ceniony jest przez przełożonych jako sprawny milicjant kryminalny, z drugiej jednak na każdym kroku spotykać się będzie z niechęcią nawet tych, którzy powinni mu pomagać.

Mrok ludzkiej duszy 

Przemysław Kowalewski zaprasza nas więc do świata, w którym równie ważne, co śledztwo w sprawie zbrodni, okaże się pytanie o to, komu możemy zaufać. Zobaczymy to choćby na przykładzie stworzonego ad hoc zespołu śledczych, złożonego z osób pozornie do siebie niepasujących, które w obliczu poznanej prawdy, będą musiały wyjść poza swoją strefę komfortu, zderzyć się z własnymi lękami, pozwolić sobie właśnie na zaufanie wobec pozostałych.

Dostajemy więc w „Koźle” niejako dwie opowieści w jednej, z których ― niczego nie ujmując prawdziwej ― ważniejsza okazuje się ta fikcyjna, z intrygą pokazującą przyczyny i skutki prawdziwego bólu i latami noszonych traum. Kowalewski – choć nie unika tu rozwiązań spektakularnych, rodem z powieści sensacyjnej, czy akcji właściwej dla kryminału ― głównie skupia się jednak na niejednoznacznych źródłach jednoznacznego zła. Pokazuje mrok zbrodni, ale i obnaża głęboko skrywany mrok ludzkiej duszy.

Przemysław Kowalewski, Kozioł
Wydawnictwo Filia, Poznań, 31 maja 2023
ISBN: 9788382806953

Leave a Reply

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

%d bloggers like this: