recenzja

Następstwa śmierci | Max Czornyj, Mortalista

„Mortalista” Maksa Czornyja to kryminał ubrany w kontrasty: fizyczny i psychiczny brud zestawia z wyszukaną elegancją, miłości przeciwstawia nienawiść, a zaklinaniu śmierci – jej przeklinanie. Ale jest to też przy okazji opowieść napisana w pewnym sensie w kontrze do tego, co zwykle oferuje nam współczesny kryminał – pisze Przemysław Poznański.

Max Czornyj wydaje dużo, a jednocześnie starcza mu sił, by eksperymentować. Pisze dwie niezależne kryminalne serie, tworzy powieści oparte na życiorysach autentycznych morderców, a poruszającymi „Obcymi” otworzył sobie z kolei drogę do powieści próbującej odnaleźć źródła mroczne strony naszej społecznej, czy narodowej mentalność podszytej kompleksami, a znajdującej ujście w nietolerancji, poniżaniu i przemocy. 

„Mortalista” znowu jest inny. Nie tyle nawet (choć po części także) z powodu bohaterów. Honoriusz Mond – były kierownik katedry mortalistyki, a zatem specjalista od śmierci i Allegra Szmit, właścicielka firmy sprzątającej nawet najbardziej kłopotliwy brud, mają w sobie rzecz jasna rys oryginalności. Oboje nie przystają bowiem do otoczenia i ewidentnie próbują przykryć ową nieprzystawalność, a pewnie też nadwrażliwość, nadmierną ekscentrycznością, ekstrawagancją, widoczną choćby w ubiorze czy sposobie zachowania.  

Tyle że akurat Czornyj już nas do niezwykłych bohaterów przyzwyczaił. Ten pisarz lubi bowiem eksperymentować z odmiennością, lubi też konstruować postaci, które wyrastają ponad otoczenie, zderzają się z nim (często wbrew woli), a powstałe z tego zderzenia siniaki maskują nie tyle próbą wpisania się w tło, ile odcięciem od niego, co de facto wystawia je jeszcze bardziej na drwiny czy niezrozumienie. Tak przecież jest choćby z parą śledczych z „Grobu” czy „Mordu”, a więc Orestem Rembertem i Lizą Langer, tak jest na pewno z całą rodziną repatriantów z Kazachstanu w „Obcych”. 

Punktem wyjścia dla tej fabuły „Mortalisty” jest zlecenie, jakie otrzymuje forma Szmit, a więc  wysprzątanie domu, w którym przez kilka dni rozkładały się zwłoki emerytowanego wiejskiego nauczyciela. To takimi właśnie zadaniami para się Allegra, a towarzyszy jej tym razem Honoriusz, znawca m.in. tematyki brudu, jaki zostawia po sobie nieuprzątnięte na czas martwe ludzkie ciało. I to on odkrywa, że za śmiercią mężczyzny kryć się może mroczna zagadka – pod podłogą domu znajduje się bowiem tunel, a w nim makabrycznie upozowane ciała dzieci.

Przeczytaj także:

I tak zadanie sprzątania domu przeradza się w jednej chwili w prywatne śledztwo, a firma sprzątająca w agencję detektywistyczną. Umiejętności analityczne Monda i jego wiedza dotycząca śladów jakie zostawia sprawca zbrodni, ale i śmierć jako taka, wsparte zostają przez nieustępliwości Allegry. Para zagłębia się coraz bardziej w pozornie nudny świat prowincji, z jego nie zawsze czystymi układzikami, by odkryć mroczne tajemnice z przeszłości. A stąd już tylko krok do tego, byśmy mogli podążając w ślad za bohaterami „Mortalisty” zgłębić także sekrety ludzkiego umysłu, dotkniętego tak traumą przemocy jak i niemożnością pogodzenia się z bólem po śmierci bliskiej osoby.

Tym, co bardziej niż nietuzinkowi bohaterowie zaskakuje w „Mortaliście”, jest zatem stylizacja na XIX-wieczną powieść detektywistyczną, nawiązującą do „Sherlocka Holmesa” Arthura Conan Doyle’a, choć – co istotnie – przenoszącą tamte wzorce do współczesnej Polski, do naszego tu i teraz. W tej stylizacji nie ma zatem przesady, jest raczej ukłon w stronę literackiej tradycji, wyrażający się charakterem zagadki, opartymi na szczegółowej dedukcji metodami jej rozwiązywania, ale i umieszczeniem akcji w Krakowie i na podkrakowskiej wsi, co pozwala autorowi wrzucić postaci i fabułę w kojarzący się z tym miejscem pretensjonalny blichtr o zabarwieniu retro.

Przeczytaj także:

Taka konstrukcja powieści staje w pewnym sensie w kontrze do tego, co oferuje nam w przeważającej większości współczesny kryminał, skupiony na takim ujęciu zbrodni, miejsca i czasu akcji, a także sportretowanie postaci, by w pewnym sensie wtopić wszystkie te elementy w szersze, bo społeczno-psychologiczne tło. Podobnie zresztą jak samą zbrodnię, motywowaną często przyziemnymi, niezbyt wyszukanymi przesłankami – która wzrastała od nienawiści, przez chęć zemsty, ukrycie własnych win, po zwykłą chwilową złość. Planowanie zbrodni, tworzenie wokół niej rytuałów czy gier, zarezerwowane jest raczej dla thrillerów o psychopatach, ale też właśnie dla powieści sięgających źródłami do klasyki gatunku. 

Czornyj wychodzi od tej zabawy z gatunkiem, by przejść do opowieści zbudowanej na licznych kontrastach. Najbardziej oczywisty to wspomniana nieprzystawalność bohaterów do otaczającego ich świata czy samego zderzenia ich codziennej elegancji z brudem pracy, jakiej się podejmują. Ale to także wrzucenie owej pary mieszczuchów, intelektualistów, erudytów (choć od owej brudnej fizycznej roboty) w hermetyczne środowisko definiujące siebie także poprzez pogardę dla tego, co „miastowe”. Na kontraście zbudował też zresztą autor stosunek rozlicznych bohaterów tej książki do samej śmierci, która bywa tu zaklinana, ale bywa też przeklinana, gdy staje się źródłem bólu.

Max Czornyj daje nam zatem w „Mortaliście” opowieść tyleż mroczną, nieuciekającą od naturalizmu w opisie następstw śmierci, w tym następstw jakie zostawia ona w ludzkiej psychice, ile zabierającą nas na przygodę – z bohaterami o potencjale, wystarczającym do tego, by na tym gruncie mógł powstać kolejny cykl tego pisarza.

Max Czornyj, Mortalista
Filia, Poznań, 13 kwietnia 2022
ISBN: 9788381958929

Maks Czornyj’s „Mortalista” (The Mortalist) is a crime novel dressed in contrasts: it juxtaposes physical and mental dirt with sophisticated elegance, it contrasts love with hate, and cursing death with cursing it. But it is also a story written in opposition to what a modern crime fiction usually offers us – Przemysław Poznański writes.

%d bloggers like this: