Te książki zestawione razem inspirują do przyjrzenia się topografii miejsc zbrodni. Ich milczeniu. Długo jeszcze pieczołowicie wydobywane są szczątki ofiar. Składane fragment po fragmencie, by można było dopasować próbki DNA – o „Zamrożonym czasie” Anny Kim i „Świergocie” Marcina Mokrego pisze Aleksandra Bartelska.

(Die gefrorene Zeit)
Przełożyła Sława Lisiecka
Wydawnictwo Od Do, 2017,
ISBN: 9788394686017
W wyobrażonej bibliotece, łączącej ze sobą książki według miar pustego miejsca i pauz w tekście, obok powieści Anny Kim „Zamrożony czas” stanęłaby książka poetycka Marcina Mokrego „Świergot”. Obie koncentrują się na toposie podróży. Austriaczka Anna Kim opisuje wyprawę na były teren wojny w celu identyfikacji szczątków bliskiej osoby, a poemat Marcina Mokrego sam w sobie jest grą z typograficznymi wyobrażeniami przemieszczania się – mapą, atlasem, słownikiem – i dźwiękowymi – konkretnością słowa „szyny” i można go odczytać jako audialny portret miasta. W obu książkach ślady przeszłości wyłaniają się z archiwum, a dokumenty sąsiadują z urywkami prywatnej biograficznej opowieści.
Mokry, podobnie jak Kim, jest zafascynowany figurą palimpsestu jaki tworzy działanie przyrody i „działanie” wojny. Rozpad świata codziennego doświadczenia jest skutkiem wojny (Kim) i lęku przed naturalnymi procesami biologicznymi (Mokry). Anna Kim pisze o zawodowcach, którzy rekonstruują ślady po osobach zaginionych w czasie konfliktu w Kosowie. Marcin Mokry przywołuje w swoim poemacie akty ludobójstwa podczas wojny Bośni w latach 90. i zagładę łódzkiego getta.
„Zamrożony czas” wydany w 2008 roku, a więc w czasie pokoju w Kosowie, ale świeżo po masakrach albańskiej ludności cywilnej w latach 90 i 2000., był tekstem bardzo aktualnym wobec strasznych wydarzeń, które są ramą powieści. Czytany dzisiaj? Polskie tłumaczenie przeszło niestety bez echa. Warto zanurzyć się w powieści austriackiej pisarki nawet po tylu latach od jej powstania. Przybliżając nam historię albańskiego emigranta Austriaczka pokazuje ciągle aktualne dylematy osób zajmujących się działalnością pomocową i humanitarną w konfliktach na całym świecie.
Oba teksty krążą wokół gromadzenia śladów ofiar, problematyki i kunsztu rekonstrukcji szczątków, odczytań nagrań i zdjęć, znajomości takich dziedzin jak antropologia sądowa, osteologia, botanika, patomorfologia, paleontologia, radiologia, kryminalistyka, field recording.

Wydawnictwo Fundacja na rzecz Kultury i Edukacji im. Tymoteusza Karpowicza, 2019
ISBN: 9788394958350
Nie sposób nie zatrzymać się nad faktem, może banalnym, że na wyrwie pozostawionej przez wojnę, pracują setki ludzi, rzemieślników zatrudnionych do naprawy świata. Jedną z takich rzemieślniczek jest młoda kobieta z wiedeńskiego oddziału Czerwonego Krzyża. Jej imię jest znacząco zatarte, a raczej obecne jako wspomnienie: w narracji strumienia świadomości poznajemy je w jednym tylko miejscu, gdy ktoś zwraca się do niej: Nora. Drugim bohaterem powieści, z którym ona przeprowadza ankietę Arte Mortem Data jest Luan Alushi, emigrant z Kosowa, poszukujący żony, Fahrie, uprowadzonej i zaginionej ze wsi B.
Luan jest (chciałoby się powiedzieć anonimowym) mieszkańcem metropolii i ma znikome relacje z otoczeniem. Żyje w zamrożonym czasie, jako emigrant pozbawiony w istocie pełni praw obywatelskich, i jako mąż pragnący dowiedzieć się o losie żony. Figura zamrożonego czasu otwierająca drobiazgowy opis cierpienia człowieka w nim uwięzionego, może sugerować, że tytuł powieści dotyczy przede wszystkim wojennego uchodźcy o jakiejś określonej tożsamości. W pewnym stopniu jednak odnosi się ona do życia wszystkich. Z ducha intersekcjonalą wrażliwość pisarki doskonale widać w kreśleniu tożsamości płynnej, wielorakiej i nie dającej się sprowadzić do jednego mianownika. Na przykład: nieokreślonego źródła wspomnienie lub wrażenie niesamowitości mogą ogarnąć każdego w zwykłym miejscu: „supermarkety, w których zbyt duża podaż zaczyna już męczyć, ludzkie otchłanie, obracające się wokół pogody na weekend, ten nadmiar dobrobytu, ale już kilka godzin później złość (…) sekretne spojrzenie między fałdy ubrania sąsiada w metrze, nie, żadnej drugiej warstwy, tylko ta jedna (…)”. Niepokojąco zestawia wrażenia ze zwykłego krążenia po mieście, a w jej stylu słychać dalekie echa opisów życia w tłumie, znane z pism Durkheima czy Simmela. Pisząc o masowości wojny, w długich gęstych akapitach na jednym oddechu, w długich zdaniach, austriacka pisarka złowrogo łączy mechanizmy masowego zabijania i masowego sterowania opinią publiczną.
W „Zamrożonym czasie” postać narratorki jest medium: między przeszłością a przyszłością Luana, między jego nieuleczalną tęsknotą za domem a doświadczeniem miłości. Spotkanie i związek tych dwóch osób staje się skrawkiem świata, w którym możliwe jest pewne spełnienie czy dopełnienie. Autorce zależy na zatarciu perspektywy odgraniczającej normy, a tym samym nasze przyzwyczajenia poznawcze – wyznaczające stan „zdrowia” i „choroby” jednostki, tak samo jak stanu wojny i pokoju. Nie chodzi jej o wywołanie współczucia, ale raczej zawrotu głowy.
Mokry, podobnie jak Kim, jest zafascynowany figurą palimpsestu jaki tworzy działanie przyrody i „działanie” wojny. Rozpad świata codziennego doświadczenia jest skutkiem wojny (Kim) i lęku przed naturalnymi procesami biologicznymi (Mokry).
Ponieważ pryzmatem, przez który czytelniczka widzi pokój, jest ludobójstwo, to wszystko się zmienia. Powieść jest polem, w którym wystawia się odbiorcę na zetknięcie z rozsypaniem świata po wojnie. To proza fundująca zawrót głowy. Narracja w drugiej osobie daje złudzenie, że w miejscu tego, do kogo się mówi, znajduje się czytelniczka. Bohaterka wypowiada opowieść – „wspomnienie, posag, probierz” do ukochanego. Siła jej narracji wynika z zaakceptowania świata ze szczątków, z westchnień, nieprzystających do siebie kawałków – wrażeń, domysłów, pytań, wspomnień. Swobodne mówienie podąża za wewnętrzną uwagą (probierz). Nora odtwarza kompulsywność i piętrowość wyobrażeń i wspomnień Luana, poza które nie mógł on wyjść. Jej opowieść rozgałęzia się. Narratorka docieka własnych intencji i motywacji mężczyzny, bada to, jakim był młodzieńcem, mężem, synem. Jej pytania pauzowane są urywanymi westchnieniami Luana. Rekonstruuje głos człowieka na granicy słyszalności.
Nora jest alter ego ukochanego. Mówiąca kobieta staje się ultraczułą maszyną odtwarzającą gęsty zapis Luanowego języka. Utrwali język Luana zawierający w sobie ślady obecności Fahrie. Słowa stanowią zapowiedź nowego języka, który mógłby rozwiązać wewnętrzną niemoc podmiotu w zamrożonym czasie. W powieści powraca wątek „pożyczania” czy „kradzenia” sobie słów w bliskiej relacji. Nowy intymny język dwuosobowej wspólnoty to jedyna (możliwa) ojczyzna rzemieślniczki ocalenia i rozbitka bez rodziny.
Częścią historii jest mikrohistoria czyjegoś doświadczenia, najbardziej autentycznie przeżytego życia, które opowiedziane komuś może stać się kawałkiem wspólnej historii. Trochę tak jak podróż nieznaną dotąd drogą jest impulsem do reorganizacji archiwum geograficznego. W świecie, w którym żyjemy otaczają nas tablice upamiętniające, pomniki, zdjęcia zaginionych – ciągle je odczytujemy i ciągle zapominamy. Pamięć o masakrach okazuje się niezwykle płynna. Doświadczenie ofiar jest trudne do odtworzenia nie tylko ze względu na ich ból.
Przeczytaj także:
Materialność i konkretność dopracowanej edytorsko książki Marcina Mokrego kontrastuje z tekstowym wnętrzem, kiedy na kolejnych stronach czytelniczka musi sama skomponować w całość fragmenty różnych tekstów na jednolicie zadrukowanym rozstrzelonymi kropkami tle. Czytelnik porusza się naprzód przez fragmenty nadpisywanego lub rozsypującego się archiwum: klasyczne heterotopijne miejsce-niemiejsce (wymyślone przez Michela Foucaulta). W centrum lewych stron poeta umieścił obrazy z mikrohistorii rodzinnej dziejącej się w przytulnym domu. Drugoosobowa narracja w partiach tekstu ojca zwracającego się do dzieci tchnie zwyczajnością, ciepłem, troską i ledwie zaznaczonym smutkiem. Zwyczajność codziennego upływającego życia i historie zniknięć, odnajdywanych śladów, ucieczek, kryjówek, pogłosek, wrogich fantazmatów – znajdują się w kolizyjnym torze wobec siebie. W centrum książki-poematu wybucha tajemniczy „świergot”. Podmuch tego wybuchu koresponduje z rozbryzgiem języka wspomnień, z których nie znajduje „wyjścia” Luan szukający wiadomości o żonie.
Czytanie jest kłopotliwe, odczuwa się bezradność, zakłopotanie. Jednak zmierzenie się z oporem pauzującej, zapętlonej narracji opłaca się. Fikcja literacka daje pożywkę wyobraźni, a następnie być może uruchomi świeżość współodczuwania. Pozwala podjąć dyskusję o tym, co jest możliwe.
Anna Kim umieściła swoich bohaterów w jeszcze innej nieprzyjaznej przestrzeni. Obracają się oni w sferze metafor i czynności symbolicznych (ich dopełnienia umysł złakniony jest tak samo jak szczęścia). Naprawiający świat zawodowcy kończą swoje zadanie tam, gdzie działają jedynie symbole: „złożyć do grobu”. Austriacka powieść przez badaczy bywa czytana jako współczesny dramat Antygony. Luan początkowo przedziera się przez las „nowych słów”.
Częścią historii jest mikrohistoria czyjegoś doświadczenia, najbardziej autentycznie przeżytego życia, które opowiedziane komuś może stać się kawałkiem wspólnej historii. Trochę tak jak podróż nieznaną dotąd drogą jest impulsem do reorganizacji archiwum geograficznego. W świecie, w którym żyjemy otaczają nas tablice upamiętniające, pomniki, zdjęcia zaginionych – ciągle je odczytujemy i ciągle zapominamy. Pamięć o masakrach okazuje się niezwykle płynna. Doświadczenie ofiar jest trudne do odtworzenia nie tylko ze względu na ich ból.
O ile w wiedeńskiej części „Zamrożonego czasu” dominującym zmysłem czy sposobem percepcji jest słuch, o tyle w części kosowskiej – wyróżniony jest wzrok i nadrealistyczna z ducha synteza spostrzeżeń. Stopione jest widzenie tego, co na ziemi i tego, co jest pod ziemią. Ogród, krowa, wykafelkowana łazienka wydają się być nie na swoim miejscu, mimo że wyglądają niewinnie. Ludzie spacerują jakby krążyli po obozach. Obserwatorce wydaje się, że wszystko jest tylko na chwilę odłożone i dziwne wydaje się, że na sznurach wisi pranie, betoniarka to element placu budowy, a w glebie zakopuje się pestki, nie ludzi. Zwłaszcza że tuż obok, o kilkugodzinną podróż samochodem, trwa wciąż poszukiwanie kości. Mocnej narratorce udaje się uwięzić czytelniczkę w poczuciu wywrócenia się porządku świata (w zamrożonym czasie). Wydaje się, że to wojna jest (w tym sensie „wojna […] niczemu nie jest winna”) a okres pokoju rozciąga się nad nią – niepewnie, nie obroniony – jak widmo czegoś utraconego. Wątek świata, w którym czas wojny i pokoju nie następują już po sobie, ale toczą się równolegle jeszcze mocniej pracuje w „Świergocie” Mokrego.
Przeczytaj także:
Te książki zestawione razem inspirują do przyjrzenia się topografii miejsc zbrodni. Ich milczeniu. Długo jeszcze pieczołowicie wydobywane są szczątki ofiar. Składane fragment po fragmencie, by można było dopasować próbki DNA. Po stanie zachowania naturalnej tkanki rekonstruuje się wydarzenia. Tutaj nasuwa się na myśl pytanie o osobiste powody zaangażowania w archiwizowanie szczątków i materialnych śladów. Zawodowcy wykonują swoją pracę. Jednak noszenie identyfikatora nie chroni przed życiem tą pracą, życiem dramatami innych. „Rzemieślnikom naprawy”, takim jak pracujący w Rahovcu antropolog sądowy Sam, ale też Nora, stale towarzyszą wątpliwości. Nieuchronne rozdrapywanie ran (bo „dzięki naszej pracy możemy wnikać w życie tych ludzi i zmieniać je, zmieniając ich wspomnienia”) nie leczy żałoby trwającej latami. Luan ostatecznie traci również głos Fahrie. W samej strukturze czasu, w którym trwa rekonstrukcja i identyfikacja, jest pauza – zamrożenie, zapętlenie, dopóki dzieło naprawy nie dobiegnie końca i ostatniej bliskiej osobie nie umożliwi się domknięcia wspomnień. Ten rodzaj napięcia czasu pracuje również w dynamice tekstu Mokrego.
W swojej powieści Anna Kim miejscom rzeczywistym nadaje cechy miejsc heterotopijnych. Przestrzeń, w której toczy się fabuła jest w tym sensie wielowymiarowa, kłączasta, że zawiera miejsca iluzji i kompensacji, jakimi są heterotopie. Austriacka pisarka używa w „Zamrożonym czasie” figury cmentarza jako celu podróży dwojga towarzyszy. Cmentarz jest miejscem na prowizorycznej mapie, którą Luan narysował dla Nory. Wydaje się, że czas Luana naprawdę odzyskał wymiary, rozciągnął się w domkniętej wreszcie przeszłości i nieznanej przyszłości. Wyobraża on sobie, gdzie będzie Nora, co z nią będzie. To ostatnia rzecz, o jaką jest w stanie zadbać: oznaczyć jej miejsce pobytu, upewnić się, że ona się nie zgubi. Jej wspomnienia nie staną się koszmarami wypełnionymi niepochowanymi nieoznaczonymi kośćmi. Historia Luana opowiedziana następnie przez Norę to historia wygnańca rysującego własną mapę, realizującego własną podróż, nawet jeśli ta podróż źle się kończy. Szczęśliwym zbiegiem okoliczności Luanowi udało się odnaleźć sposób, by przekazać właśnie taką historię.
Anna Kim pisząc powieść o dwojgu ludziach poszukujących w intymnym języku kieszonkowej bezterytorialnej ojczyzny – miejsca do mówienia do kogoś i bycia wysłuchanym, uruchamia kompensacyjne właściwości heterotopii. Czy heterotopia „nowego prywatnego języka” uruchamia wyobraźnię? Czy w takiej najmniejszej wspólnocie udaje się przeprowadzić proces zrekonstruowania świata? Czytelniczka rozstrzygnie to sama.
Anna Kim, Zamrożony czas (Die gefrorene Zeit)
Przełożyła Sława Lisiecka
Wydawnictwo Od Do, 2017
ISBN: 9788394686017
Marcin Mokry, Świergot
Wydawnictwo Fundacja na rzecz Kultury i Edukacji im. Tymoteusza Karpowicza, 2019
ISBN: 9788394958350
___________________
These books, put together, inspire to look at the topography of the crime scenes. Their silence. The remains of the victims have been carefully excavated for a long time. Folding fragment by fragment so that DNA samples can be matched – Aleksandra Bartelska writes about „Die gefrorene Zeit” (Frozen Time) by Anna Kim and „Świergot” (Twitter) by Marcin Mokry.