Nie ma chyba w Bieszczadach nikogo, kto potrafiłby snuć ciekawsze opowieści o mieszkańcach leśnych ostępów, piargów, brodów zamieniających się w rwące potoki i o niedostępnych ostojach, niż leśniczy Kazimierz Nóżka. I nikogo, kto by lepiej tych opowieści nie umiał spisać, niż Marcin Szumowski – o „Wilczym gangu” pisze Jakub Hinc.

W „Wilczym gangu” wracamy wraz z autorem do dobrze nam już znanej z „Niedźwiedzicy z Baligrodu” doliny Łopienki i do leśniczówki, w której unosi się aromat domowego ciasta i świeżo parzonej kawy. Wracamy też do Kazimierza Nóżki, z którym Szumowski zdążył już zadzierzgnąć nić przyjaźni. Lecz, jak to z powrotami do znanych miejsc bywa, choć wydaje się, że wszystko już o nich wiemy, to przecież – oprócz dawnych znajomych – znajdujemy w nich też wciąż nowych ludzi, a dzięki nim poznajemy całkiem nowe historie. Choć zatem znad retort, nad doliną Łopienki, znów unosi się biały dym, to tam, gdzie jeszcze niedawno bukowe drewno wypalał na węgiel drzewny smolarz Oluś, teraz można zastać Józia. A tam, gdzie poprzednik Józia miał swoją chałupę, powoli odrasta trawa.
Czasem przygoda przychodzi sama i tylko czeka być ją opisać. Tak się stało, gdy na spacer, wyczerpujący dla nienawykłych do bieszczadzkich lasów żurnalistów, Paweł Lewandowski – leśnik i autor zdjęć bieszczadzkiej przyrody, które możemy w tej książce znaleźć – zabrał Szumowskiego i jego kolegę Krzysztofa Kempistego. Spacer, który dla towarzyszącemu autorowi „Wilczego gangu” Kempistego mógł wiązać się z co najmniej kilkoma złamaniami. Szczęśliwie skończył się ślizgiem ze skarpy po błocku i zeschłych liściach. Zdarzenie to, przytoczone tu nie jest li tylko próbą opowiedzenia barwnej historii z happy endem, ale staje się przestrogą, że nawet te pozornie niewysokie góry potrafią rozpoznać braki kondycyjne i srogo pokarać turystę nieprzygotowanego do ich eksploracji.
Ale bohaterami tej książki będą nie tylko nowi mieszkańcy Bieszczad. Bo, jako się rzekło, „Wilczy gang” to też spotkanie ze starymi znajomymi. Nie mogło więc zabraknąć i Marcina Sceliny (również autora wielu fantastycznych zdjęć przyrody) i Karola Czarneckiego, u którego w pasiece narozrabiał łasy na miód niedźwiedź Józefek – znany już z poprzedniej książki miłośnik pszczelich delicji, który by dostać się do swojego przysmaku, niszczył pasieki, czym sobie nagrabił u pszczelarzy.
Przeczytaj także:
A jeśli już o niedźwiedziach mowa, to przecież nie można zapominać, że poprzedniemu tomowi tytuł dała Aga, niedźwiedzica matkująca wówczas dwóm niedźwiadkom, Grzesiowi i Lesiowi. Kolejna podróż Szumowskiego do nadleśnictwa w Baligrodzie, opisana w tym tomie, przypadła już na czas, gdy niedźwiadki zostały odchowane, a niedźwiedzica kolejny raz urodziła młode. Tym razem Kazimierz Nóżka, po konkursie internetowym – bo współczesność elektroniczna jest przecież tym, co stało się podwaliną zainteresowania nadleśnictwem i przyrodą Bieszczad – nadał potomstwu Agi imiona Jaś i Małgosia. Ta niedźwiedzia rodzina widywana była na szlakach i wyrębie, ale ku strapieniu leśniczego była bardziej nieufna. Przyczyną tego mogła być nękająca ją wówczas, gdy zajmowała się jeszcze Grzesiem i Lesiem, wataha wilków, na której czele stała para alfa, a właściwie stara i doświadczona wadera, która potrafiła doskonale zarządzać polowaniem.
I tym razem to właśnie te wilki, drugi spośród najgroźniejszych drapieżników bieszczadzkich lasów, których populacja wyraźnie zaczęła się odradzać, nadają ton (i tytuł) opowieści. Bo to właśnie ich spryt i przemyślne metody zdobywania pożywienia oraz walki wewnętrzne w stadzie uczyniły tę opowieść o Bieszczadach barwną i groźną, spinając opowiedziane tu historie fabularną klamrą.
Jednak „Wilczy gang” to nie wyłącznie wilcze opowieści przetykane gdzieniegdzie niedźwiedzimi wtrętami. Zgodnie ze swoim podtytułem książka ta przynosi też wiele nowych historii: o kolekcjonerze siekier, iskrzykach mylonych ze świetlikami, czworonożnej młodzieży skrywającej się w trawie, o ptasim przywiązaniu, odczuwaniu straty i poczuciu opuszczenia, o grzybach, w tym i tych czyniących z os zombie, a także motylach lubujących się w wilczych i niedźwiedzich produktach przemiany materii. A wreszcie i wyrwie społecznokulturalnej jaką widać, gdy tropiąc wilki i niedźwiedzie, albo przemierzając połoniny i leśne szlaki trafia się na resztki śladów po dawnych bieszczadzkich wsiach, o których przypominają tylko zarastające, opuszczone sady i zmurszałe fundamenty domów.
Marcin Szumowski, Wilczy gang i nowe historie Kazimierza Nóżki
Wydawnictwo Oficyna 4eM, Warszawa, 17 czerwca 2020
ISBN: 9788366242388