recenzja

Czułość, tęsknota, miłość | Etgar Keret, Usterka na skraju galaktyki

Etgar Keret – w znakomitej formie – nie zawodzi swoich fanów. W najnowszym zbiorze opowiadań znajdziemy powtarzające się motywy jego opowieści – miłość, rodzicielstwo, lojalność, twórczość, partnerstwo, tęsknota za bliskością. Keret, z typową dla siebie wrażliwością, opowiada o świecie, w którym przyszło nam żyć – pisze Edyta Niewińska.

Mężczyzna, który nie rozumie, że żona nie chce mieć z nim dziecka. Młody człowiek tęskniący za życiem, którego nigdy nie będzie miał. Dorosły syn, który nie chce opuścić matki. Ojciec, który nienawidzi matki swojego dziecka. Ojciec, który nie potrafi być asertywny. Mężczyzna, który z miłości do swojej partnerki adoptuje groźnego psa. Cyborg, który zakochuje się w kobiecie. Adolf, który nie chce być dyktatorem. Pisarz, któremu nie udaje się napisać opowiadania. Anioł, któremu wcale nie jest dobrze w niebie. Tak, narratorami niemal wszystkich opowiadań są mężczyźni.

Etgar Keret jest jednym z tych autorów, którzy w jakimś sensie nieustannie piszą o tym samym. A raczej – we wszystkich swoich tekstach eksploruje te same tematy. Tym niemniej trudno mu zarzucić powtarzalność lub przynudzanie. W swoich opowiadaniach jest jak zawsze błyskotliwy, mocny i subtelny zarazem, prawdziwy. Jego wierni czytelnicy spodziewać się mogą niepowtarzalnego, bezpretensjonalnego stylu, który wydobywa na powierzchnię codzienności niespełnione ludzkie tęsknoty – jednakowe dla ludzi w każdym zakątku świata. Jego proza jest uniwersalna, autentyczna, poruszająca. I choć te historie nie wstrząsają czytelnikiem, nie epatują dramatem, nie szantażują silnymi emocjami, to poruszają do głębi.

Keret ma wyjątkową zdolność dotykania czułej struny duszy. Prosty język, pełen ciętych ripost oraz krótkich, zwartych zdań, silnie przemawia do najbardziej podstawowych ludzkich tęsknot. Budzi w czytelniku refleksję na tematy egzystencjalne, unikając przy tym jakiegokolwiek dydaktyzmu czy pompatyczności. Pokazuje, że o ważnych, a może wręcz najważniejszych w życiu sprawach, można mówić prosto. Prostota sprawia, że autor trafia celnie w najczulszy punkt – nie tylko swoich bohaterów, ale także czytelników. Nie bez powodu Etgar Keret ma rzeszę wiernych fanów nieustannie wyczekujących kolejnego zbioru opowiadań. Te historie czyta się jednym tchem, niemal zachłannie. Trudno jest odmówić sobie jeszcze jednego opowiadania, a potem kolejnego. A jednocześnie można spokojnie czytać je po kilka razy, przy każdym kolejnym czytaniu odnajdując ukryte w nich motywy, sprawiające, że można spojrzeć na poruszany temat z innej perspektywy.

Przeczytaj także:

Mistrzostwo Kereta polega na odnalezieniu delikatnej równowagi pomiędzy banalnością świata i jego głębią. Keret zaprasza nas do wnikliwego przyjrzenia się codzienności –  własnej, ale też tej opisywanej przez jego bohaterów. Przypominając zarazem, że to wszystko może się także nam przydarzyć. Nie wymyśla przy tym niezwykłych historii, bo wszystko, o czym pisze, to po prostu życie. Nawet w opowiadaniach, których bohaterami są klony, hologramy lub kosmici, autor nadaje im ludzką wrażliwość. Czułość, tęsknota, miłość, która się w nich rodzi są absolutnie takie same, bez względu na to, czy system nerwowy istoty czującej jest zbudowany z materii organicznej, z układów scalonych czy zakodowany w języku programowania. Podobnie jak opowiadania o zwykłych ludziach, te dotyczące istot nie-ludzkich właściwie pozwalają nam zapomnieć, że mamy do czynienia z kimś, kto nie należy do naszego gatunku. To nie jest proza science fiction – to po prostu przypomnienie, że przyszłość, która w latach dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku była jeszcze budzącą lęk fantastyką, już tu jest. Rzeczywista i urealniona, nie tylko w postaci sztucznej inteligencji. Tym niemniej historie o nie-ludziach są tu raczej dodatkiem, nie zaś dominującym motywem.

Mogłabym analizować poszczególne opowiadania, ale czy ma sens odbieranie czytelnikom przyjemności obcowania z nimi? Mnie, każdorazowo po lekturze kolejnego tomu opowiadań Kereta, towarzyszy uczucie niedosytu. Chciałabym więcej, chciałabym czytać bez końca. Wracam więc do pierwszej strony i czytam raz jeszcze. Wracam do jego poprzednich książek i czytam ponownie. Jest coś cudownego w jego prozie, że nigdy się nie nudzi czytanie ponownie tych samych opowiadań. Wracam do ulubionych zdań, które odczytuję na nowo, odnosząc je do aktualnego stanu naszego wszechświata, naszej galaktyki. Bo przecież świat, który nie jest idealny, zawsze ma jakąś usterkę. I o mniej właśnie są te historie – o usterce, która psuje nasze wyobrażenia o rzeczywistości. O tym drobnym marginesie błędu, który wszystkich nas uczłowiecza, skazując zarazem na nieustanne poszukiwania odpowiedzi o to, co jest ważne – dla jednostki, dla świata, dla innych ludzi.

Etgar Keret, Usterka na skraju galaktyki (תקלה בקצה הגלקסיה)
Tłumaczenie Agnieszka Maciejowska
Wydawnictwo Literackie, Kraków, 14 października 2020
ISBN: 9788308073087

%d bloggers like this: