Chilijski pisarz i aktywista Luis Sepúlveda zmarł w Hiszpanii na COVID-19. Autor „Podróży do świata na końcu świata” i „Niemego Uzbeka” miał 70 lat.

Pisarz zaraził się koronawirusem pod koniec lutego prawdopodobnie podczas festiwalu literackiego Correntes d’Escritas odbywającego się w Portugalii.
Jego życiorys łączy zamiłowanie do literatury z działalnością polityczną i proekologiczną. Był współpracownikiem prezydenta Salvadora Allende, a po przewrocie Piniocheta w 1973 roku został aresztowany i skazany na 28 lat więzienia. Dzięki interwencji Amnesty International karę zmniejszono, a ostatecznie pisarz został zwolniony po trzech latach i wygnany z kraju. Współpracował potem m.in. z Greenpeace, m.in. pływał na statkach tej organizacji.
Sepúlveda był jednym z najważniejszych współczesnych pisarzy chilijskich. Jest autorem powieści, reportaży, w tym autobiograficznej książki „Podróży do świata na końcu świata”. Spod jego pióra wyszły m.in. „Express Patagonia”, „O starym człowieku, co czytał romanse”. Napisał mikropowieści parodiujące tradycyjne schematy czarnego kryminału „Dziennik sentymentalnego killera” i „Kajman” oraz zbiory opowiadań „Przegapienia” i „Niemy Uzbek”. Pisał też książki dla dzieci, w tym „Opowieść o mewie i kocie, który uczył ją latać” i „Historię Miksa, Maksa i Meks”.