Brytyjczycy umieją arcyciekawie opowiadać o swojej historii, czego pewnie niejeden polski twórca filmowy mógłby się od nich uczyć. Serial Bletchley Circle jest tego kolejnym przykładem.

No dobrze, seriali o czterech przyjaciółkach z przeszłości, które nagle znowu łączy wspólny cel, było już dziesiątki, u nas również, bo to klasyczny schemat narracyjny, znacznie już wytarty, choć ciągle używany. Cały myk polega jednak na tym, by znaleźć między przyjaciółkami dobre połączenie, dać im ciekawe osobowości i świetne zadanie do rozwiązania. A potem już galopuje samo. No, prawie samo, jak wie każdy scenarzysta. Tu galopuje, i to jak!
Cztery bohaterki Bletchley Circle pracowały podczas drugiej wojny światowej w tajnym brytyjskim ośrodku, gdzie łamały niemieckie szyfry wojskowe. Niezwykły ośrodek w Bletchley Park istniał naprawdę i był ewenementem na skalę światową. W tej posiadłości, położonej kilkadziesiąt kilometrów od Londynu, mieściła się podczas ostatniej wojny siedziba brytyjskich łamaczy szyfrów. Pracownicy zajmowali się odczytywaniem wojskowych szyfrogramów powstających na niemieckich maszynach: Enigmie czy maszynie Lorenza. Zespół początkowo liczył 150 osób i cały mieścił się w wiktoriańskiej willi. Potrzeby jednak były tak wielkie, że do końca wojny doszedł do niemal dziesięciu tysięcy osób, które pracowały w coraz liczniej dostawianych drewnianych barakach. A teraz najciekawsze, i to miałam na myśli pisząc o ewenemencie: specjaliści od łamania niemieckich szyfrów nie tylko byli lingwistami z wykształcenia czy też akademickimi badaczami egipskich hieroglifów. Okazuje się, że w Bletchley Park wielką, może nawet większą rolę odgrywali również mistrzowie od rozwiązywania łamigłówek logicznych czy też miłośnicy krzyżówek i jolek. A właściwie nie mistrzowie i miłośnicy, lecz mistrzynie i miłośniczki. Tak, w ośrodku Bletchley Park większość pracowników stanowiły pracownice, co w owych czasach, w instytucji wywiadu wojskowego, wcale nie było takie oczywiste.
Ale tymczasem wojna się skończyła, w serialu mamy już rok 1952, gdy świat bardzo stara się wrócić do dawnych wzorców, więc tajemnice państwowe znowu są męską domeną, a kobiety powinny zająć się kuchnią i dziećmi. Mamy też cztery kobiety o fascynującej przeszłości, o której, ze względu na tajemnicę wojskową, nie wolno im nikomu opowiadać. Teraźniejszość wydaje im się niekiedy rozczarowująca i monotonna w porównaniu z pracą w wywiadzie, toteż nasze bohaterki nadal poszukują intelektualnych wyzwań.
Jedna z nich, analizując doniesienia gazetowe o coraz liczniejszych morderstwach na kobietach, popełnianych ostatnio w Londynie, zauważa w nich pewien wzorzec. Co więcej, wbrew temu, co twierdzi policja, zaczyna podejrzewać, że sprawca musi być jeden. W tym ją właśnie szkolono w Bletchley, w szukaniu wzorców. Policja jednak niewiele się przejmuje jej pomysłami. Kobieta? Z pomysłami na śledztwo? Histerie znudzonej gospodyni domowej. Niech się uspokoi i wraca do domu.
Nasza bohaterka jednak nadal uważa, że odkryła coś ważnego, ale że nikt nie chce jej słuchać, a o szpiegowskiej przeszłości opowiadać jej nie wolno, kontaktuje się z tymi, które docenią jej pomysły – chodzi o dawne współpracownice z Bletchley Park. Cztery dziewczyny z Bletchley, jak za dawnych czasów, połączą siły, by złamać kolejny kod. W domach o swoim nowym zajęciu prawdy nie powiedzą, zasłonią się klubem czytelniczym. Gorzej jednak, że tym razem chodzi nie o zwykły szyfr, lecz o zbrodnię, a ukrywane przed otoczeniem działania zaprowadzą je w bardzo niebezpieczne rejony…
No i co? Różni się trochę od Przyjaciółek? Zapewniam, że diametralnie, choć schemat niby ten sam. Brytyjczykom udało się nakręcić wzbogacone feministycznym przesłaniem inteligentne połączenie obyczaju, thrillera, kryminału, produkcji historycznej (jaki malowniczy jest powojenny niebogaty Londyn). To się naprawdę ogląda!
Z minusów: to niestety miniserial i tylko trzy odcinki, starczą akurat na jeden długi jesienny wieczór.
Uwaga! Następny sezon nieco obniża loty. Nieco.
Poza tym nigdy nie lekceważcie głosu kobiet.
The Bletchey Circle
W rolach głównych: Anna Maxwell Martin, Rachael Stirling, Sophie Rundle
Netflix