Używając formuły przepełnionej akcją przygodowej powieści dla młodzieży, Adam Michejda w „Skarbie getta” pokazuje czytelnikom jedną z najczarniejszych kart historii okupowanej Polski, przybliżając przy tej okazji niezwykłą postać Starego Doktora.

Bohaterowie powieści Adama Michejdy otrzymują przygodę w spadku. Dosłownie. Pewnego dnia w Nowym Jorku umiera Dawid Kantorowicz, polski Żyd, który zostawia swojemu wnukowi pamiętnik pisany w czasach, gdy był podopiecznym Janusza Korczaka w Domu Sierot w warszawskim getcie. Krótkie „śledztwo” w tej sprawie doprowadza bohaterów do informacji o skarbie dawno temu ukrytym w Warszawie. A że zbliżają się wakacje, niejaki Ralph (Rafał) Pilny, jego syn oraz najlepszy kolega syna, a zarazem wnuk Kantorowicza, wyruszają za ocean, by odkryć sekret sprzed niemal osiemdziesięciu lat. Recz jasna ich poszukiwania nie będą pozbawione ryzyka, bo szyki postanowi im pomieszać ktoś, kto również ma ochotę na skarb.
Taki jest punkt wyjścia „Skarbu getta” – powieści skrojonej według prawideł gatunku powieści przygodowej dla młodzieży, zakorzenionej przede wszystkim w twórczości Zbigniewa Nienackiego. Mamy tu bowiem i dorosłego bohatera, i pomagających mu rezolutnych i otwartych na wiedzę młodych ludzi, mamy też zagadkę sięgającą dość już odległej przeszłości. Michejda niczego jednak nie kopiuje, bo choć czerpie z literackiego dziedzictwa Pana Samochodzika, to daje nam historię oryginalną, skupioną bardziej na przybliżeniu młodemu czytelnikowi tragicznej historii warszawskiego getta, niż na poszukiwaniu ukrytych skarbów lub detektywistycznej grze, w której stawką jest zdobycie takiej czy innej „nagrody”.
Nie zabraknie tu dramatycznych zwrotów akcji, bo przeciwnik, z którym przychodzi się zmierzyć bohaterom, zdaje się być nie tylko przez cały czas pół kroku przed nimi i nie zawaha się przed stosowaniem nawet najbrudniejszych zagrań. Mamy też żmudne szukanie śladów, w czym wydatnie pomaga im młoda blogerka, zafascynowana historią miejsca, w którym żyje. Bohaterowie na swojej drodze spotkają zarówno świadków tamtych wydarzeń jak i tych, którym nieobojętne jest pielęgnowanie pamięci. Ale tym, co zostaje w pamięci najbardziej, jest przejmujący dziennik Kantorowicza. To stojący pod znakiem drobnych radości, ale przede wszystkim jednak codziennego smutku i bólu, opis codzienności w Domu Sierot – opis doświadczenia głodu, strachu o życie, tęsknoty za bliskimi, żalu po tych, który już nie wrócą.
Ten dziennik – nie tylko jako ślad w prowadzonych poszukiwaniach, ale przede wszystkim jako świadectwo historii, choć fikcyjny, to oparty rzetelnie (także pod względem językowym) na źródłach, w tym na zapiskach samego Janusza Korczaka – decyduje o wymowie całej powieści. „Skarb getta” – z szacunkiem dla tragicznej historii polskich Żydów – staje się rodzajem przewodnika po jednej z najczarniejszych kart historii okupowanej Polski. I choć czasem Michejda chce czytelnikom dać odrobinę zbyt wiele historycznych faktów, to trudno czynić mu z tego zarzut. Zresztą nawet Nienackiemu, doświadczonemu wszak w pisaniu powieści dla młodzieży, zdarzało się od czas od czasu snuć nieco przydługie dygresje, więc Michejda – doświadczony dziennikarz, ale debiutant w roli pisarza – tym bardziej zdaje się być usprawiedliwiony. Najważniejsze, że autor osiąga swój cel – przybliża młodym ludziom niezwykłą postać Starego Doktora i czasy, w których wykazywał się on tym codziennym, a przy tym szczególnie trudnym bohaterstwem. Bohaterstwem wyrażającym się przede wszystkim w dawaniu nadziei. Nadziei – z czego zdawał sobie sprawę – której przecież tak naprawdę nie było.
„Skarb getta” to początek planowanej serii „Pilny na tropie” – początek ważny, bo skupiający się na tragicznym, trudnym temacie. Michejda poradził sobie z tym znakomicie, ale i postawił przed sobą wyzwanie, z puntu widzenia poruszanego tematu zawieszając sobie poprzeczkę bardzo wysoko.
Adam Michejda, Skarb getta
Oficyna 4eM 2019
