Maria Paszyńska ściśle podporządkowuje fabułę swojej powieści tragicznej historii warszawskiego getta, szukając w niej jednak i tych momentów, które niosą bohaterom nadzieję wbrew nadziei i miłość wbrew wszechogarniającej nienawiści. O „Jeśli jutra nie będzie” pisze Przemysław Poznański.

Jak opowiedzieć o miejscu, którego losy są jednym z najtragiczniejszych rozdziałów historii Holokaustu, by ubierając opowieść w zwartą formę prozy, poddanej rygorom powieści, nie pominąć tego, co naprawdę ważne, a jednocześnie by ukazując całe okrucieństwo zła, z jakim przyszło się codziennie zmagać mieszkańcom getta, ich odwagę i determinację, nie popaść w banał, lecz oddać całą złożoność życia za murem z należytym szacunkiem?
Mowa wszak o materii wrażliwej – o setkach tysięcy osób, w nieludzkich warunkach ściśniętych za murami dzielnicy wyznaczonej przez hitlerowskiego okupanta na nowe miejsce pobytu Żydów. O ludziach głodujących, umierających z chorób i wycieńczenia lub bestialsko mordowanych przez Niemców bez żadnego powodu, albo pod byle pretekstem, jak w czasie akcji pokazowej, gdy pewnego ranka gestapowcy wyciągnęli z łóżek ponad siedemdziesiąt osób i pod fałszywym oskarżeniem posiadania nielegalnej prasy rozstrzelali je na ulicy. W końcu o mieszkańcach getta, czyichś matkach, dzieciach, braciach, siostrach, ojcach, dziadkach i wnukach, brutalnie zaganianych na Umschlagplatz i stamtąd wywożonych do obozów zagłady, albo też poległych w bohaterskim powstaniu.
Przez pryzmat faktów
Maria Paszyńska znajduje na to, zda się najlepszy sposób: tworzy fikcyjnych bohaterów, ale opowiada o nich niemal wyłącznie przez pryzmat najważniejszych faktów wyznaczających los getta. Cokolwiek istotnego się tu zatem zdarzy, ma potwierdzenie w dokumentach, w ikonografii, w konkretnych świadectwach. Dotyczy to nawet emocji, które stają się udziałem fikcyjnych postaci ― wynikną one bowiem ze zdarzeń, które odzwierciedlają prawdziwy los jednostek czy zbiorowości. Nieliczne odstępstwa od historycznej chronologii, wynikające z wymogów powieściowej narracji, są więc z kolei przez autorkę sumiennie wylistowane – wszystko po to, by opowiedzieć o tym momencie w dziejach możliwie najrzetelniej.
Poznajemy zatem losy warszawskiego getta z punktu widzenia Marka Goldmana i Franka Kajzera, a także Noemi Lichtenbaum i Anny Zatorskiej. Ta ostatnia – wraz z rodziną – trafia do żydowskiej dzielnicy, mimo że jest katoliczką. Staje się tym samym jedną z niemal dwóch tysięcy chrześcijan, w tym też kapłanów, którzy z powodu swoich żydowskich korzeni, z których istnienia nie zawsze nawet zdawali sobie sprawę, podzielili los współobywateli wyznania Mojżeszowego. Przywołanie tego faktu – zresztą nie zawsze pamiętanego ― pozwala autorce ukazać tym mocniej atmosferę niezgody na niesprawiedliwość, osaczenia i poniżenia, jakiego doświadczy ostatecznie jedna trzecia mieszkańców Warszawy, zblokowanych w ciasnych i ciemnych, lichych kamienicach tzw. dzielnicy północnej, zamienionej przez nazistów w największe na świecie getto.
Przeżyć w getcie
Świadomość osaczenia, czy poczucie bezsilności, są w przypadku Anny z początku znacznie większe niż choćby w przypadku Marka Goldmana, chłopaka, który z czasem zakocha się w Annie bez pamięci – w jego przypadku wprowadzane przez Niemców restrykcje będą przecież z początku tylko drobnymi niedogodnościami (jak obowiązek noszenia opaski z Gwiazdą Dawida), albo wręcz będą mu obojętne. Nie dotknie go wszak decyzja o zlikwidowaniu szkół żydowskich, bo do nich nie uczęszczał, z tego samego powodu nie zaboli go zakaz podróżowania koleją, czy pracy w lokalach gastronomicznych. Nawet wyznaczenie granic getta nie będzie miało dla niego znaczenia, bo po pierwsze i wcześniej jego życie koncentrowało się właściwie w tej części miasta, a po wtóre jego mieszkanie znajdzie się w obrębie żydowskiej dzielnicy zamkniętej, więc nie dotknie go też konieczność przesiedlenia.
Przeczytaj także:
Pozornie więc niewiele się dla niego zmieni. Do czasu. Ta skłonność bohatera do przystosowywania się do kolejnych ograniczeń w końcu poddana zostanie jednak zbyt wielkiej próbie. To zatem, co Anna czy jej brat Andrzej, zdają się rozumieć od pierwszej chwili, lub na co w każdym razie nie chcą się od początku zgodzić, Marek też pojmie z czasem – także dzięki wybrance serca. Nie będzie miał zresztą wyjścia, próbując z coraz większym trudem przetrwać w getcie każdy kolejny dzień, a w końcu stając się czy to świadkiem, czy uczestnikiem, coraz brutalniejszych represji ze strony okupantów.
Kładka nad Chłodną
Maria Paszyńska poprowadzi swoich bohaterów przez trudy życia w getcie, pozwalając nam dzięki temu przyjrzeć się przerażającej codzienności, wyznaczanej nielegalnymi i ryzykownymi próbami zdobycia żywności czy lekarstw, ostatnim pożegnaniem najbliższych, którzy zmarli z głodu, chorób lub wycieńczenia, strachem czy poniżeniem, wynikającym także z konieczności podjęcia uwłaczającej pracy, choćby na rzecz funkcjonariuszy Urzędu do Walki z Lichwą i Spekulacją, czyli żydowskiej półoficjalnej agentury niemieckiej w getcie.
Z bohaterami zajrzymy na plan filmowy, gdzie ich oczami przyjrzymy się realizacji dehumanizującego i poniżającego filmu „Das Ghetto” – propagandowego obrazu mającego ukazać codzienność w dzielnicy zamkniętej w sposób przekłamany, sugerujący m.in. seksualną rozwiązłość mieszkańców, życie przez nich w dostatku, a przy tym niechęć bogatych Żydów do pomagania biednym. Ujrzymy budowę kładek łączących „małe” i „duże getto”, w tym tej nad ulicą Chłodną, na którą co prawda trudno było się wspiąć, ale która dawała żyjącym za murem mieszkańcom możliwość spojrzenia choć przez kilka sekund na ich miasto, teraz dla nich niedostępne. Zobaczymy także akcje likwidacyjne i w końcu wybuch powstania, którego rocznica przypada 19 kwietnia.
Nadzieja i miłość
Ale „Jeśli jutra nie będzie” jest w istocie opowieścią o nadziei, żywionej wbrew wszelkiej nadziei – przynajmniej w pierwszym okresie istnienia getta, a potem o nadziei utraconej, lecz nie pogrzebanej, i o przyjaźni oraz o miłości, która pojawia się tu niejako na przekór wszechobecnej nienawiści. Nadzieja pozwoli bohaterom, tak jak i prawdziwym mieszkańcom getta, żyć mimo przeciwieństw. To ona także skłoni członków podziemnej, żydowskiej organizacji społecznej Oneg Szabat, do stworzenia, a potem ukrycia setek dokumentów – tzw. Archiwum Ringelbluma – opisujących codzienność getta i ogrom Zagłady. Miłość i przyjaźń z kolei pozwolą bohaterom wspierać się i trwać – tak długo, jak będzie to możliwe.
Podejmując się zadania polegającego na ukazaniu historii getta od jesieni roku 1940 po wiosnę 1943, Maria Paszyńska postawiła na prymat prawdy nad fikcją. Pisząc powieść, a tym samym kreując na jej potrzeby własnych bohaterów, jednocześnie nienaruszalnymi więzami połączyła ich losy ― złożone z okruchów prawdziwych przeżyć ― z konkretnymi zdarzeniami zaczerpniętymi z kart historii.
Maria Paszyńska, Jeśli jutra nie będzie
Wydawnictwo Książnica, Poznań, 26 kwietnia 2023
ISBN: 9788327163547
Maria Paszyńska strictly subordinates the plot of her novel to the tragic history of the Warsaw Ghetto, looking, however, also for those moments that bring the characters hope against hope and love against overwhelming hatred. Przemysław Poznański writes about 'Jeśli jutra nie będzie’ (If There Be No Tomorrow).