artykuł

Pisarz trzech narodów | 120 lat temu urodził się Isaac Bashevis Singer

Prawdopodobnie (bo nie wiemy tego z całą pewnością, natomiast utrzymywał tak sam zainteresowany) 120 lat temu w Leoncinie, w rodzinie miejscowego rabina, przyszedł na świat Icchok Zynger – późniejszy laureat literackiej Nagrody Nobla (1978), znany wszystkim jako Isaac Bashevis Singer. Żyd, Polak, a później Amerykanin. Pisze Wojciech Gunia.

Isaac Bashevis Singer, fot. Israel Press and Photo Agency/Wikimedia Commons

Zarówno biografia jak i twórczość autora Sztukmistrza z Lublina jest pełna paradoksów. Choć nigdy nie opanował biegle języka polskiego i pisał w jidysz – w języku, którym mówił i myślał (i na który tłumaczył klasyków literatury) – do końca życia uważał się za warszawiaka; stolicę Polski znał jak własną kieszeń, odtwarzał ją z zegarmistrzowską precyzją w swoich utworach. A mimo wszystko czuł się w Polsce człowiekiem poniekąd obcym i kiedy w Europie lat trzydziestych XX wieku zaczęły narastać nastroje antysemickie, zaś na horyzoncie zaczęło rysować się realne zagrożenie ze strony hitlerowskich Niemiec, zdecydował się na emigrację do Stanów Zjednoczonych w 1935 r. W roku, w którym zresztą zadebiutował jako powieściopisarz Szatanem w Goraju, publikowanym wcześniej w odcinkach w czasopiśmie „Globus”, którego Singer był zresztą redaktorem.

Choć pochodził z religijnej, tradycyjnej rodziny, szybko wyszedł z ram narzucanych mu przez żydowską kulturę. A jednak to właśnie ta kultura – jej ogromne bogactwo, wewnętrzne napięcia i konflikty między ścierającą się w jej ramach tradycją a postępem – stała się jednym z fundamentów jego prozy. Właśnie taki świat – zróżnicowany, paradoksalny, zapełniony ludźmi z krwi i kości, w całej wielowymiarowości ich istnienia, rozpiętego między duchowością, intelektem a cielesnością – powoływał potem do życia w swojej prozie. Która, choć często przybierała formę paraboli albo odwoływała się do tradycyjnych opowieści ludowych, żywo wchodziła w dialog ze współczesnością i stawiała pytania o przyszłość.

Pisarz, brat pisarza

Po emigracji do Stanów Zjednoczonych, mimo początkowych trudności z adaptacją do nowego środowiska, reputacja Singera zaczęła szybko rosnąć, zwłaszcza w środowiskach posługujących się jidysz emigrantów, do których pisarz docierał za sprawą „The Jewish Daily Forward” – gazety, do pracy w której wciągnął go starszy brat Israel Joshua Singer. To zresztą z jego powodu Isaac przyjął pseudonim Bashevis (od imienia matki, Baszewy) aby się od brata – pisarza już wówczas znanego i szanowanego – odróżnić.

W końcu sława Singera zaczęła zataczać kręgi poza środowiskiem żydowskim, do czego wydatnie przyczyniło się uznanie, jakim zaczęli go darzyć Saul Bellow (nagrodzony Noblem dwa lata przed Singerem, w 1976 r.) i Irving Howe – wpływowy krytyk żydowskiego pochodzenia, który zresztą odpowiadał za pierwsze przekłady Singera na język angielski, nadając karierze pisarza zupełnie nowe tempo.

Z zaistnieniem Singera w obiegu anglojęzycznym wiązał się zresztą kolejny paradoks, który doskonale pokazuje translatorskie pułapki: język Singera – jidysz, tak bardzo zakorzeniony w specyfice regionu pochodzenia pisarza, pełen niuansów, ekspresji i stylistycznego wyrafinowania, okazał się materią nader niewdzięczną do przekładania na angielski – język raczej oszczędny, narzucający barokowemu idiolektowi Singera dość sztywne ramy. Zapewne z tego powodu pisarz aktywnie uczestniczył w procesie przekładowym, nierzadko zmieniając brzmienie i treść całych ustępów albo je z przekładów angielskich po prostu usuwając.

Dyskretny humor jidysz

Dlaczego do końca pozostał przy jidysz, języku po apokalipsie II wojny światowej niemal umarłym? Tłumaczył to wygłaszając przemówienie z okazji uhonorowania go literacką Nagrodą Nobla w 1978 roku. Powiedział wtedy:

Dla mnie język jidysz i zachowanie ludzi, którzy się nim posługują, są tożsame. Zarówno język jidysz jak i duch jidysz zawiera tę samą pobożną radość, głód życia, tęsknotę za Mesjaszem, cierpliwość i głęboki szacunek dla ludzkiej indywidualności. Jest w jidysz dyskretny humor oraz wdzięczność za każdy dzień istnienia, każdy okruch sukcesu i każde spotkanie z miłością. W duchu jidysz nie ma wyniosłości, nie ma pewności triumfu. Jidysz nie rozkazuje i nie żąda, ale prześlizguje się, przemyka między niszczycielskimi siłami świata, jakby była w nim wiedza, że u podstawy wszystkiego znajduje się Boży plan stworzenia.

Te słowa – afirmacja pokory, radości i miłości do życia, we wszelkich jego przejawach – znalazły też odzwierciedlenie w głęboko etycznej postawie pisarza, który przez ostatnie trzydzieści pięć lat życia był wegetarianinem. Swój wybór motywował względami etycznymi. Słowa, którymi go uzasadnił, wzbudziły niemałe kontrowersje:

Dla zwierząt wszyscy ludzie to naziści, a ich życie to wieczna Treblinka.

Tym niemniej, kto jak nie syn narodu dotkniętego zagładą, miał prawo, by je wypowiedzieć?

Isaac Bashevis Singer (‏יצחק באַשעוויס זינגער‎ Jicchok Baszewis Zinger, ur. prawdopodobnie 21 listopada 1902 roku w Leoncinie, zm. 24 lipca 1991 w Surfside, w stanie Floryda, USA) amerykański pisarz będący z pochodzenia polskim Żydem, tworzący głównie w języku jidysz, dziennikarz. Laureat Nagrody Nobla w dziedzinie literatury za 1978 rok. Autor m.in.: „Dworu”, „Sztukmistrza z Lublina”, „Niewolnika”, „Szatana w Goraju”, „Szumwin” i „Golema”.

_____________________

Probably (because we do not know this with certainty, while the interested party himself maintained so) 120 years ago in Leoncin, in the family of a local rabbi, Yitzhok Zynger – later winner of the Nobel Prize for Literature (1978), known to all as Isaac Bashevis Singer – was born. A Jew, a Pole and later an American. Wojciech Gunia writes.

Leave a Reply

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

%d bloggers like this: