recenzja

Żyć tym, co jest dane | Magdalena Dampz, Szał na latawce

Krótkie, precyzyjne opowiadania, prowadzące czytelnika przez zwykłe historie ku trudnym refleksjom. Pióro oszczędne i czułe, emocje kryjące się pod powierzchnią, naszkicowane subtelną kreską. Świat, którego już nie ma, a jednocześnie wciąż w nas żyje, w pamięci genów, w podświadomości. O „Szale na latawce” Magdaleny Dampz pisze Małgorzata Żebrowska.  

Dla mnie to narodziny gwiazdy – mam nadzieję, że „Szał na latawce” to zaledwie początek błyskotliwej kariery Magdaleny Dampz, która swoim debiutanckim zbiorem krótkich form dociera w miejsca, do których współczesne pisarki zapraszają nas zbyt rzadko.

M., główna bohaterka kilku historii zaprezentowanych w zbiorze, to kobieta pochodząca z dysfunkcyjnej rodziny. Jej codzienność wypełnia walka o byt, o kawałki normalności, troska o zdrowie najbliższych. Wyposażona w niezwykłą wrażliwość, bystrość umysłu i siłę radzi sobie jak może, wciąż tęskniąc za miłością, której nie zaznała w dzieciństwie. Pochodzi z głębokiej, popegeerowskiej prowincji i zbyt wiele rzeczy, które inni biorą za pewnik, jest dla niej nieosiągalne. Na przekór przeciwnościom stara się „przejść przez bramę, do innego świata”, odnaleźć w literaturze, w przygodnych, choć intensywnych relacjach okruchy tego, czego jej zabrakło.

Powyższe streszczenie, jakkolwiek adekwatne, nie oddaje mocy opowieści, które czyta się z narastającym wzruszeniem. Ich siła tkwi w niedopowiedzeniach, przemilczeniach i skojarzeniach z naszymi osobistymi traumami i lękami. Niejeden z nas pamięta marzenia, plany, dalekosiężne cele, które mieliśmy kiedyś, w młodości, a które nigdy nie miały szans się spełnić. Światy kreowane w wyobraźni, podsycane popkulturą, która sączyła się z telewizora, pozwalały znosić szarą rzeczywistość, której symbolem był klucz na szyi, pusta lodówka i szwendanie się bez celu.

Niezwykłe w prozie Magdaleny Dampz jest to, że autorka nie poszła łatwiejszym, bardziej powszechnym i oczywistym szlakiem – nie oskarża ani nie rozlicza rodziców bohaterki, nie pozwala sobie na łatwe współczucie i szybkie wnioski. Przeciwnie, ukazuje ich w całej pełni, niedoskonałych, zagubionych, ale również troszczących się na tyle, na ile potrafili, sami zwichnięci przez system i własne deficyty. Jest w jej opowiadaniach również miejsce na humor, na ironię, na dystans i cudzysłów, na otwartą interpretację i znaki zapytania. „Żebym tak mogła zacząć od początku – i od razu dobrze. Szczęśliwe dzieciństwo, wspólne posiłki przy stole, posprzątane pokoje i łazienki z pachnidłem zawieszonym w muszli klozetu” – to jedno z wielu zdań, w którym patos spotyka się z codziennością, szczęśliwe dzieciństwo symbolizuje pachnidło w muszli klozetu, a nie „czułe ramiona matki”, zbyt często ogrywane w tzw. literaturze kobiecej.

Przeczytaj także:

Dzięki formie, która zaprasza do dyskusji z tekstem, dzięki luźnym, onirycznym skojarzeniom czytelnik może wniknąć do opowieści i wypełnić ją własną treścią. Oswoić ją i oswoić własną przeszłość, bez upiększających filtrów i okłamywania samego siebie. Wybrane przez autorkę środki stylistyczne podbijają treść, podkreślają przesłanie, nigdy go nie przysłaniając. Podziwiam jej wstrzemięźliwość i oszczędność środków wyrazu, bo dzięki temu historia głównej bohaterki wybrzmiewa mocno i wyraźnie, nie dając o sobie zapomnieć wiele godzin po lekturze.

„Szał na latawce” wypełnia literacką lukę, niewiele jest tak mocnych, autentycznych opowieści o kobietach, niekoniecznie dla kobiet. To jedna z najlepszych polskich książek, jakie miałam okazję przeczytać w zeszłym roku. Autorka ma do przekazania coś ważnego, czyni to pięknie dojrzałym, wyrobionym piórem, a do tego w istocie otwiera nam bramę do innego świata, w którym możemy stanąć w prawdzie przed samymi sobą.

Trzymam mocno kciuki za jej rozwój i za kolejne publikacje Wydawnictwa papierwdole, na które czekam z niecierpliwością.

Magdalena Dapz, Szał na latawce
Wydawnictwo papierwdole 2021
ISBN: 9788395664939

_______

Short, precise stories that lead the reader through ordinary stories to difficult reflections. The pen is economical and sensitive, the emotions hidden under the surface, sketched with a subtle line. The world that no longer exists, and at the same time still lives in us, in the memory of genes, in the subconscious. Małgorzata Żebrowska writes about Magdalena Dampz’s „Szał na latawce” (Kite Frenzy).

%d bloggers like this: