recenzja

Los szpiega | Marcin Faliński, Marek Kozubal, Operacja Retea

Opisując los jednego, konkretnego bohatera, Marcin Faliński i Marek Kozubal zaglądają w „Operacji Retea” za kulisy działającego od dziesięcioleci mechanizmu tworzenia i funkcjonowania rosyjskiej agentury, w tym wielkiej armii nielegałów. O powieści wieńczącej sensacyjno-szpiegowską trylogię pisze Przemysław Poznański.

Każda z powieści składających się na trylogię Falińskiego i Kozubala – choć jako elementy szpiegowsko-historycznego cyklu stanowią chronologiczną całość – jest nieco inna. „Operacja Rafael” skupiała się na poszukiwaniu przez oficera polskiego wywiadu, majora Marcina Łodynę, zaginionego podczas wojny obrazu Rafaela Santi „Portret młodzieńca”, przeplatając ten wątek z wojenną historią wywiezienia obrazu z Polski. „Operacja Singe” była pełną niebezpieczeństw podróżą przez kontynenty i dziesięciolecia opowiadającą o bezwzględnej walce wywiadów, w której stawką było tak odnalezienie zaginionych podczas wojny dzieł sztuki, jak i zapobieżenie dezinformacji i inwigilacji ze strony obcych służb, w tym rosyjskich.

„Operacja Retea” z jednej strony kontynuuje więc wszystkie te wątki (powróci choćby temat zaginionych szkiców Albrechta Dürera), z drugiej najbardziej skupia się na pytaniach o kulisy funkcjonowania rosyjskiej agentury. O jej historyczne korzenie i sposoby działania – zarówno dziś, jak i w nieodległej przeszłości, w czasach PRL, w tym w otoczeniu ówczesnej opozycji.

Aby nam tę historię opowiedzieć, autorzy skupiają się na życiu jednego szpiega, będącego zaledwie elementem wielkiej machiny dezinformacji. Sięgają po los fikcyjnego bohatera, zawierający w sobie jednak sumę doświadczeń wielu autentycznych osób. Tym bohaterem jest Józef, a potem José, Hanser.

Przeczytaj także:

Po raz pierwszy spotykamy go w obozie dla polskich uchodźców w Afryce. Wtedy ów polski sierota żydowskiego pochodzenia ocalony z Zagłady, jest zaledwie kilkuletnim chłopcem, jednym z wielu dzieci, które wraz z Armią Andersa opuściły ZSRR. I zarazem jednym z tych, wobec których niektórzy z wychowawców, w istocie będący agentami Kremla, mają wielkie plany stworzenia z nich armii szpiegów, absolwentów doskonale zorganizowanej „farmy” nielegałów. Przerzucony kilka lat później do Portugalii Hanser przejdzie więc szkołę szpiegów, a jeszcze później wrzucony w realia Ameryki Południowej skrzętnie wykonywać będzie zadania, które nieraz otrą się o doskonale znane nam wydarzenia z historii, jak choćby próbę uprowadzenia przez Mosad doktora Josefa Mengele.   

José Hanser to – jako się rzekło – jeden z wielu, mniej lub bardziej świadomych swojej roli, trybików machiny wymyślonej przez Sowietów i ich współczesnych kontynuatorów. Gdzie trafili pozostali? Faliński i Kozubal podrzucą nam tropy. Zobaczymy więc choćby jaki wpływ mogli mieć nielegałowie na naszą najnowszą historię, na rodzenie się ruchów antykomunistycznych, na czasy stanu wojennego, na ustrojowe przemiany. I jaki wpływ wywierają teraz na polską politykę, na naszą codzienność. Nie bez powodu wszak powieść zaczyna się dokładnie tam, gdzie kończy „Operacja Singe” – na wątku rosyjskiego szpiega na szczytach polskich służb wywiadowczych. 

Przeczytaj także:

Na pierwszych stronach „Operacji Retea” jesteśmy świadkami jego śmierci. Zabójstwa dokonanego w szpitalu MSWiA w Warszawie. Nietrudno się domyślić, kto jest zleceniodawcą „posprzątania” całego bałaganu i jakie są powody likwidacji agenta, który mógłby zacząć „sypać”. O czym? Na to pytanie odpowie lektura książki.

Ten wątek, a zarazem ściśle z nim związana historia José Hansera, wpleciona zostaje przez autorów we współczesną intrygę, związaną z lejtmotywem serii, czyli poszukiwaniem przez oficera polskiego wywiadu Marcina Łodynę utraconych przez Polskę w czasie wojennej zawieruchy zabytków kultury. Tym razem trafimy m.in. do Wiednia, gdzie autorzy uchylą rąbka tajemnicy i pokażą nam kulisy handlu dziełami sztuki, będącego jednym ze źródeł finansowania służb specjalnych. Natrafimy wraz z bohaterami serii choćby na wciąż nieodzyskany tryptyk „Królowa Korony Polskiej” pędzla Jana Matejki, jedno z najcenniejszych utraconych przez Polskę dzieł sztuki i będziemy świadkami prawdziwie brawurowej akcji oficerów sprzymierzonych wywiadów.

Bo cała trylogia Falińskiego i Kozubala to połączenie współczesnej akcji z wątkami historycznymi, w których wielokrotnie pojawiają się prawdziwe postaci (ciekawa scena śniadania w domu generała Jaruzelskiego). To opowieść o tym, że nic nie dzieje się w próżni, że współczesne działania wywiadu mogą być często odpowiedzią na dziesięciolecia działań wrogich służb, działań machiny dezinformacji i inspiracji, wpływającej tak na opinie publiczną jak i na rządy.

Marcin Faliński, Marek Kozubal, „Operacja Retea”
Czarna Owca, 30 czerwca 2021

Obejrzyj wywiad z autorami

%d bloggers like this: