„Można mówić o powodach do ostrożnego optymizmu”. Niewiele, ale jednak poziom czytelnictwa w Polsce rośnie i jest najwyższy od sześciu lat – wynika z najnowszego raportu Biblioteki Narodowej.
W najnowszym raporcie czytamy, że na zadawane od blisko trzech dekad pytanie o czytanie w całości lub fragmencie co najmniej jednej książki w ciągu 12 miesięcy poprzedzających badanie, tym razem twierdząco odpowiedziało 42 proc. respondentów. Oznacza to wzrost o 3 pp. w skali roku i o 5 pp. w skali dwóch lat. O 1 pp. (z 9 do 10 proc.) wzrosło czytelnictwo w grupie osób, które sięgnęły po 7 książek i więcej. „Na razie można mówić o powodach do ostrożnego optymizmu, choć do poziomu wskaźników z początku XXI wieku jeszcze daleko” – czytamy w komunikacie BN.

Z badania wynika, że czytanie książek częściej i chętniej czytamy w formie papierowej niż cyfrowej. Jako podstawowe źródła pozyskiwania książek czytelnicy wskazali: zakup (45 proc., wzrost o 4 pp.), pożyczenie od znajomego (32 proc., spadek o 3 pp.), prezent (34 proc., wzrost o 3 pp.).
Z bibliotek wypożycza książki 23 proc. z nas, 20 proc. ma własny księgozbiór. Zauważalny jest relatywnie wysoki odsetek czytelników korzystających z książek udostępnianych w formie streamingu w ramach opłaty abonamentowej (28 proc.).
Literatura jest kobietą
Nie jest zaskoczeniem, że czytają głównie kobiety i dodatkowo to wśród nich większa jest również grupa osób czytających najintensywniej – co najmniej 7 książek w ciągu roku przeczytało 15 proc. kobiet (w przypadku mężczyzn odsetek ten wynosi 7 proc.). Nie bez znaczenia jest tu fakt, że także wśród osób z wyższym wykształceniem przeważają kobiety.
Co ciekawe, im młodszy ankietowany, tym większe prawdopodobieństwo, że czyta książki. Najmniej czytelników jest wśród osób najstarszych – powyżej 60 lat. W grupie wiekowej 15–18 lat czytelników jest aż 76 proc., co wiąże się z nauką w szkole, choć – jak zauważają autorzy raportu – tylko co czwarta osoba w tej grupie deklaruje, że w ciągu roku nie czytała żadnej książki.
Mróz, Tokarczuk, King
Najczęściej czytamy literaturę sensacyjno-kryminalną (24 proc.), popularną (20 proc.), ale też biografie, wspomnienia czy książki historyczne dotyczące XX wieku (19 proc.). Dwoje polskich autorów – Olga Tokarczuk i Remigiusz Mróz – już drugi rok z rzędu otwiera listę najpoczytniejszych autorów. Mróz lokuje się już czwarty rok w pierwszej piątce najpopularniejszych pisarzy i jest obecnie bezkonkurencyjnym liderem. Jest to autor najchętniej czytanej przez Polaków i bardzo bogato reprezentowanej w wyborach czytelniczych literatury sensacyjno-kryminalnej.
Ale polskich autorów jest na tej liście więcej. Zaraz za Mrozem plasuje się noblistka Olga Tokarczuk. Znajdziemy tam oczywiście Adama Mickiewicza i Henryka Sienkiewicza, a z autorów żyjących, wysoko, bo na siódmym miejscu, jest Andrzej Sapkowski, a zaraz po nim Szczepan Twardoch. Znajdziemy też oczywiście Blankę Lipińską, Katarzynę Nosowską, Wojciecha Chmielarza, a stawkę polskich autorów zamyka Zygmunt Miłoszewski. Wśród autorów zagranicznych najpopularniejsi są niezmiennie Stephen King (miejsce trzecie) i Harlan Coben (miejsce czwarte).
Spokojnie, to nie pandemia
Czy na wzrost czytelnictwa wpłynęła pandemia koronawirusa? Niekonieczne. Jak piszą autorzy raportu, należy odnotować, że najmniej czytelników książek jest wśród osób bezrobotnych oraz tych, których tryb pracy nie zmienił się pod wpływem pandemii, najwięcej zaś wśród osób, które pracują zdalnie i mają tyle samo lub więcej obowiązków zawodowych co przed pandemią, przy czym aż co piąta osoba należąca do tej grupy przeczytała co najmniej siedem książek w ciągu roku.
„Wydaje się zatem, że to nie pandemia w pierwszej kolejności decyduje o postawach lekturowych Polaków, lecz nadzwyczajne okoliczności przez nią powodowane wyostrzają jedynie różnice społeczne widoczne już wcześniej” – czytamy w raporcie.
Źródło: Raport Biblioteki Narodowej