Choć sami nie jesteśmy idealni, łatwo odrzucamy każdego, kto nie potrafi się wpasować w akceptowane przez nas obowiązujące normy i schematy. Cała nadzieja w tych, którzy potrafią dostrzec prawdziwy potencjał drugiego człowieka. Nawet jeśli ma w tym pomóc dopiero czas lockdownu.

Okładka „Pozorów” obiecuje nieco inną powieść, niż ta jaką otrzymujemy. Przy czym używam słowa „obiecuje” w odniesieniu do tych czytelników, którzy chcieliby otrzymać powieść obyczajową z dominującym wątkiem romansowym. Bo choć Agnieszka Lis dostarcza nam prozę jak najbardziej obyczajową, w której nie zabraknie miłości, to główny nacisk kładzie na coś zupełnie innego. Dostajemy bowiem historię młodego człowieka – od dzieciństwa, po dorosłość – który nie jest w stanie wpasować się w normy. Ani społeczne, ani tym bardziej korporacyjne.
Autorka przedstawia nam historię Tomka, początkującego pracownika działu IT w jednej z licznych międzynarodowych korporacji. I już od pierwszej strony wiemy, że chłopak do tego miejsca nie pasuje – nie z powodu braku przygotowania zawodowego, bo w swoim fachu jest niezastąpiony, ale z powodu nieumiejętności przystosowania się do specyficznych zasad panujących w organizacji. Swoją drogą – a wiem, co mówię, bo mam za sobą kilkanaście lat pracy w różnych korporacjach – zasad, które w nowoczesnych firmach nigdy nie powinny tak naprawdę zaistnieć. Poziom nietolerancji dyrektorki HR wobec każdego przejawu inności jest tak wielki, że ociera się o hejt i w normalnej firmie natychmiast wszczęto by procedurę pozyskania za pośrednictwem headhuntera nowego szefa działu.
Tomek ma jednak pecha, bo w jego firmie obowiązują owe zasady narzucone przez kadrową o wdzięcznej ksywce Gdynia. Obowiązują też liczne reguły charakterystyczne dla wielu korporacji – w tym mobbing, zrzucanie roboty – oraz winy za jej niewykonanie – na innych, dbanie o KPI-je, a nie o sens wykonywanej pracy, w końcu zamiatanie pod dywan wszystkiego, co mogłoby rzucić na korporację, jako organizm, jakikolwiek cień. Nic dziwnego więc, że samobójstwo jednej z pracownic zamiast przyczynić się do wszczęcia wewnętrznego dochodzenia zostaje zrzucone na karb psychicznej słabości ofiary, choć wszyscy wiedzą, że była mobbowana w miejscu pracy . A Tomek, jako ten, który nazywa rzeczy po imieniu, musi siłą rzeczy znaleźć się na celowniku Gdyni.
Ale co właściwie z Tomkiem jest nie tak? Dowiemy się na końcu, choć trudno nie domyślić się tego po opisanych tu z dbałością symptomach. Agnieszka Lis szczegółowo przedstawia nam dzieciństwo Tomka, jego niebywałą pamięć i fiksację (na pociągach), unikanie tłumu, dotyku, wycofanie, niezrozumienie społecznych norm, a przy tym niezwykłe zdolności porządkowania liczb i planowania.
To prawda, że życie i praca z Tomkiem do łatwych nie należy. A raczej – może nie być łatwa, jeśli będzie zmuszany do takich zachowań, które w jego przekonaniu są nielogiczne, niezrozumiałe czy nieakceptowalne. Ale Tomek jako pracownik, a pewnie i jako życiowy partner, może być prawdziwym skarbem, gdy – jak jego szef, Marek – pozwolimy mu być sobą. Dzięki temu ważny projekt, którego dedlajn nieubłaganie się zbliża, ma szanse mimo wszystko zakończyć się powodzeniem.
Agnieszka Lis stawia Tomka w centrum, ale otacza jego wątek innymi, przedstawiając nam zarówno matkę chłopaka, jak i prywatne życie kluczowych osób z korporacji. W ten sposób pokazuje całe spectrum zdarzeń, w tym życiowych tragedii, które przeplatając się ze sobą tworzą psychologiczne tło dla opowieści o tym, że tak naprawdę każdy z nas jest inny i tylko próba zrozumienia słabości oraz odnalezienia silnych stron, ale i odrzucenie krępujących schematów, może dać szansę na harmonijne współistnienie i sukces.
I jeszcze jednak ważna rzecz: akcja „Pozorów” zahacza o czas pandemii i pierwszego lockdownu, ale rzeczywistość, w które żyjemy niemal od roku, nie jest tu tylko ciekawostką, lecz istotnym elementem fabuły. Po pierwsze dlatego, że skoro dostajemy powieść o schematach, to nic ich tak nie zweryfikowało jak właśnie pandemia, po drugie jednak – i to jest tu najważniejsze – umieszczenie fabuły w takiej rzeczywistości pozwala ostatecznie na zrozumienie bohatera i jego potencjału, a co za tym idzie na stworzenie mu szansy na budowę nowej, opartej na prawdzie, a nie na pozorach, relacji z innymi.
Agnieszka Lis, Pozory
Skarpa warszawska, Warszawa 2021