Kiedy zaczęłam pisać swoją pierwszą książkę, większość powieści kryminalnych czy sensacyjnych była opowieściami detektywistycznymi. A ja chciałam skupić się na zwykłych ludziach, a nie na policyjnych śledztwach. I na tym, jak te postaci zareagują w ekstremalnych sytuacjach – mówi Kathryn Croft, autorka powieści „Powrót”. Rozmawia Przemysław Poznański.

Przemysław Poznański: „Powrót” to historia Farrah Conway, trzydziestopięcioletniej nauczycielki, która pewnego dnia postanawia naprawić błędy z przeszłości: to znaczy odzyskać córkę, którą opuściła wkrótce po urodzeniu. Już sam ten punkt wyjścia jest głęboko poruszający. Jak znajduje pani takie pomysły?
Kathryn Croft: Tak naprawdę chciałam zbadać konsekwencje postępowania kogoś, kto podejmuje tak okropną decyzję, by odejść z czyjegoś życia. Zaintrygowało mnie, jakie mogą być powody, dla których matka zostawia swoje dziecko. Chciałam pokazać, że sprawy nie zawsze są tak proste, jak mogłyby się wydawać.
Co inspiruje panią do pisania każdej kolejnej książki? Sytuacje, które pani widzi, ludzie, których pani spotyka?
– Obie te rzeczy. Zwykle pomysły po prostu kiełkują w mojej głowie podczas zwykłych codziennych czynności, a potem muszę je rozwijać. Najczęściej zaczyna się od „co by się stało, gdyby…?”, często też pomysły przychodzą mi do głowy podczas rozmów z ludźmi, gdy słucham opowieści o ich życiu!
Co było na początku – bohaterka z depresją poporodową, czy raczej intrygą przepełnioną skrajnymi emocjami, takimi jak zazdrość i nienawiść?
– W przypadku tej książki bardzo chciałam napisać o problemie depresji poporodowej, więc to był mój punkt wyjścia. Potem pracowałam nad tym, aby spróbować stworzyć wokół tego tematu odpowiednie napięcie.
I niewątpliwie jest to wciągający thriller psychologiczny, ale „Powrót” jest też wnikliwym studium depresji, której doświadcza wiele młodych matek. Jak dokumentowała pani kolejne stadia depresji poporodowej?
– Chociaż sama nie cierpiałam na depresję poporodową, mam dwoje małych dzieci i wiem, jak trudne mogą być te wczesne tygodnie i miesiące z noworodkiem, zwłaszcza gdy jest to twoje pierwsze dziecko. Na depresję cierpiała moja przyjaciółka i kiedy opowiedziała mi swoją historię, wiedziałem, że muszę napisać o tym w jednej z moich książek. Przeprowadziłam też spory research na temat depresji poporodowej i przeczytałam wiele osobistych relacji.
Trudno było poruszyć ten temat w thrillerze psychologicznym, robiąc to podjęłam duże ryzyko, ale był to temat, o którym naprawdę musiałam napisać.
W tle głównego wątku pojawiają się też echa akcji #meetoo, przemoc seksualna, gwałt. Czy uważa pani, że literatura gatunkowa ma też do spełnienia inną rolę niż tylko rozrywka? Czy powinna zwracać uwagę na ważne kwestie społeczne, czy raczej nie jest to jej rola?
– Zdecydowanie uważam, że literatura gatunkowa może w miarę możliwości odnosić się do aktualnych problemów, aby przemawiać do ludzi. Chociaż uważam, że rolą autora jest przede wszystkim dostarczanie rozrywki, to dobrze jest też, gdy w opowiadanych przez nas historiach możemy odzwierciedlić to, co dzieje się w społeczeństwie.
„Powrót” ma dwie warstwy: psychologiczną i „thrillerową”. Która z nich była trudniejsza do zaplanowania lub napisania?
– To była książka bardzo trudna do napisania przede wszystkim dlatego, że próba scalenia tych dwóch warstw mogła się nie udać.
Napisanie obu części osobno było proste, ale próba ich połączenia stanowiła wyzwanie.
Czy każda nowa książka jest dla pani wyzwaniem literackim? A może po tylu powieściach, które pani napisała, tworzenie kolejnej to już prawie rutyna?
– Jeśli mam pomysł, jestem tym tak podekscytowana, że pisanie staje się łatwiejszą częścią tworzenia powieści. Po prostu muszę mieć opracowaną fabułę i znaczący zwrot akcji, a potem mogę ruszać do przodu!
Dlaczego w ogóle wybrała pani gatunek thrillera psychologicznego z szerokiego wachlarza prozy kryminalnej i sensacyjnej?
– W 2010 roku, kiedy zaczęłam pisać swoją pierwszą książkę, uwielbiałam thrillery psychologiczne Nikki French.
W tamtym czasie większość książek kryminalnych czy sensacyjnych była opowieściami detektywistycznymi, a ja chciałam skupić się na zwykłych ludziach, a nie na policyjnych śledztwach. I na tym, jak te postaci zareagują w ekstremalnych sytuacjach.
Podobno kończy pani swoją dziesiątą powieść. O czym jest?
– Właściwie to skończyłem właśnie książkę dziewiątą, którą jestem naprawdę podekscytowana, a teraz planuję książkę dziesiątą. Książka dziewiąta opowiada o dwóch parach, które pewnego wieczoru popełniają ogromny błąd, zamieniając mężów na noc, w ramach żartu. Od tego momentu wszystko zaczyna się rozpadać, a sekrety i kłamstwa każdego z małżeństw grożą rozerwaniem wszystkiego na strzępy.
A powieść dziesiąta?
– Na razie powieść dziesiąta jest wciąż na etapie planowania, więc powiem więcej, gdy tylko się z tym uporam!
Rozmawiał Przemysław Poznański
Kathryn Croft – ukończyła z wyróżnieniem studia licencjackie w dziedzinie sztuki mediów i literatury angielskiej. Edukację kontynuowała na podyplomowych studiach nauczycielskich. Ostatnie sześć lat spędziła, ucząc angielskiego w szkole ponadpodstawowej co, jak twierdzi, pozytywnie wpłynęło na rozwój jej kariery pisarskiej. Obecnie cały swój czas poświęca pracy literackiej. Jest autorką m.in. takich powieści jak „Poza kontrolą”, „Nie pozwól mu odejść”, „Nigdy nie zapomnisz”, „Powrót”.