recenzja

Psiejsko-czarodziejsko | Sven Nordqvist, Spacer z psem

To, co spotka nas za progiem domu, gdy wyjdziemy rano na spacer z ukochanym psem, zależy tylko od nas, a w zasadzie od naszej wyobraźni – sugeruje nam Sven Norqvist w niezwykłej opowieści „Spacer z psem”. Niezwykłej, bo jeśli chcemy ją „przeczytać”, sami musimy ją wymyślić.

Bohater musi mieć imię. Nie szukajmy daleko. Sven, tak jak imię autora, brzmi doskonale. A pies – biały puchaty olbrzym, przynajmniej gdy porównać jego wysokość w kłębie ze wzrostem chłopca? Może po prostu Pies? Bo po co komplikować, skoro tuż za progiem domu czeka na nas wygodny wagonik kolejki, którą wjedziemy do świata czarów, jakie odkryć może tylko ten, kto nie boi się uruchomić wyobraźni?

Gdy wyjedziemy z dworcowego tunelu, gdy tylko chwilową ciemność zastąpi blask dnia, ujrzymy, że nasz pociąg toczy się po – zawieszonym hen wysoko nad położonymi przy rzece domostwami – może nieco rachitycznym, ale na pewno stabilnym moście wiodącym do świata wodospadu przelewającego się przez wielki cynowy czajnik, gdzie zamknięty w klatce, nieco przez to smutny, różowy mamut może liczyć na to, że ktoś zagra na jego trąbie, a ni to kameleon-gigant, ni przedpotopowy jaszczur w kolorze pomarańczy zechce polizać długim jęzorem sierść naszego Psa.  

Lecz magia naszego spaceru dopiero się rozkręca, choć zawsze znajdziemy czas na lody, bo przecież Pies lubi truskawkowe i nie wolno mu ich odmówić. Widać, że ten smakołyk wprawia go w euforię, bo niemal nie zauważa jak wraz ze Svenem staje się mały w obliczu niezwykłości świata zasiedlonego przez gigantyczne kangury z kieszenią widokową, gąsienice turystyczne i wyspy-kapelusze, dryfujące swobodnie obok wysp-brzuchaczy palących cygara.

Gdzieś tam, w zakamarkach zdarzeń, które nadejść muszą, gdy spacerujemy z psem, znajdzie się i magiczny pokój zabawek – pełen innych dzieci labirynt z domkami dla lalek, robotami, książkami pochłaniającymi bez reszty, a nawet niedźwiedziem tylko udającym wypchaną ozdobę. Znajdzie się sad z gościnnym małżeństwem starszych pluszowych misiów, który jednak będziemy musieli opuścić i nie zważając na groźne okrzyki wielkich ptaszysk, dojść do mrocznego zamku tajemnic, z którego wyjście może wcale nie okazać się takie łatwe. A przecież jeszcze tyle przed nami! Czy zobaczymy drewnianego pajaca grającego w krykieta, Koci Pałac, przypadkowych akrobatów i wielką mysz grająca na akordeonie? Czy, wreszcie, wrócimy do babci, by ochłonąć z emocji, marząc o kolejnym spacerze z Psem?  

***

„Spacer z psem” zawiera tylko ilustracje. Nie ma w niej ani jednego słowa, może poza pojedynczymi gdzieś w tle – jak nazwa dworca czy szyld sklepu. To, co widzimy, odbierać możemy po swojemu, zdajać się niemal wyłącznie na swoją wyobraźnię, wspomaganą niecodziennymi wizjami autora. Obrazki układają się w fabularny ciąg, ale to od nas zależy jakimi wypełnimy go spostrzeżeniami, interpretacjami, słowami. To my mamy moc wyzwolenia zawartej tu magii. 

Sven Nordqvist, Spacer z psem (Hundpromenaden)

Media Rodzina 2019

Discover more from Zupełnie Inna Opowieść

Subscribe now to keep reading and get access to the full archive.

Continue reading

Discover more from Zupełnie Inna Opowieść

Subscribe now to keep reading and get access to the full archive.

Continue reading