książki

Mary Poppins z lustrzanką | Christina Hesselholdt, Vivian

Fabularyzowana biografia Christiny Hesselholdt o życiu Vivian Dorothy Maier jest jak opowiedziana z pasją opowieść o pasji. Pojedyncze zdjęcie, jedno mignięcie przesłony, jedno zdanie. Kilka błysków migawki, akapit. Cała seria ujęć, rozdział. Wszystkie razem składają się na uchwyconą w kadrze pasjonującą historię niani z aparatem.

Fabularyzowana biografia Vivian Maier zaczyna się, zanim jeszcze na świat przyszła najsłynniejsza fotografka spośród niań. Szybko jednak linia czasu dogania Vivian i odtąd już pozwala nam podążać, wraz z narratorem, w ślad za tą ekscentryczną artystką. Biografia, którą napisała Christina Hesselholdt, jest doprawdy niezwykła. Oto dostajemy do rąk tekst podobny w swojej strukturze do negatywu zawierającego serie ujęć lub pojedyncze kadry. A nie ma w książce jednak ani jednego zdjęcia. Bo to opowieść o fotografce, a nie album lub katalog jej prac. By tę historię przedstawić, nie potrzeba fotografii, niezbędna jest za to wyobraźnia. Opowieść jest w ten sposób tak podobna do życia Vivian, do potrzeby uwiecznienia, sfotografowania, bez konieczności podziwiania dzieła, bez potrzeby jego kontemplacji, bez niepotrzebnych zobowiązań.

Kim była Vivian Dorothy Maier, że nakręcono o niej kilka filmów, w tym chyba najsłynniejszy w reżyserii Johna Maloofa (kuratora fotografii Maier) z 2013 r. pod tytułem „Szukając Vivian Maier”? Film miał swoją premierę na festiwalu w Toronto i był nominowany do Oscara w kategorii: najlepszy film dokumentalny. Czy była tylko współczesną Mary Poppins z nieodłącznym aparatem fotograficznym marki Rolleiflex uwieszonym u szyi? „Ona była socjalistką, feministką, krytyczką filmową i była typem takiej osoby, która nazywa rzecz po imieniu. Nauczyła się angielskiego chodząc do kina, które kochała… Stale robiła zdjęcia, których nikomu nie pokazywała” powiedział o Vivian John Maloof.

Urodziła się w Nowym Jorku w 1926 r. w rodzinie emigranckiej o korzeniach austriacko-francuskich. Przez większość swojego życia mieszkała tylko w kilku miejscach w tym Los Angeles i Chicago. Wiele zdjęć, które się zachowały, pochodzi też z rodzinnych stron jej matki, alpejskiej wioski Saint-Bonnet-en-Champsaur.

A osobną grupę i osobny rozdział w życiu Maier stanowią fotografie i negatywy dokumentujące jej podróż dookoła świata, w czasie której odwiedziła Bangkok, Szanghaj, Pekin, Indie, Syrię, Egipt i Włochy. Przede wszystkim jednak była nianią, choć może to nie jest wystarczająco precyzyjne stwierdzenie. Zarabiała na życie opiekując się dziećmi. A w tym czasie fotografowała. Stała się w ten sposób jedną z artystek szeroko rozumianego nurtu street artu.

Przy tym około 150 tys. prac, które zostały przypadkowo odkryte w 2007 r., uczyniły ją na dwa lata przed śmiercią jedną z ikon popkultury XX wieku. Teraz zaś tę historię polski czytelnik może poznać w doprawdy doskonałym tłumaczeniu Justyny Haber-Biały. O tej „Vivian”  Chris Niedenthal powiedział, że to: „Niezwykła książka o niezwykłej kobiecie. Biografia – bez biografii. O fotografii – bez fotografii.”.

Christina Hesselholdt, Vivian
Tłumaczenie: Justyna Haber-Biały
W.A.B. 2018

%d bloggers like this: