Jest tu zbrodnia, nawet niejedna. Ale nie ma kary. O nie! W niespokojnych, powojennych i popowstańczych „czasach przejściowych”, w mieście rozdartym między dwie tradycje i dwa narody, karanie byłaby zachowaniem nieadekwatnym. W „Tam ci będzie lepiej” następstwem zbrodni może być tylko zemsta.
Poznań roku 1924. Na Moście Chwaliszewskim dochodzi do okrutnego morderstwa – ginie prostytutka, a śledztwo trafia w ręce komisarza Antoniego Fischera. To młody, bo zaledwie trzydziestokilkuletni wzór „poznańskości” – były oficer najpierw pruskiej, potem polskiej armii, poukładany, skupiony na dojściu do prawdy, a nie jak jego – pochodzący z Kongresówki – zastępca Albin Siewierski, mający na względzie wyłącznie popisywanie się szybkimi, choć najczęściej nietrafionymi działaniami. Dwie różne osobności, różne mentalności, różne światy, z których scalono pozaborową Polskę. Nic tak nie pokazuje różnic między tymi dwoma jak znakomity dialog o tym, w której części ciała Piłsudski miał Wielkopolskę oraz o tym, dla kogo liczy się solidna praca, a dla kogo „szabla i szarża”. Być może Ćwirlej dopuszcza się tu pewnego uproszczenia, gloryfikując rodowitego poznaniaka, kosztem drugiego z panów, ale wybaczam mu, bo mocno zarysowane kontrasty to pomysł, na którym konsekwentnie buduje autor całą powieść.
Przeczytaj także: KTO SKRADŁ MILIONY CEGLORZA? Ryszard Ćwirlej, Błyskawiczna wypłata
Nic dziwnego: oto jesteśmy w mieście pełnym przeciwieństw, gdzie wciąż jeszcze – a jest zaledwie pięć lat po zakończeniu zwycięskiego Powstania Wielkopolskiego – istnieją ślady pruskiego zaboru, gdzie Polacy noszą niemieckie nazwiska (choćby Fischer), a Niemcy polskie i wielu płynnie mówi w obu językach. Efekt kontrastu, ale też opis zagmatwanych losów tej części świata, wzmacnia autor jeszcze bardziej, gdy każe bohaterom podróżować między polskim Poznaniem, a nie tak odległą, wciąż niemiecką, Piłą (Schneidemühl) i gdy każe wkroczyć do akcji niemieckiemu policjantowi Carlowi Aschmutatowi, będącemu dawnym przyjacielem Fischera… z wojska.
Owszem, pojawiają się tu mosty, także jako – mam wrażenie – symbol, ale nie dają one nadziei na scalenie tego pękniętego świata. Jednym z mostów jest ten nad Wartą, gdzie dochodzi do zbrodni, innym – ten w Ujściu, graniczna przeprawa między Polską a Niemcami. Mimo że przekraczający ją kilkukrotnie Fischer mógłby w lepszych czasach stać się ambasadorem każdej ze stron, to przecież tak się nie stanie, my już wiemy, że most to raczej kruchy łącznik, obarczony piętnem tymczasowości. Ćwirlej na razie tylko sugeruje nadciagającą mroczną przyszłość, wciąż daje bohaterom nadzieję na szczęście i pokojowe współistnienie, lecz jednocześnie każe już jednemu ze spiskowców posługiwać się w charakterze hasła mało wtedy znanym w Polsce (więc zniekształconym), ale dla czytelnika jakże złowrogim nazwiskiem „Adolf Hytler”.
Przeczytaj także: STARCIE NA BOISKU Z SOWIETAMI I POJEDYNEK Z MORDERCĄ. W TLE PRZEDWOJENNY POZNAŃ. Piotr Bojarski, Mecz
W tak zarysowanej rzeczywistości śledztwo dotyczące martwej prostytutki musi rzecz jasna okazać się tylko jednym z wielu wątków. Szybko okazuje się, że przed Fischerem stanie ważniejsze zadanie – zdemaskowanie szajki bolszewickich szpiegów. Oba równolegle prowadzone dochodzenia powiodą go niebezpieczną ścieżką, pełną coraz to nowych zbrodni, drogą, na której szukać musi sojuszu z ludźmi, którzy chwilę później mogą zechcieć jego śmierci, gdzie trudno odróżnić przyjaciela od wroga i gdzie trzeba podejmować szybkie i trudne decyzje, nieraz niejednoznaczne moralnie i nie do końca zgodne z prawem. To droga, gdzie karę, przewidzianą na bardziej cywilizowane czasy, zastępuje zemsta, bo – parafrazując tytuł – „tak będzie lepiej”.
Sam tytuł książki można zresztą odczytywać na wiele sposobów. Tym przewrotnym zdaniem mógłby zwrócić się do swojej ofiary okrutny morderca, niektórzy z bohaterów, stojący przed wyborem czy zamieszkać w niemieckiej Pile, czy polskim Poznaniu, mogliby go używać jako jednego z argumentów przemawiających za przeprowadzką, ale dla mnie tytuł ten sugeruje również, że oto Ryszard Ćwirlej, autor znany przede wszystkim z cyklu kryminałów neomilicyjnych, rozgrywających h się w latach 80. XX wieku, opuszcza tamtą epokę, by przenieść się do innej rzeczywistości, być może na tym etapie twórczości lepszej dla niego jako pisarza.
Przeczytaj także: IMADŁA, SKORPIONY, NIEŚLUBNE DZIECI I ZEMSTA PO STULECIACH. RECENZJA RETRO KRYMINAŁU RETRO. Marek Krajewski, Śmierć w Breslau
Czy Ćwirlej porzuci czasy PRL? Nie wiem, ale na pewno „Tam ci będzie lepiej” jest pierwszym tomem planowanego nowego cyklu autora i doskonale widać, że przygotował się on do tego zadania doskonale – opisy przedwojennego Poznania i Piły obfitują w szczegóły z życia codziennego, topografii czy języka (czytelnik spoza Wielkopolski może mieć czasem problem ze zrozumieniem tekstu, na szczęście książka zaopatrzona jest w słowniczek). Nic, tylko czekać na kolejny tom.
Ryszard Ćwirlej, Tam ci będzie lepiej
Czwarta Strona 2015