artykuł

Ojciec polskiego reportażu | Rocznica urodzin Melchiora Wańkowicza, patrona roku 2024

Nazwany został „ojcem polskiego reportażu”. Choć lubił łączyć fakty z fikcją, nie uważał się za twórcę beletrystyki. Obchodzimy dziś 132. rocznicę urodzin Melchiora Wańkowicza, jednego z patronatów roku 2024, autora „Bitwy o Monte Cassino”, „Na tropach Smętka” i… sloganu „Cukier krzepi”.

Za to co pisał, o mało nie trafił do więzienia, mógł też przypłacić publikację swojej książki śmiercią. Podpadł komunistom, a wcześniej hitlerowskim Niemcom – uratowały go ucieczka i tête-à-tête z Gomułką. Nie bał się pisać wprost, wytykając rodakom ich wady, nie lękał się tematów trudnych i politycznego zaangażowania.

Wydawca Schultza, Manna, Pilniaka

Melchior Wańkowicz, fot. Wikimedia Commons

Melchior Wańkowicz urodził się 10 stycznia 1892 roku w Kałużycach. Jako dziennikarz debiutował jeszcze w czasach zaboru rosyjskiego, a pierwsze tomy reportaży i wspomnień wydał w okresie międzywojennym. Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości w 1918 roku Wańkowicz działał w Towarzystwie Straży Kresowej, w którym już trzy lata później objął funkcję kierownika Działu Prasy i Propagandy. Kierował wydawaniem 24 pism, w tym pięciu dzienników, w sześciu językach. Nadzorował księgarnie i drukarnię. Pisał broszury propagandowe: „Dlaczego żołnierz polski wkracza na Litwę i Białoruś” czy „Moskal – twój wróg”. W 1926 roku opublikował książkę „Szpital w Cichiniczach”, na podstawie której w 1999 powstał film „Wrota Europy” w reżyserii Jerzego Wójcika.

Ale już dwa lata wcześniej, bo w 1924 roku powstało z jego inicjatywy Towarzystwo Wydawnicze „Rój”, które wspólnie z wydawnictwem Arcta i Domem Książki Polskiej zaczęło publikować serię „Biblioteczka Historyczno-Geograficzna”. Z czasem czasopismo to przekształciło się w niezależne wydawnictwo, jego właścicielami został Wańkowicz i Marian Kister. „Rój”, w okresie międzywojennym, był jedną z największych oficyn wydawniczych w Polsce – to tu ukazały się „Sklepy cynamonowe” i „Sanatorium pod Klepsydrą” Brunona Schulza, „Ferdydurke” Witolda Gombrowicza, „Kariera Nikodema Dyzmy” Tadeusza Dołęgi Mostowicza, a także proza Johna Galsworthy’ego, Aldousa Huxleya, Tomasza Manna, Marcela Prousta, Ericha Marii Remarque’a, Borisa Pilniaka czy Maksyma Gorkiego.

„Cukier krzepi”

W tym samym czasie popełnił Wańkowicz pierwszą książkę, którą uznać można za reportaż – „W kościołach Meksyku”. O ile bowiem wcześniejsze publikacje, jak choćby wspomniany „Szpital w Cichiniczach”, czy „Szczenięce lata”, miały charakter wspomnieniowy, o tyle ta książka była efektem trzymiesięcznej podróży do Meksyku, jaką pisarz odbył w 1926 roku. Efektem innej podróży była „Opierzona rewolucja” – relacja z wycieczki pisarzy polskich do ZSRR w 1933 roku. Wańkowicz nie ukrywał wtedy fascynacji zmianami w Rosji, co sprawiło zresztą, że książka ta – jako jedna z nielicznych przedwojennych pozycji w dorobku pisarza – ukazała się w PRL, choć i tak w wersji okrojonej przez cenzurę.

Na lata 30. XX wieku przypada też działalność Wańkowicza w reklamie, m.in. w charakterze doradcy reklamowego w Związku Cukrowników, gdzie stworzył jeden z najbardziej znanych do dziś sloganów w historii polskiej reklamy – „Cukier krzepi”. Otrzymał za to hasło aż 5000 zł, co sam skwitował stwierdzeniem, że to prawdopodobnie „najwyższe honorarium na świecie za dwa słowa”. Drugi wielki sukces jako autor sloganu reklamowego odniósł dopiero w ostatnich latach życia – w 1971 roku, gdy wygrał konkurs Polskich Linii Lotniczych LOT tworząc hasło „Lotem bliżej”.

Przepustka do Prus Wschodnich

Melchior Wańkowicz, Na tropach Smętka

Jedną z najważniejszych książek w dorobku Melchiora Wańkowicza wydanych przed wojną, ale i najważniejszych w ogóle, był zbiór reportaży „Na tropach Smętka”. Książka, której ostatnie wydanie zostało zdjęte przez Niemców z pras drukarskich w Bydgoszczy we wrześniu 1939, wzbudziła protesty niemieckiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych, a po wybuchu II wojny światowej sprawiła, że pisarz stał się jedną z osób poszukiwanych przez hitlerowskie władze. To reportaż z podróży po niemieckich Prusach Wschodnich, którą odbył Wańkowicz wraz jedną z córek w czerwcu 1935. Zdobył w tym celu specjalną przepustkę od redaktora naczelnego nazistowskiego organu „Der Angriff” Hansa Schwarza von Berka w zamian za obietnicę dostarczenia artykułu. W rzeczywistości powstała książka opisująca życie Polaków zamieszkujących te tereny.

Pisarz spotkał się z wiceprezesem Związku Polaków w Niemczech Kazimierzem Donimirskim oraz poetą i artystą ludowym Michałem Kajką, opisał narastający konflikt pomiędzy ludnością polską a niemiecką, przypomniał dzieje regionu. W Polsce książka spotkała się z entuzjastycznym przyjęciem, Niemcy bezskutecznie próbowali skłonić polskie władze do wycofania jej z księgarń, choć w samych Niemczech jej przekład krążył w nieoficjalnym obiegu wśród zaufanych osobistości, jako podręcznik polskich metod walki narodowościowej. Po wojnie dostało mu się za tę książkę też od komunistów: twierdzono, że podając w reportażu nazwiska rozmówców przyczynił się do prześladowania polskiej ludności na Warmii i Mazurach.

Przez Dniestr do Palestyny

Melchior Wańkowicz, De Profundis, Polacy i Ameryka

Sam Wańkowicz nie wpadł w ręce nazistów, ponieważ w porę uciekł do Rumunii. Podobno przepłynął Dniestr – granicę polsko-rumuńską – pod ostrzałem, z maszyną do pisania w rękach. Tak rozpoczęta emigracja pisarza trwała aż do roku 1958. W Rumunii udało mu się spotkać w 1940 roku z z marszałkiem Edwardem Śmigłym-Rydzem i byłym ministrem spraw zagranicznych Józefem Beckiem. Przeprowadził z nimi krótkie wywiady, opublikowane już po wojnie w książce  „Drogą do Urzędowa”. Jeszcze w Bukareszcie wydał zbiór reportaży o walkach polskich żołnierzy podczas kampanii wrześniowej, a gdy trafił do Palestyny, prowadził wykłady „Narodziny syjonizmu”, z kolei w 1943 r. wydał książkę „De Profundis” – pierwszy tom planowanego cyklu o historii i martyrologii Żydów.

Po ewakuacji armii generała Andersa ze Związku Radzieckiego do Iranu, Wańkowicz został nieoficjalnym kronikarzem Korpusu, przemierzył z wojskiem szlak przez Irak, Syrię, Liban i Egipt do Włoch. Pierwszą książką, w której wykorzystał rozmowy przeprowadzone z żołnierzami Andersa, były „Dzieje rodziny Korzeniewskich”, napisane w 1943 i wydane w Rzymie i Nowym Jorku rok później. To opowieść o losach zesłańców polskich w Związku Radzieckim. Bezpośrednio po wojnie książkę tę przetłumaczono na języki angielski, francuski i włoski.

„Bitwa o Monte Cassino”

Melchior Wańkowicz, Bitwa o Monte Cassino

Jako korespondent pisarz wziął też udział w bitwie o Monte Cassino, co zaowocowało powstaniem jednej z jego najsłynniejszych książek – opowiadającej właśnie o tym wojennym triumfie polskich żołnierzy. Pisarz do tego stopnia starał się oddać realia bitwy, że sam odwiedzał linię frontu – często z narażeniem życia. Dzięki temu powstał trzytomowy reportaż napisany w Rzymie i Mediolanie w latach 1945-46 i publikowany sukcesywnie do roku 1947.

Książka natychmiast spotkała się z wielkim uznaniem zarówno wśród krytyków, jak i uczestników walk. W PRL-u ukazała się jednak dopiero w roku 1958, już po powrocie pisarza do kraju, i to pod zmienionym tytułem („Monte Cassino” zamiast „Bitwa o Monte Cassino”) i w wersji okrojonej przez cenzurę, na co pisarz zresztą wyraził zgodę, gdyż nade wszystko chciał, by książka dotarła także do rąk polskich czytelników. Z pełną jej wersją, już bez nożyc cenzorów z Mysiej, Polacy mogli się zapoznać jednak dopiero po roku 1989.

„Najbardziej odpowiadający kamyczek”

Po wojnie Wańkowicz pozostał początkowo na obczyźnie – najpierw we Włoszech, a od 1947 w Londynie. W grudniu 1945 dołączyła do niego żona Zofia, która czas okupacji spędziła w kraju. Ich starsza córka, Krystyna, zginęła w Powstaniu Warszawskim, młodsza – Marta – wyszła za mąż za dziennikarza Jana Erdmana i osiadła na stałe w Stanach Zjednoczonych. Tam także trafił sam Wańkowicz. Przyczyniły się do tego pogarszające się stosunki z londyńską emigracją, urażoną publikacją jego książki „Kundlizm”, zbioru felietonów ganiących wady narodowe Polaków, a także broszury „Klub trzeciego miejsca”, w której Wańkowicz głosił niepopularny pogląd, że w obecnej wówczas sytuacji politycznej, Polska – choć należy kulturowo do Zachodu – geopolitycznie uzależniona jest od Wschodu. 

Wyjazd do córki to już kolejna podróż pisarza do Ameryki. Po raz pierwszy był tam w 1938 roku, jako korespondent „Ilustrowanego Kuriera Codziennego” i Polskiego Radia. Podczas drugiego pobytu, w 1950 roku, zwiedził też Kanadę, dzięki czemu powstała książka „Tworzywo” (1954). Na przykładzie życiorysów fornala, robotnika, mieszczanina i żołnierza opowiedział w niej o polskiej emigracji i kierujących nią motywacjach. Choć wyraźnie rozróżniał w swoich pismach pracę reportera od tej uprawianej przez beletrystę, to jednak w tej książce (i nie tylko w tej) nie trzymał się wyłącznie faktów, tworząc też – obok prawdziwych – postaci fikcyjne, czy dodając wymyślone od początku do końca historie. „W pogoni za prawdą dosłowną musiałbym albo zajmować się losem każdego człowieka od początku do końca – na to trzeba całych tomów – albo też wziąć z każdego życia moment najciekawszy” – tłumaczył. „Wobec tego wybieram z każdego życiorysu najbardziej odpowiadający kamyczek i szukam w następnym życiorysie o krok dalej”.

„Droga do Urzędowa”

Melchior Wańkowicz, Droga do Urzędowa

W 1950 roku Melchior Wańkowicz napisał „Ziele na kraterze”, książkę wspomnieniową, poświęconą głównie jego córkom. Książka uważana jest za jedną z najwierniej oddających realia okupowanej Warszawy. Ostatnią znaczącą książką Wańkowicza wydaną na emigracji nie był reportaż, a powieść – „Droga do Urzędowa” (1955). Bohater książki, Hans Hauke, porte-parole samego Wańkowicza, ucieka przez Rumunię, Związek Radziecki, Bliski Wschód, Afrykę do Włochy, dzieląc tym samym los polskich emigrantów z początku II wojny światowej. Celem tej wędrówki bohatera jest tytułowy Urzędów, cicha mieścina na Lubelszczyźnie, w rzeczywistości symbol utraconej ojczyzny. Książka nie ukazała się w Polsce, ale jej obszerne fragmenty opublikowane zostały w 1969 roku w zbiorze „Od Stołpców po Kair”.

Krytyczny stosunek emigracji do Wańkowicza sprawił, że pisarz postanowił wrócić do Polski. Był już jednak obywatelem USA, co pozwoliło mu bez problemu wjeżdżać i wyjeżdżać z kraju, z czego chętnie korzystał. W dłuższą podróż po Ameryce wybrał się w grudniu 1960 roku i zabawił tam aż do stycznia 1962, odwiedzając Stanford, Palo Alto w Kalifornii i Waszyngton, a także Meksyk. W tym czasie – w oficjalnym obiegu – w Polsce ukazało się wtedy wiele z jego wcześniejszych książek (czasem jednak okrojonych przez cenzurę), napisał i wydał też rzeczy nowe: „Tędy i owędy” (1961), „Prosto od krowy” (1965) czy „Walczącego Gryfa” (1964).

„Rozpowszechnianie fałszywych wiadomości”

Ten karnawał pozornej wolności twórczej przerwała jedna z najgłośniejszych spraw w historii sądownictwa PRL-u, której Wańkowicz stał się bohaterem. Chodziło z jednej strony o podpisanie przez pisarza w marcu 1964 roku tzw. Listu 34, w którym pisarze i intelektualiści (m.in. Jerzy Andrzejewski, Maria Dąbrowska, Paweł Jasienica, Mieczysław Jastrun, Stefan Kisielewski, Antoni Słonimski) protestowali przeciwko zaostrzeniu cenzury, z drugiej – o przesłanie do USA memoriału zatytułowanego „Projekt przemówienia J.A. (względnie substrat dla kolejnych przemówień 4–5 mówców)”, w którym negatywnie odniósł się do PRL-owskiej rzeczywistości. Przemówienie to zostało odczytane we Radiu Wolna Europa.

Melchior Wańkowicz został aresztowany i spędził pięć tygodni w areszcie tymczasowym. Ze względu na jego pozycję i wiek (miał 72 lata) otrzymał oddzielny pokój, a żona mogła mu przynosić paczki. Podczas procesu Wańkowicza oskarżono o „rozpowszechnianie fałszywych wiadomości” o Państwie Polskim i jego organach. Podczas procesu pisarz podkreślał, że lojalność wobec władz nie może wyłączać prawa do krytyki. Ostatecznie został skazany na trzy lata więzienia i nie zamierzał składać apelacji. Powiadomił o tym nawet ówczesnego I sekretarza PZPR Władysława Gomułkę, z którym spotkał się 8 stycznia 1965 roku. To – oraz fakt, że proces potępiono za granicą – sprawiło, że pisarz nie trafił do więzienia. Pozwolono mu też publikować artykuły i książki.

„Karafka La Fontaine’a”

Melchior Wańkowicz, Karafka La Fontaine’a

Ostatnim znaczącym dziełem Melchiora Wańkowicza była „Karafka La Fontaine’a”, której pierwszy tom ukazał się w roku 1972, a drugi już po śmierci pisarza, w roku 1981. To opowieść o kulisach reporterskiej pracy, warsztacie pisarskim. Książka nie doczekała się w PRL publikacji w pełnej wersji, cenzura usunęła z niej głównie… fragmenty dotyczące działań Głównego Urzędu Kontroli Prasy, Publikacji i Widowisk.

W 1974 roku zdiagnozowano u pisarza nowotwór żołądka. Przeszedł operację w Manchesterze, ale po powrocie do kraju poczuł się źle. Zmarł 10 września 1974 roku i został pochowany 14 września na Cmentarzu Powązkowskim w Warszawie. Na kilka dni przed śmiercią pisarz stanowczo sprzeciwił się pogrzebowi na koszt państwa. Pogrzeb kościelny odbył się na koszt rodziny, ceremonia miała charakter prywatny, choć uczestniczyli w nim m.in. ambasador Stanów Zjednoczonych i liczni koledzy Wańkowicza po piórze.  

Leave a Reply

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Discover more from Zupełnie Inna Opowieść

Subscribe now to keep reading and get access to the full archive.

Continue reading

Discover more from Zupełnie Inna Opowieść

Subscribe now to keep reading and get access to the full archive.

Continue reading