artykuł

Dał nam Czerwonego Kapturka, Kopciuszka i Kota w butach | 395 lat temu urodził się Charles Perrault

Znacie baśń o Kopciuszku, historię Kota w butach, opowieść o Tomciu Paluchu, albo historię o Śpiącej Królewnie? Znacie, to przeczytajcie! – w 395. rocznicę urodzin Charlesa Perrault pisze Jakub Hinc.

Charles Perrault był synem swojej epoki. Do tego dość dobrze ustosunkowanym i sytuowanym. Był prawnikiem (choć, jak podają źródła, poprowadził raptem tylko dwie sprawy), członkiem, a nawet przez czas jakiś kanclerzem Akademii Francuskiej, panegirykiem Króla Słońce – Ludwika XIV i twórcą popularnych w XVII-wiecznej Francji utworów moralizatorskich czerpiących z tradycji ustnej.

Od burleski do „Baśni Babci Gęsi”

Portret Charlesa Perrault pędzla Charlesa Le Brun.

To właśnie z tych ostatnich jest dziś najbardziej znany, choć ma w swoim dorobku literackim i burleskę – będącą trawestacją szóstej księgi „Eneidy” Wergiliusza i napisaną wspólnie z bratem Claudem Perraultem oraz Beaurainem, opartą na „Metamorfozach” Owidiusza Les Murs de Troie, ou l’origine du burlesque (Mury Troi lub początek burleski, 1653) oraz utwory o charakterze religijnym, a także, co warto podkreślić, krytyczno-literackie i polemiczne.

Twórczość Peraraulta to poniekąd też wynik sporu między starożytnikami a nowożytnikami swojej epoki (czyli trwającej od XVI wieku dyskusji między zwolennikami poglądu o doskonałości starożytnych wzorców etycznych i estetycznych a entuzjastami postępu i współczesności) i opowiedział się zdecydowanie za tym drugim stanowiskiem, czego przykładem są właśnie baśnie (conte de fées). Ostatecznie czas zrewidował poglądy głoszone przez nowożytników, a z gloryfikowanych przez Perraulta autorów nikt nie jest dziś specjalnie znany. Racja okazała się być po stronie tych, którzy doceniali geniusz Homera, Wergiliusza, czy Moliera.

Ojciec czy syn?

Znany jest z baśni, choć z ich autorstwem jest pewien problem. Sam Charles Perrault przyznawał się jedynie do autorstwa zbioru zawierającego wierszowaną baśń Peau d’Âne (Ośla Skórka). W przypadku znacznie słynniejszych Histoires ou contes du temps passé kwestia autorstwa jest o wiele mniej pewna, bo już otwierająca zbiór dedykacja dla Elżbiety Charlotty Orleańskiej podpisana jest nazwiskiem Pierre’a Perraulta Darmancoura (lub też d’Armancourt), dziewiętnastoletniego wówczas syna Charles’a. Na nazwisko Pierre’a został również wydany przywilej zezwalający na druk książki. Ze świadectwa kuzynki Perraultów, Marie-Jeanne L’Héritier de Villandon wynika też, że około 1695 roku Darmancour rzeczywiście zajmował się pisaniem baśni, a niektóre holenderskie, pirackie edycje Histoires ou contes, otwarcie przypisywały autorstwo zbioru „synowi pana Perraulta z Akademii Francuskiej”. Co więcej, pierwsza baśń w zbiorze, La Belle au bois dormant (Śpiąca królewna), ukazała się już wcześniej w nieco dłuższej wersji w czasopiśmie „Mercure galant” i w jednym z późniejszych numerów tego pisma określona została jako dzieło „syna mistrza”.

Z drugiej strony Jean-Baptiste Dubos w dwóch listach do Pierre’a Bayle’a autorem baśni nazywa Perraulta-ojca. Również Pierre de Villiers w krytycznych dialogach o baśniach (Entretiens sur les contes de fées, 1699) sugeruje, że Charles Perrault miał co najmniej współudział w powstaniu Histoires ou contes. Po przedwczesnej śmierci Pierre’a w nekrologu opublikowanym w „Mercure galant” nie zamieszczono jednak żadnej wzmianki o baśniach ani w ogóle jakichkolwiek dokonaniach literackich. Taka wzmianka pojawiła się za to w nekrologu Charles’a Perraulta, który został utożsamiony z autorem „Śpiącej królewny”.

Badacze mają więc niezły zgryz z przypisaniem autorstwa baśni właściwemu Perraultowi, co jest przyczynkiem do snucia rozmaitych teorii, według których udział ojca i syna w powstaniu utworów rozpięty jest od wyłącznego autorstwa tylko jednego z nich w dziele stworzenia, przez całą gamę możliwych potencjalnych współpracy obu Perraultów przy powstaniu Histoires ou contes du temps passé, w Polsce znanego jako „Bajki Babci Gąski”. Nie przesądzając więc jednoznacznie autorstwa baśni (ojciec, syn lub obaj) dla porządku przyjmijmy jednak, że napisał je Perrault, Charles Perrault.

W trosce o cnotę

Okładka pierwszego wydania „Śpiącej Królewny”

Można pokusić się o ogólne stwierdzenie, że wszystkie bajki Perraulta pod pozornie niewinną formą zawierają ten sam morał, podobnie zresztą jak w ustnych przekazach. Chodzi w nicho ostrzeżenie młodych słuchaczy przed czającymi się na nich w świecie zagrożeniami, przestrogę przed wejściem w świat „dorosły”, rozwagę przed opuszczeniem pozornie bezpiecznego „dziecięctwa”, ale też ostrzeżenie przed zbyt szybką inicjacją. Dodajmy: przede wszystkim inicjacją kobiet. Tu morał bajek i przekazów ustnych jest tożsamy i pod pozorem lekkiej przypowieści, baśni, skrywa zupełnie inne treści.

Temu przecież służy i oddelegowanie do kuchni Kopciuszka (by dziewczę zostało ukryte przed światem zewnętrznym i możliwie jak najdłużej nie było wystawione na jego pokusy) i motyw stuletniego snu piętnastoletniej Śpiącej Królewny. Przy tym nie bez znaczenia jest tu też wątek kropli krwi upuszczonej na skutek ukłucia wrzecionem. Ten motyw – krew – występuje też w Sinobrodym, gdzie kolejna żona wiedziona ciekawością zapuszcza się do komnaty, akurat jedynej, do której zaglądać nie było jej wolno i upuszcza na splamioną krwią swoich poprzedniczek posadzkę klucz, a potem strwożona i świadoma konsekwencji podaje mężowi przedmiot noszący ślady sprzeniewierzenia się danej obietnicy.

Przykrojone wróżki

Inna sprawa, że świat przedstawiony w tych utworach wydaje się nieco ociosany i przykrojony do formatów, w których autor się odnajdywał, gubiąc przy tym jednak pewną głębię i wielorakość treści stojących za konkretnymi personifikacjami. I tak na przykład pisarz, gawędziarz i wykładowca Pierre Dubois uważa, że ​​Charles Perrault znacznie zmodyfikował sposób postrzegania „wróżki”, czyniąc ze wspomnianych w dawnych wierzeniach wyrafinowanych, delikatnych i eleganckich kobiet głównie bywalczynie dworu, niszcząc w ten sposób ich pierwotną symbolikę związaną z siłami natury. Według niego Perrault „odwraca i zniekształca” postrzeganie wróżek, dodając im swoją moralność.

Perrault był pisarzem – filozofem, który pozostawił w swoich opowieściach ślady hermetycznej nauki i moralności swoich czasów, zwraca z kolei uwagę francuski artysta Armand Langlois w swojej analizie opowieści Perraulta. „Nie był pisarzem fantastyki, nigdy nie udawał, że usypia dzieci ładnymi historyjkami, ale był moralistą, który wykorzystywał to, co cudowne, aby wychowywać i nadawać kierunek spełnieniu osoby ludzkiej.”.

Wróżki, magia i moralność

Okładka pierwszego wydania „Kopciuszka”

Co zatem o wróżkach znajdziemy w bajkach? Dla Perraulta wróżki są przede wszystkim instrumentami przeznaczenia i osobami parającymi się magią, którymi były przez całe średniowiecze. Nawet dziś mówiąc „wróżka” mamy na myśli bardziej osobę używającą magii, a nie, jak utrzymywał Paracelsus, personifikację żywiołów jakimi były też elfy, gobliny, trolle. Przecież już nawet w legendzie arturiańskiej o Okrągłym Stole Viviane i Morgane nie są wróżkami pór roku, ale magiczkami. Wróżki Perraulta nie są też jedynie dwórkami, nie należą więc do tych delikatnych, efemerycznych bywalców dworu, ale ingerują (wprawdzie sporadycznie, ale dobitnie) w życie ludzi.

Bo przecież jedna z wróżek na przemian przybiera postać starej kobiety i bogatej damy, po to tylko by nagrodzić sprawiedliwość i dobroć, jak właśnie we „Wróżkach”, albo wróżka – matka chrzestna Kopciuszka, która dla swojej chrześnicy zamienia dynię w powóz, myszy w konie, a szczura w woźnicę. I czyni to tylko po to by pokarać zarozumiałość „sióstr” dziewczyny i ich pychę. A jeśli chodzi o starą wróżkę ze Śpiącej królewny, to bliżej jej do mrocznej czarownicy, wiedźmy, hodującej przez lata urazę, by ostatecznie zemścić się, zgasić radość życia, właśnie wówczas, gdy owo życie powinno rozkwitnąć.

Jednak siły nadprzyrodzone, magia lub magiczne przedmioty, jak choćby buty siedmiomilowe, dynia zamieniona w karocę, itp. występują u Perraulta wyłącznie jako komponent dodatkowy, element wspomagający narrację i pozwalający na ekstensyfikację akcji, bez których opowieść też by się mogła toczyć, ale wymagałoby to albo zbyt dużych skoków narracyjnych, albo dłużyzn, których ówczesny czytelnik mógłby nie zaakceptować. Przy tym odwołując się do podań i ustnych przekazów francuskich, czy też nieco wcześniej skodyfikowanych włoskich, Perrault odwoływał się do przecież do rozwiązań fabularnych obecnych w przestrzeni stylistycznej epoki.

 „Mały Czerwony Kapturek” i wilk

W tym kontekście odczytywana może być też bajka o Czerwonym Kapturku. Najwcześniejsza znana wersja drukowana ukazała się pod tytułem Le Petit Chaperon Rouge (polskie tłumaczenie „Mały Czerwony Kapturek”; w wersji francuskiej chodziło o nakrycie głowy zwane chaperonem). W zbiorze baśni Charles’a Perraulta „Bajki Babci Gąski” z 1697 roku ta oświeceniowa wersja ma przede wszystkim cel moralizatorski – kończy się pożarciem babci i wnuczki przez wilka.

Autor zaczerpnął historię z francuskich opowieści ludowych. Już tutaj pojawia się znak rozpoznawczy– czerwone nakrycie głowy. Historia opowiada o chłopskiej dziewczynce, która wyrusza zanieść podpłomyk i garnuszek masła (ale w innych wersjach jest to też ciasto i butelka soku lub inne produkty spożywcze) babci mieszkającej we wsi po drugiej stronie lasu. W drodze dziewczynka spotyka wilka, który podstępem wydobywa z niej informacje o celu wyprawy. Wilk chce zjeść zarówno staruszkę, jak i jej wnuczkę, decyduje się jednak dokonać tego dopiero u babci, gdyż w lesie nieopodal pracują drwale, którzy mogliby przeszkodzić mu w tym zamiarze. Wysyła Kapturka dłuższą drogą (skłania w innej wersji do zebrania kwiatów na bukiet dla babci), aby mieć czas uporać się ze staruszką. Pożera staruszkę, a gdy dziewczynka zjawia się w domku, zaprasza ją, aby położyła się przy nim w łóżku. Gdy Kapturek wykonuje polecenie wilka, zaczyna podejrzewać podstęp, gdyż postura wilka jest bardzo różna od jej babci. Nim ta jednak radzi sobie z zaistniałą sytuacją Wilk pożera także dziewczynkę. Bajka kończy się rymowanym morałem:

Morał stąd płynie - proszę słuchać,
urocze, wdzięczne me dziewuszki
- że obcych ludzi pogaduszki
należy puszczać mimo ucha.
(…) Radzę wam zapamiętać,
że jest podstępny wilk niektóry:
ukrywa wilcze swe pazury,
by słodkim słówkiem zwieść dziewczęta.
Ani go poznać! Mina święta tkliwie,
łagodnie patrzy w oczy,
za panną uliczkami kroczy
przymilny, słodki jak cukierek.
Lecz wierzcie: to wilczysko szczere!

tłum. Hanna Januszewska

„Prawdziwa historia Złotego Kapturka”

Według Andrew Langa, szkockiego antropologa i zbieracza baśni, który za Charlesem Marellesem w zbiorze „Red Fairy Book” z 1890 roku zawarł wariant opowieści zatytułowany „The True Story of Little Golden Hood. French Tale” (Prawdziwa historia Złotego Kapturka. Baśń francuska) powszechnie znana opowieść o Czerwonym Kapturku zawierała błędy. Nakrycie głowy głównej bohaterki miało kolor złoty i było zaczarowane. Gdy dziewczynka przyszła do babci, tej nie było w domu, bo poszła do miasta handlować ziołami, był tam już natomiast wilk, który w przebraniu babci czekał na ofiarę. Gdy jednak próbował połknąć dziewczynkę, jej zaczarowany kapturek poparzył mu paszczę. Wtedy do domku weszła babcia, która złapała zdezorientowanego wilka w worek i zapowiedziała mu, że rzuci go psom na pożarcie.

Historia opowiedziana przez Perraulta nie posiada szczęśliwego zakończenia. W takiej właśnie formie ta baśń była rozpowszechniona we francuskim folklorze. Miała przestrzegać dzieci przed dzikimi zwierzętami, uczyć, że nie należy zagłębiać się samodzielnie w las, a u podstawy wzbudzanych lęków mogły kryć się jeszcze dawniejsze wierzenia i przekazy z czasów prymitywnego bytowania człowieka. Z kolei element grozy, często przejaskrawiony, miał wywrzeć jak najsilniejsze wrażenie na młodych słuchaczach i utrwalić ostrzeżenie. Francuska wersja kończy się przestrogą przed przystojnymi i czarującymi mężczyznami, uwodzącymi dandysami. Ale jest to ostrzeżenie przed zbyt szybką inicjacją seksualną, o czym świadczy również XVII-wieczny francuski idiom „zobaczyć wilka”, oznaczający właśnie „stracić dziewictwo”.

Folkloryści i antropolodzy

Co ciekawe, jeśli oderwiemy się od czysto literackiej formy utworu spisanego i zredagowanego przez Perraulta i podążymy śladem wytyczonym przez współczesnych folklorystów i antropologów kultury (np. P. Saintyves, Edward Burnett Tylor), dostrzeżemy w tej baśni opowieść o słońcu i cyklach natury. Czerwony Kapturek może więc symbolizować jasne słońce, które zostaje pochłonięte przez ciemną noc (wilka), a wydobycie Kapturka z brzucha bestii to ponowny świt. Potwierdzenia takiej interpretacji można szukać w mitologii nordyckiej, gdzie potężny wilk Sköll (niekiedy też Fenrir) ściga solarną boginię Sol i pochłonie ją w dzień, gdy nastanie zmierzch bogów – Ragnarök. Można też odczytywać baśń o Czerwonym Kapturku jako opowieść o zmieniających się porach roku i ustępowaniu nocy latem, a dnia zimą.

Przeczytaj także:

Wilk spotkany na drodze stawia młodą, wchodzącą dopiero w świat dziewczynę, w sytuacji wyboru między przyjemnością a powinnością, zachęcając ją do zachwycania się otaczającym ją światem. Z kolei ona, jeszcze nieświadoma czających się niebezpieczeństw łatwo ulega podszeptom. W utworze poddanym psychoanalizie przez Bruna Bettelheima wilk to reprezentacja aspołecznych tendencji drzemiących w każdym człowieku, ale także obraz ojca, który pociąga dziewczynkę (kompleks Edypa). Pod wpływem zbyt wczesnego rozbudzenia seksualnego (czerwona czapeczka), zagubiona i przerażona sama sobą Kapturek cofa się do okresu edypalnego. Wilk (męski erotyzm i ukryte w dziecku pożądania) niepokoi ją, chce się więc go jak najszybciej pozbyć, dlatego tak chętnie odsyła go do babci.

Poza tym dziewczynka widzi w innych kobietach rywalki, dlatego wskazując drogę do babci, podświadomie spodziewa się unicestwienia rywalki. Gdy obie zostają pożarte przez wilka, pojawia się myśliwy, który potrafi pohamować pierwszy odruch gniewu i zamiast od razu zabić wilka, co mogłoby uśmiercić również jego ofiary, rozcina brzuch bestii (świadczy to o kontroli ego nad id). Uwolnienie Czerwonego Kapturka i babci przypomina poród, gdyż bohaterka przyjęła naukę płynącą z przygody i jest już inną, dojrzalszą osobą, lepiej rozumie swoje doświadczenia emocjonalne. Rozpoczyna teraz nowe życie już nie jako dziecko, ale jako młoda dziewczyna. Tak widziana ta opowieść pozwala też na symboliczne postrzeganie porodu, jako wspólnego doświadczenia kobiet.

Dzieło i jego samodzielne życie

„Baśnie Pana Perrault” w latach siedemdziesiątych XX wieku przyciągały w PRL-u przed ekran telewizorów rzesze dzieci i pewnie nie mniej liczne grono dorosłych. Wydaje się, że choć autor był monarchistą i to na dworze wyjątkowego autokraty, nie przeszkodziło to ówcześnie rządzącym na włączenie tych bajek do kanonu wyświetlanego w telewizji w dobrym czasie antenowym właśnie dlatego, że treści „moralne” odpowiadały koncepcji władz. Każde pokolenie miało więc szansę odkryć w nich treści adresowane do siebie.

Ale „Baśnie Babci Gąski” (Histoires ou contes du temps passé) zapewne przez to, że pełnymi garściami czerpią z przekazów ustnych obecnych w historii i tradycji kultury, wydają się zachowywać wciąż swoją ponadczasową aktualność, choć zapewne muszą i powinny być odczytywane w nowym kontekście. Bo też chyba, jak powiedział Jean-Pierre Collinet, „żadne dzieło nie oderwało się łatwiej od swego twórcy, by prowadzić po jego śmierci niezależną egzystencję”. Mamy wszak niezliczoną wręcz liczbę kolejnych mutacji tych baśni, opierających się ściślej lub luźno na twórczości Perraulta i ich interpretacji. I wydaje się, na szczęście, że nie usłyszeliśmy wciąż jeszcze ostatniego słowa.

___________________

Do you know the tale of Cinderella, the story of Puss in Boots, the tale of Tom Fingers or the story of Sleeping Beauty? Then read it! – on the 395th anniversary of Charles Perrault’s birth, writes Jakub Hinc.

Leave a Reply

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

%d bloggers like this: