recenzja

Madame Radiacja | Frances Andreasen Østerfelt, Anja C. Andersen, Anna Błaszczyk, Maria Skłodowska-Curie. Światło w ciemności

Tablica pamiątkowa na domu Skłodowskich przy ul. Freta 16 w Warszawie, fot. Przemysław Poznański/zupelnieinnaopowiesc.com

Tę historię powinni znać wszyscy obywatele Polski. Ba! Wszyscy ludzie na całym globie. Nie dlatego, że obfituje w zaskakujące zwroty akcji, pikantne szczegóły i melodramatyczne romanse, ale dlatego, że opowiada o niesamowitej kobiecie, która w męskim świecie wspięła się na naukowy Parnas, a potem już nikomu nie pozwoliła się ze szczytu zepchnąć. I stała się drogowskazem, również dla nas tu i teraz – pisze Jakub Hinc

Ta historia swój początek ma w Warszawie, przy ulicy Freta 16 w roku 1967. To właśnie wtedy w rodzinie Skłodowskich na świat przyszła najmłodsza z piątki dzieci nauczycielstwa – Maria. Kolejne etapy jej życia nie są żadną tajemnicą. Przedwczesna śmierć matki, zakończona zawodem miłosnym pensja guwernantki w majątku ziemiańskiej rodziny Żórawskich w Szczukach, emigracja do Francji, studia na Sorbonie, Piotr Curie, radioaktywność, polon, rad, ambulanse Czerwonego Krzyża na frontach I wojny światowej, a nawet skandalizujący romans z Paulem Langevinem nie raz były, a pewnie jeszcze nie jeden raz będą, przedmiotem badań biografów szperających w przepastnych archiwach. 

Tym razem jednak historia ta ma inny wymiar. Do rąk czytelników trafia bowiem nietypowa biografia pierwszej kobiety mającej swoją katedrę na paryskiej Sorbonie, dwukrotnej laureatki jednej z najbardziej prestiżowych nagród na świecie. Nie jest to bowiem rozbudowana, literacka saga, upstrzona cytatami i ważnymi z naukowego punktu widzenia przypisami, bogato ilustrowana zdjęciami z epoki, bo to właśnie wówczas na stałe w życiu ludzi zagościł aparat fotograficzny – lecz biografia plastyczna. Ale też nie jest to klasyczna w formie powieść graficzna.

„Światło w ciemności” to dzieło tercetu: pomysłodawczyni tego projektu – duńskiej artystki Frances Andreasen Østerfelt, naukowczyni Anji C. Andersen i ilustratorki Anny Błaszczyk. Choć wyrasta z konwencji komiksu, to zahacza też o inne dziedziny sztuk plastycznych czyniąc z graficznej powieści biograficznej ich autorstwa cieszący oko album wyrastający ponad konwencję komiksu, zawierający w sobie znacznie więcej niż prostą kreskę historyjek rysunkowych i chmurkę dialogową.

Oczywiście na poszczególnych planszach albumu – stanowiącej ucztę dla oczu czytelników biografii – widzimy różne etapy życia Marii od czasu, gdy przyszła na świat i dorastała pod czujnym ojcowskim okiem w Warszawie będącej podówczas ledwie stolicą jednej z guberni carskiej Rosji, przez ukończenie w wieku niespełna szesnastu lat gimnazjum państwowego z najwyższymi ocenami na świadectwie i tzw. maturą gimnazjalną ze złotym medalem, dalej Szczuki i deal z siostrą Bronisławą, po Paryż, w którym najpierw młoda przymierająca głodem emigrantka stawia pierwsze kroki na Fakultecie Nauk Przyrodniczych Republiki Francuskiej, aż po pierwszy wielki sukces uwieńczony Nagrodą Nobla z fizyki dla małżonków Curie dzielony z innym wielkim odkrywcą promieniotwórczości Henrym Becquerelem i następną Nagrodę Nobla, tym razem z chemii za odkrycie polonu i radu, którą już nikim się nie dzieliła.

Gdyby Maria Skłodowska-Curie dziś była dzieckiem, pewnie uchodziłaby za komputerowego nerda, a szkolni koledzy i koleżanki uważaliby ją za kujona. Wówczas też jej zainteresowania wykraczały poza schemat, który rolę kobiety widział w kuchni przy grach i przy dzieciach. Dlatego jej osiągnięcia – gdy patrzymy na nie przez pryzmat epoki – były zdumiewające w dwójnasób. Wówczas, i długo potem też, dziewczynki i panienki były uczone raczej dobrych manier, szycia i gotowania niż matematyki, fizyki i chemii. Zresztą wtedy raczej nikt nie oczekiwał od kobiet umiejętności prowadzenia badań naukowych, znajomości medycyny czy matematyki.

Dziś, gdy naprawdę wielu chętnie znów posegregowałoby ludzi i uczyniłoby z kobiet posłuszne, nieme inkubatory, przypomnienie tej postaci wydaje się niezwykle ważne. Nie dlatego, że była prawdziwą   patriotką, która dużą część swojego prywatnego majątku zaangażowała w rozwój nauki, w tym też w Polsce.  Nawet nie dlatego, że osiągnęła szczyty naukowego Parnasu, ale dlatego, że jako mała dziewczynka odważyła się marzyć, jako młoda kobieta podążała ścieżką, którą sobie wybrała, a jako dojrzała kobieta pokazała drogę wielu innym współczesnym sobie paniom, że mogą chcieć więcej, mogą być kim tylko zechcą, a to kim będą chciały być zależy tylko od nich samych.

I to przesłanie, wypływające z tej historii powinno i teraz towarzyszyć kobietom walczącym o swoje prawa oraz wspierającym je mężczyznom.

Frances Andreasen Østerfelt, Anja C. Andersen, Anna Błaszczyk, Maria Skłodowska-Curie. Światło w ciemności (Marie Curie – et lys i mørket)
Tłumaczenie: Bogusława Sochańska
Media Rodzina, Poznań 2020

%d bloggers like this: