artykuł wydarzenia

Mariusz Szczygieł laureatem Nike 2019 | Nagrodę otrzymał za książkę „Nie ma”

– Kiedy się biorę za prawdziwą historię, szczególnie mało znaną, w moim organizmie zaczyna buzować jak po narkotykach. Kiedyś napisałem coś wymyślonego i nic. Mój organizm tego nie czuł, więc postanowiłem, że postawie na non-fiction – mówił Mariusz Szczygieł odbierając w niedziele Nagrodę Literacką Nike za książkę „Nie ma”.

Mariusz Szczygieł, fot. Przemysław Poznański/zupelnieinnaopowiesc.com

Szczygieł otrzymał nagrodę główną w wysokości 100 tys. zł oraz statuetkę, ale przede wszystkim znalazł się w gronie takich osób nagrodzonych Nike jak Wiesław Myśliwski, Czesław Miłosz, Stanisław Barańczak, Jerzy Pilch, Olga Tokarczuk, Joanna Bator czy zeszłoroczny finalistka – Marcin Wicha. Ten ostatni – w rok po otrzymaniu nagrody – uspokajał nominowanych: – Będzie dobrze, wszystko co dobre trwa jedną kadencję.

W laudacji przewodniczący jury Marek Zaleski mówił: – Nagradzamy książkę, która jest niczym rozsypane archiwum z poszukiwań odpowiedzi na pytanie fundamentalne: dlaczego raczej czegoś nie ma, niż jest? To brawurowe i ekscentryczne podejście jak na reportaż, którego racją jest przecież to, co jest: co zdarzyło się i co jest w sposób natrętny, bulwersujący – kontynuował. – We wstępie do swojej książki autor zawiadamia czytelnika, że dedykuje książkę przyjaciołom, którzy już odeszli, lecz ich nieobecność stanowi rzeczywisty wymiar jego codzienności – dodawał juror.

Sam Szczygieł, który na scenę wkraczał trzykrotnie – po symboliczne wyróżnienie za nominację, po Nagrodę Czytelników i wreszcie po Nike 2019 – mówił tak o „Nie ma”: – Pisarze fikcji mogą swoje sprawy załatwiać powieściami, ale ja nie umiem wymyślać. Przyszedł jednak taki monet w moim życiu, gdy pomyślałem, żeby to samo można zrobić reportażem: opisując cudze życie też sobie coś dać. I taką definicję ukułem wtedy, że reportaż to nieumiejętność przeżycia własnego doświadczenia egzystencjalnego za pomocą fikcji – mówił pisarz.

Wcześniej dziękował swoim bohaterkom i bohaterom, którzy użyczyli mu swojego życia, a także Małgorzacie Szejnert, dziennikarce i pisarce, która uczyła go reportażu.   I dodawał: – W moim wieku najczęściej nie ma. Dochodzi się do wniosku, że „nie ma” to jest stan zasadniczy, podstawowy, a „ma” to jest stan ekstremalny. Nie należy się do tego „ma” przywiązywać, bo może się bardzo szybko okazać, że tego „ma” nie ma.

fot. Przemysław Poznański/zupelnieinnaopowiesc.com

W tym roku w finale Nike znaleźli się ponadto „Prymityw. Epopeja narodowa” Marcina Kołodziejczyka, „Krótka wymiana ognia” Zyty Rudzkiej, „Turysta polski w ZSRR” Juliusza Strachoty i „Królestwo” Szczepana Twardocha, „Błoto słodsze niż miód” Małgorzaty Rejmer i „Ota Pavel. Pod powierzchnią” Aleksandra Kaczorowskiego.

Aleksander Kaczorwoski, fot. Przemysław Poznański/zupelnieinnaopowiesc.com
Malgorzata Rejmer, fot. Przemysław Poznański/zupelnieinnaopowiesc.com
Zyta Rudzka, fot. Przemysław Poznański/zupelnieinnaopowiesc.com
Juliusz Strachota, fot. Przemysław Poznański/zupelnieinnaopowiesc.com
%d bloggers like this: