recenzja

Władza kontra zaimki dzierżawcze | Elena Medel, Cuda

Proza Eleny Medel jest opowieścią o zderzeniu sił tak potężnych jak władza, pieniądze czy historia z czymś tak intymnym i pozornie słabym jak zaimek dzierżawczy „moja”, „mój”. O „Cudach” pisze Przemysław Poznański. 

„A zaopiekowanie się sobą też się liczy?” – spyta jedna z kobiet, bohaterek powieści, które w 2018 roku uczestniczyć będą w hiszpańskim Strajku Kobiet, stanowiącym dla tej narracji kompozycyjną klamrę. Bo strajkować można wszak na wiele sposobów, jak wyjaśni jedna z bohaterek: można wstrzymać się od zawodowej pracy, można wyjść na ulicę, ale można też zostawić mężowi zupę w plastikowym pojemniku i wreszcie, nie martwiąc się czy mężczyzna potrafi obsłużyć kuchenkę mikrofalową, zrobić sobie „wolne”. Wolne od zobowiązań i od ocen. Każdy z tych gestów będzie elementem podważania fundamentów świata, wyrosłego z modelu patriarchalnym.

„Cuda” to właśnie taka opowieść: łącząca w sobie wielkie idee i zwykłe życiorysy. Opowieść kameralna, rozpisana na zaledwie dwie główne postaci, na Maríę i Alicię, ale zarazem opowieść szersza, wyrastająca ponad indywidualne losy – a to z powodu historycznych zdarzeń, w których bohaterki uczestniczą. Bo Elena Medel maluje obraz kobiet uwikłanych w zdarzenia wynikające z ich własnych temperamentów czy rodzinnych układów, ale i ze społecznych, a nawet politycznych uwarunkowań.

W drogę…

Maríę i Alicię dzieli kilkadziesiąt lat. Tę pierwszą poznajemy w 1969 roku, gdy tuli nowo narodzoną córeczkę, zrodzoną w pozamałżeńskim związku, tę drugą w 1998 roku, gdy śni koszmar o samobójczej śmierci ojca. Ta pierwsza rusza z czasem z Kordoby do Madrytu, by zarobić na utrzymanie dziecka, godząc się jednak z tym, że nie będzie swojej córki wychowywać osobiście. Ta druga przemierza wiele lat później dokładnie tę samą drogę, choć z zupełnie innych przyczyn. To wyjście z domu, zamknięcie za sobą drzwi, podróż, symbolicznie zwiąże ich losy.

Od tej pory Elena Medel przeplatać będzie opowieści o swoich bohaterkach, przeskakując za każdym razem o wiele lat, snując na przemian z pozoru niezwiązane ze sobą, osobne historie, w których z czasem dostrzeżemy co prawda punkty styczne, powtarzające się imiona, czy podobieństwo życiowych doświadczeń, w tym doświadczeń straty czy poniżenia, ale jednocześnie nadal przecież będą to życiorysy niezależne, w jakimś sensie dwie osobne, chwilami krańcowo różne egzemplifikacje tego samego procesu szukania, a może nawet odzyskiwania, podmiotowości w nieprzyjaznym świecie.    

Strata

Krańcowo różne, bo różne są bohaterki, nawet jeśli obie wywodzą się z „dzielnicy naprawdę biednych ludzi”. Wspólnota ich doświadczeń nie przekłada się na wspólnotę charakterów czy motywacji. Nawet jeśli dostrzec możemy dziedziczenie międzypokoleniowych traum, to indywidulany los się nie powtarza – sugeruje nam Medel. Powtarzać się może za to na ten los niezgoda, poczucie niesprawiedliwości i chęć odzyskania kontroli nad życiem, utraconej przez nie czy to w wyniku własnej niefrasobliwości, czy zdarzeń, na które nie miały wpływu.

María godzi się na  ciężką pracę i na upokorzenie, a wychowana przez całe życie w biedzie buntuje się późno, długo wystarczy jej, jeśli może mówić „moja spódnica”, „moje kolczyki” czy (mocno na wyrost) „mój dom”. Do czasu. Jej strata, to strata bliskości z córką. Los Alicii, z czasem żyjącej życiem, które „nie sprawia jej przyjemności”,  jest znacznie bardziej skomplikowany – jeśli nosi w sobie poczucie niezależności, to towarzyszy temu też poczucie goryczy. Jej strata, to strata posiadanego przez wiele lat „wyższego” statusu społecznego, klasowa degradacja. Dziewczyna naigrywająca się z odwiedzających jej dom biednych koleżanek, otwierająca „drzwi swojego ogromnego salonu dla tych zupełnie nieistotnych w jej życiu dziewczyn”, nagle sama staje się ofiarą zmienności fortuny.

Dyktatorzy

Jest więc w powieści taki moment, gdy Alicia staje się synonimem, wręcz archetypem oprawcy, której cech jedna z jej ówczesnych „przyjaciółek” poszukiwać potem będzie wśród koleżanek ze studiów, budując „model” osoby nie tyle nawet epatującej swym społecznym statusem, ile w cyniczny, ale i wyrachowany sposób poniżającej tych, dla których los nie był tak łaskawy. Elenie Medel posłuży to jednak przede wszystkim jako punkt wyjścia do rozważań o społecznej nierówności, wynikającej z materialnego statusu. O gorszym traktowaniu tych wszystkich ludzi, którzy tak usilnie starają się maskować prowincjonalny akcent. Ale i o roli kobiety w społeczeństwie czy to frakistowskiem lub postfrankistowskim, czy nawet całkiem nam współczesnym, wciąż hołdującym niejednokrotnie przekonaniu o nadrzędnej roli mężczyzny.

Będziemy więc świadkami społecznych zdarzeń i emocji towarzyszących śmierci dyktatora Francisco Franco, poznany euforię wyborców Hiszpańskiej Socjalistycznej Partii Robotniczej, gdy ta w 1982 roku wygra wybory parlamentarne, staniemy się nie tyle nawet obserwatorami, co uczestnikami Strajku Kobiet, ale zobaczymy też niezależną od epoki dyktaturę pieniądza. Ujrzymy też tę dotykającą bohaterki wprost chęć manifestacji władzy – w różnych jej wymiarach. Także władzy rozumianej jako możliwość wywyższania się, budowania własnej pozycji kosztem innych, ale też bardzo trywialnego pokazu dominacji poprzez zakazanie kobietom (za ich cichą zgodą) zabierania głosu w towarzystwie, by nie okazało się czasem, że mają więcej do powiedzenia od mężczyzn.

Zaimek dzierżawczy

„Cuda” Eleny Medel przeplatają dwa pierwszoplanowe życiorysy, mieszają narrację pierwszoosobową z narracją wszechwiedzącego narratora, w końcu losy jednostek wrzucają na tło historycznych wydarzeń. Ale przede wszystkim są opowieścią o bardzo intymnym, osobistym buncie wobec niesprawiedliwości, wobec historii, wobec społecznej mentalności i poczucia wyższości oraz uzurpowania sobie prawa do decydowania o losie innych. O buncie, pokazującym kobietom, że jest też władza niezależna od pieniędzy, pozwalającym odzyskać prawo do czegoś tak pozornie nieistotnego jak zaimek dzierżawczy „moja” czy „mój”.

Elena Medel, Cuda (Las maravillas)
Przełożyła Agata Ostrowska
Wydawnictwo W.A.B., Warszawa 23 sierpnia 2023
ISBN: 9788383187907

Elena Medel’s prose is a story about the clash of forces as strong as power, money or history with something as intimate and seemingly weak as the possessive pronoun 'my’. Przemyslaw Poznanski writes about 'Las maravillas’ (Wonders).

Leave a Reply

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

%d bloggers like this: