Powieść jest modelem faktycznego życia. Jeśli zrozumiesz książkę, może też zrozumiesz życie – mówił w Warszawie Orhan Pamuk, laureat literackiego Nobla, podczas spotkania w ramach Międzynarodowego Festiwalu Literatury Apostrof.
Orhan Pamuk, którego najnowsza powieść, „Rudowłosa” ukaże się 23 maja nakładem Wydawnictwa Literackiego, związany jest ze Stambułem – urodził się w tym mieście i nadal w nim mieszka. Także jego książki rozgrywają się w tym mieście lub jego okolicach. Nic dziwnego, że autor nazywany jest kronikarzem Stambułu.
– Kiedy się urodziłem w 1952 roku w mieście mieszkało 2,5 miliona osób. Dziś jest to 17 milionów. Stambuł w tym czasie zmieniał się, rozpadała się drewniana architektura, której dziś już nie uświadczysz. Sam widziałem jak płonęły ostatnie drewniane domy. Najwięcej zmian zaszło w ciągu ostatnich piętnastu, dwudziestu lat. Zmieniała się struktura, tekstura, właściwości miasta – opowiadał pisarz. – Jestem szczęśliwy, że dane mi było to wszystko obserwować – przekonywał.

Jedno się w Stambule nie zmienia – miasto było, jest i będzie miejscem spotkania dwóch cywilizacji: wschodniej i zachodniej. Wynika to z uwarunkowań historycznych i geograficznych. – Przeczytacie o tym w każdym przewodniku. Ale tak naprawdę miasto tworzą jednostki, pojedyncze osoby. A samo miasto należy postrzegać zarówno przez pryzmat jego przeszłości jak i teraźniejszości. Jedno bez drugiego nie działa – dodawał.
Miasto znalazło się w tytule książki-eseju Pamuka, wydanej w 2003 roku. Opisuje w niej swoją młodość w Stambule do 1973 roku. – Spotykam się z opiniami, że nie opisuję miasta takiego, jakie jest w rzeczywistości: pełnego turystów, tętniącego życiem. U mnie Stambuł jest melancholijny i smutny. Ale rzecz w tym, że opisałem takie miasto, w jakim ja dorastałem. Poza tym żadne miasto nie ma jednej zasadniczej cechy. Każdy widzi je na swój sposób – zaznaczał Noblista. Podkreślał, że powstanie ciąg dalszy tej książki, obejmujący czas do jego czterdziestego, może czterdziestego piątego roku życia. – W pierwszej książce skupiałem się na krajobrazie. Teraz opiszę jak zmieniały się wnętrza: sypialnie, jadalnie, kuchnie. I ludzie w nich żyjący. Kiedyś spaliśmy i jedliśmy na podłodze, dziś mamy łóżka i stoły – mówił.
„Stambuł” to książka autobiograficzna, ale autor „Śniegu” i „Nazywam się Czerwień” podkreślał, że autobiografizm nie dotyczy ani jego powieści, ani powieści w ogóle.
– Powieść jako taka może przetwarzać rzeczywistość i być jednocześnie owocem wyobraźni, którą się posiada. To nie musi być ze sobą sprzeczne. Powieść, jako taka, nie jest autobiografią. Może mieć elementy autobiografii, ale nie musi – przekonywał.
Jego zdaniem powieść jest modelem faktycznego życia. O ile jednak życie jest bezkresne jak ocean, o tyle powieść ma początek i koniec, dzięki czemu łatwej ją zrozumieć.
– Gdy czytasz powieść, prostsze staje się życie. Bo jeśli rozumiesz książkę, możesz zrozumieć też życie – podkreślał pisarz.

Tym, kto nauczył go czytać, był ojciec – bardzo ważna figura zarówno w jego życiu jak i twórczości. W „Stambule” opisuje jak ojciec znikał z kobietami, co wywarło silny wpływ na życie jego synów. – Ale nie był to po opresyjny ojciec w rozumieniu freudowskim. Był tolerancyjny, czytał książki, miał biblioteczkę i chodził do biblioteki. Nie zmuszał mnie do czytania, ale czułem, że jeśli chcę być taki jak on, też powinienem czytać. Różnił się od ojców moich kolegów. Dla nich autorytetami był pasza, polityk, członek kleru. Dla mojego ojca autorytetem był pisarz – mówił Orhan Pamuk. Bardziej wymagający wobec niego był brat, który wywierał presję i mówił, co należy robić.

Pisarz podczas spotkania nie unikał komentowania rzeczywistości. Mówił m.in. o wolności.
– Dla mnie wolność jest wtedy, gdy istnieje wolność wypowiedzi. A ta w Turcji zanika. Na czternaście ogólnokrajowych gazet dwanaście i pół jest prorządowych, a redaktorzy pozostałych trafiają do więzienia. Wiele się mówi u nas o demokracji, ale według mnie nie ma demokracji, jak i wolności, bez wolności wypowiedzi – podkreślał. Odniósł się też do praw tureckich kobiet: – Ponad 60 proc. własności nieruchomości należy u nas do mężczyzn, wciąż większość małżeństw jest aranżowanych. Czy to nie wystarczy, by być feministą? – pytał.
Orhan Pamuk otrzymał nagrodę Nobla w 2006 roku. Ale nie lubi mówić o nagrodzie. – Życie po niej nie stało się ani tragedią, ani komedią. Wciąż to taki sobie dramat – śmiał się pisarz. Podkreślał, że nagroda nie rozleniwiła go. – W naturze człowieka jest dążenie, by mieć ciągle więcej i więcej. Masz pieniądze, chcesz więcej pieniędzy, przychodzi miłość, chcesz więcej miłości, mnie Nobel pobudził, by pisać więcej – tłumaczył.
Spotkanie z Orhanem Pamukiem prowadził Michał Nogaś