recenzja

Rozszyfrowany bohater | Robert Gawłowski, Jestem tym, który rozszyfrował Enigmę

Jan Nowak-Jeziorański powiedział o nim, że „bardziej przyczynił się do zwycięstwa nad Hitlerem aniżeli wszystkie armie”. Robert Gawłowski przedstawia nam historię Mariana Rejewskiego, człowieka, którego znaczenie w złamaniu kodu Enigmy konsekwentnie próbowano wymazywać lub bagatelizować – pisze Przemysław Poznański.   

Marian Rejewski, szyfrant, który we współpracy z Henrykiem Zygalskim i Jerzym Różyckim złamał kod niemieckiej maszyny szyfrującej Enigma był przez całe lata jednym z cichych, nieznanych bohaterów, którego zasługi długo były marginalizowane. Do tego stopnia, że biografia, którą właśnie daje nam Robert Gawłowski, jest w istocie pierwszym tak kompleksowym opracowaniem opisującym postać człowieka, zasługującego wszak nie tylko na wzmianki w podręcznikach historii, ale i na pomniki. Pierwszą książką, która „rozszyfrowuje” tego bohatera.   

„Jestem tym, który rozszyfrował Enigmę” autor nazywa reportażem historycznym. Ale książka jest czymś więcej – to przede wszystkim drobiazgowo udokumentowana i wciągająca biografia kryptologa, osadzona w realiach tak przedwojennej jak i powojennej Polski oraz  Europy, w tym głównie Francji i Wielkiej Brytanii. Ale też jest to biografia mająca ambicje narysowania nieco szerszego, historycznego i społecznego tła. Gawłowski przedstawia nam bowiem najpierw korzenie Rejewskiego, wprowadzając nas tym samym w opowieść o patriotyzmie Polaków mieszkających i prowadzących drobny biznes w Bydgoszczy, mieście, od czasów pierwszego zaboru, pozostającym w niemieckich rękach. Patriotyzmie opartym na szacunku dla pracy i na determinacji, jakiej wymagało wówczas  używanie języka polskiego i uczenie go dzieci. Rejewski wyrósł więc w rodzinie, w której zaszczepione mu wartości zaważyły na całym jego życiu.

Jeśli jednak Gawłowski rysuje szerszy obraz, to obejmuje on też opowieść o tym, co w tej książce jest równie istotne jak jej bohater – to bowiem opowieść o roli osób, które łamiąc szyfry przyczyniały się do zmiany losów bitew i wojen. Zanim bowiem wydarzyła się Enigma i zanim wywiady całej Europy zaczęły gorączkowo szukać sposobu na jej złamanie, była choćby wojna polsko-bolszewicka i był „cud nad Wisłą”, u podstaw którego w dużym stopniu leżały informacje pozyskane dzięki kryptologicznym sukcesom ludzi, którym udało się przeczytać meldunki wojskowe strony rosyjskiej.   

W ten sposób autor prowadzi przeplatającą się narrację będącą jednocześnie splotem losów tego jednego konkretnego człowieka i historią tego, czemu de facto poświęcił on całe życie. Bo choć samo rozszyfrowywanie Enigmy i późniejsze dzielenie się tą wiedzą z aliantami jest u Gawłowskiego zawarte – zresztą ze szczegółami, które budzą podziw dla matematycznego geniuszu Rejewskiego – w bodaj dwóch rozdziałach, to przecież w istocie te kilka lat pracy bohatera biografii dla Biura Szyfrów odcisnęło istotny wpływ na całym jego życiu. Rozszyfrowanie Enigmy zaważy wszak na każdej jego decyzji i wyborze, stanie się chlubą, ale i obciążeniem, w czasach najcięższego komunizmu celowo przemilczanym faktem, by w końcu okazać się jednak tym dziełem życia, które pozwoli mu przejść do historii.

Przeczytaj także:

Wiele jest w historii Enigmy, ale i w losach Rejewskiego przypadku. Przypadkiem pod zły adres trafia przesyłka z maszyną szyfrującą, a wcześniej zrządzeniem losu Rejewski podejmuje studia akurat w Poznaniu, gdzie na wydziale matematycznym nowe stworzonego Uniwersytetu powstaje tajny kurs kryptograficzny i gdzie, jak chce traf, genialny student spotyka prof. Zdzisława Krygowskiego. Z przypadku – już mniej korzystnego – wynika skierowanie polskich kryptologów, już po wybuchu wojny, do Francji, a nie do Wielkiej Brytanii, choć to Anglicy mieli zdecydowanie lepszą wiedzę o Enigmie i dzięki wcześniejszym odkryciom Polaków z sukcesami pracowali nad jej dalszym łamaniem.

Przypadkiem było też w końcu odkrycie w latach 70. XX wieku wkładu Rejewskiego w złamanie sekretu Enigmy. Bo choć w polskiej prasie pojawiły się wzmianki o polskim udziale w jej rozszyfrowaniu, co było pokłosiem francuskiej publikacji gen. Gustave’a Bertranda, i choć redakcje wzywały do kontaktu każdego, kto o tej sprawie coś wie, to przecież sam Rejewski gazet nie czytał, ponieważ… nie miał pieniędzy, by je kupować.  

Na jeden z artykułów trafił ostatecznie przeglądając gazety w Klubie Międzynarodowej Prasy i Książki. Na apel odpisał w prostych słowach: „Proponuję, by Przedstawiciel Redakcji odwiedził mnie w dogodnym dla Siebie czasie (…). Bo to ja jestem tym, który jako pracownik Biura Szyfrów Oddziału II Sztabu Generalnego (…) tę maszynę rozszyfrował”.

Pod konie życia, w wywiadzie dla Telewizji Polskiej na pytanie o to, czy czuje się życiowo spełniony, Marian Rejewski – wcześniej m.in. szykanowany przez bezpiekę, odarł: „To jest pytanie bardzo osobiste. Mi się wydaje, że nie. Mi się wydaje że nie”. A jednak ostatecznie na podstawie jego wspomnień powstał telewizyjny serial, a Jan Nowak Jeziorański oddał mu sprawiedliwość w jednym z wywiadów: „Zapamiętałem go jako raczej niepozornego i bardzo skromnego człowieka (…) Nigdy nie przyszło mi na myśl, że mam przed sobą człowieka, który w moim odbiorze bardziej przyczynił się do zwycięstwa nad Hitlerem aniżeli wszystkie armie”.

Robert Gawłowski, Jestem tym, który rozszyfrował Enigmę. Nieznana historia Mariana Rejewskiego
Wydawnictwo Episteme, Lublin 7 marca 2022

LINK DO PRZEDSPRZEDAŻY

Discover more from Zupełnie Inna Opowieść

Subscribe now to keep reading and get access to the full archive.

Continue reading

Discover more from Zupełnie Inna Opowieść

Subscribe now to keep reading and get access to the full archive.

Continue reading